21-05-2022, 12:34 AM
W ostatnim czasie, a konkretnie w trzech, może czterech ostatnich miesiącach, Peter zaangażował się nieco w relację z Valerianem. Nawet bardziej niż z początku zakładał, że w ogóle to wypali, ale o dziwo okazywało się, że faktycznie zdawali się dogadywać i całkiem lubił towarzystwo Gryfona. Było to o tyle miłe, że raczej ciężko było mu znaleźć kogoś, z kim chciałby spędzić więcej czasu i aktualnie czuć się z tym komfortowo. Nawet z koleggami z roku raczej trochę gadał, a potem się gdzieś ulatniał, bo czuł się dziwnie niezręcznie w dłuższej rozmowie, chyba że dotyczyła bardzo konkretnego tematu. Nie wiedział co prawda skąd w ogóle ta niepewność, ale przyjemną odmianą był fakt, że z Valerianem tak póki co nie miał. Lubił z nim przebywać, jego energia zdawała się jakaś taka... Pasująca. Wygodna.
A przynajmniej na tym etapie relacji. Coś tam by się poprzyczepiał gdyby był na miejscu by to robić. Chociażby czepnąłby się tego, jak nastawił się na ich ostatnią randkę i funkcjonował szczerze zmotywowany do wszystkiego, bo już wyglądał spotkania. Był niemalże podekscytowany, bo przecież wakacje spędzał tak jak całe życie przed Hogwartem - sam. A teraz nie tylko mógł się zobaczyć poza szkołą z kimś fajnym, ale też z kimś, kto mu się podobał! Co zresztą okazał już na wcześniejszych spotkaniach drobnymi czułościami. I co w tym jest do czepiania? Otóż to, że Valerian w niemal ostatnim momencie odwołał spotkanie. Dzień wcześniej dokładnie. Już pomijając nawet, że szkoda bardzo by dał znać, że nie może, w dniu randki, godzinę przed, tak żeby zdążyć już się naszykować i wyjść... Peter zwyczajnie naprawdę nastawił się na to spotkanie i było mu ogromnie przykro, że jednak zostaje w domu. Przy tym poczuł się nieco jakby jakoś jego duma została przez to urażona, skoro to jemu tak zależało. Zupełnie jakby Valerian to czuł i celowo go zbył, choć świadomie wiedział, że tak nie było. I w związku z nieco naruszoną dumą gdy wrócili do szkoły, zatem niedługo po niedoszłym spotkaniu, był dla Valeriana nieco bardziej oziębły. I to nawet nie tak, że się dziko obraził i zrywał tę relację, nawet nie planował w ogóle jakkolwiek tego komentować i chciał po prostu udać, że nie było sytuacji, coby nie okazać, że go to jakkolwiek ruszyło. I w szkole działać dalej. Ostatecznie jednak zadra została dłużej niż sądził i samo wyszło, że był po prostu niepocieszony, niesmak pozostał.
Gdy Valerian się przysiadł, zerknął na niego krótko, na chwilę przerywając czytanie książki detektywistycznej. Akurat miał już wolne tego dnia więc zamiast snuć się bez celu, zdecydował się na ciekawą lekturkę mugolską, dobrego autora zresztą.
- Nic, czytam. A tam? - Odpowiedział bez większych emocji w jego mniemaniu, co wyszło dosyć sucho, niezamierzenie. Ale chciał brzmieć neutralnie! Tylko skrycie był zły i ciężko było wymusić milszy ton.
A przynajmniej na tym etapie relacji. Coś tam by się poprzyczepiał gdyby był na miejscu by to robić. Chociażby czepnąłby się tego, jak nastawił się na ich ostatnią randkę i funkcjonował szczerze zmotywowany do wszystkiego, bo już wyglądał spotkania. Był niemalże podekscytowany, bo przecież wakacje spędzał tak jak całe życie przed Hogwartem - sam. A teraz nie tylko mógł się zobaczyć poza szkołą z kimś fajnym, ale też z kimś, kto mu się podobał! Co zresztą okazał już na wcześniejszych spotkaniach drobnymi czułościami. I co w tym jest do czepiania? Otóż to, że Valerian w niemal ostatnim momencie odwołał spotkanie. Dzień wcześniej dokładnie. Już pomijając nawet, że szkoda bardzo by dał znać, że nie może, w dniu randki, godzinę przed, tak żeby zdążyć już się naszykować i wyjść... Peter zwyczajnie naprawdę nastawił się na to spotkanie i było mu ogromnie przykro, że jednak zostaje w domu. Przy tym poczuł się nieco jakby jakoś jego duma została przez to urażona, skoro to jemu tak zależało. Zupełnie jakby Valerian to czuł i celowo go zbył, choć świadomie wiedział, że tak nie było. I w związku z nieco naruszoną dumą gdy wrócili do szkoły, zatem niedługo po niedoszłym spotkaniu, był dla Valeriana nieco bardziej oziębły. I to nawet nie tak, że się dziko obraził i zrywał tę relację, nawet nie planował w ogóle jakkolwiek tego komentować i chciał po prostu udać, że nie było sytuacji, coby nie okazać, że go to jakkolwiek ruszyło. I w szkole działać dalej. Ostatecznie jednak zadra została dłużej niż sądził i samo wyszło, że był po prostu niepocieszony, niesmak pozostał.
Gdy Valerian się przysiadł, zerknął na niego krótko, na chwilę przerywając czytanie książki detektywistycznej. Akurat miał już wolne tego dnia więc zamiast snuć się bez celu, zdecydował się na ciekawą lekturkę mugolską, dobrego autora zresztą.
- Nic, czytam. A tam? - Odpowiedział bez większych emocji w jego mniemaniu, co wyszło dosyć sucho, niezamierzenie. Ale chciał brzmieć neutralnie! Tylko skrycie był zły i ciężko było wymusić milszy ton.