23-05-2022, 03:02 PM
Myślała, że to napięcie na samym początku rozmowy nie wpłynie na dalszą część, ale… chyba się pomyliła. Chyba obie zaczęły czuć się dość nieswojo w swoim towarzystwie i uważać na słowa. A to znaczyło tylko jedno – była zagrożona. Przez to, że nie powiedziała Saoirse tego, co Puchonka chciała usłyszeć, teraz zapewne będzie się starała od niej odsunąć. Przygryzła dolną wargę i paradoksalnie jeszcze bardziej zanurzyła nos w lekturze, chociaż z drugiej strony słuchała tego, co do niej mówiła.
A mówiła dość niezdecydowanie. Może chciała jej się naprawdę pozbyć? Starała się usilnie nie patrzeć na Saoirse, ale czuła się coraz gorzej. Coraz mocniej zaciskała palce na okładce książki, ale tym samym coraz bardziej miała ochotę wybuchnąć płaczem i gdzieś uciec. Ale przecież nie była tchórzem. Nigdy nie zostawiała sprawy samej sobie, zawsze stawała oko w oko z niebezpieczeństwem. To potem bolało ją jeszcze bardziej, ale chyba zwyczajnie nie potrafiła inaczej.
I teraz miała wrażenie, że Saoirse faktycznie chciała się od niej odsunąć, tylko próbowała zrobić to subtelnie. „Przedstawię was i pogadacie same, nie?” Tak to brzmiało w jej głowie. Byleby tylko nie musieć dłużej przebywać z Aspasią. Oczywiście. Kto chciałby przebywać z taką osobą jak ona?
— Jasne – wymamrotała tylko niewyraźnie, zastanawiając się już teraz, czy w ogóle wejdzie dzisiaj do wielkiej sali. I coraz bardziej przekonywała siebie, że raczej nie.
A mówiła dość niezdecydowanie. Może chciała jej się naprawdę pozbyć? Starała się usilnie nie patrzeć na Saoirse, ale czuła się coraz gorzej. Coraz mocniej zaciskała palce na okładce książki, ale tym samym coraz bardziej miała ochotę wybuchnąć płaczem i gdzieś uciec. Ale przecież nie była tchórzem. Nigdy nie zostawiała sprawy samej sobie, zawsze stawała oko w oko z niebezpieczeństwem. To potem bolało ją jeszcze bardziej, ale chyba zwyczajnie nie potrafiła inaczej.
I teraz miała wrażenie, że Saoirse faktycznie chciała się od niej odsunąć, tylko próbowała zrobić to subtelnie. „Przedstawię was i pogadacie same, nie?” Tak to brzmiało w jej głowie. Byleby tylko nie musieć dłużej przebywać z Aspasią. Oczywiście. Kto chciałby przebywać z taką osobą jak ona?
— Jasne – wymamrotała tylko niewyraźnie, zastanawiając się już teraz, czy w ogóle wejdzie dzisiaj do wielkiej sali. I coraz bardziej przekonywała siebie, że raczej nie.
Somewhere over the rainbow, bluebirds fly
Birds fly over the rainbow, why then oh why can't I?
poszukiwania
Birds fly over the rainbow, why then oh why can't I?