29-05-2022, 11:24 PM
Uniosła kącik ust nieco zadziornie, przyglądając mu się z ukosa. Czyli jednak mogła go przekonać? Musiałaby tylko zaproponować jakiś fajny sposób spędzenia razem czasu, ciekawy dostatecznie by odpuścił jej szorowanie łazienki. I może nie stricte nielegalny, bo choć sądziła, że Philip absolutnie nie oczekuje niewinnego spacerku po błoniach - nawet ją sama myśl już nudziła i wręcz sądziła, że byłoby to ogromnie niezręczne spotkanie - to aktualnie robiąc coś nielegalnego, głupio proponować inną zakazaną rzecz. Musiała jakoś to wypośrodkować.
- Mówisz zupełnie jakby przekonanie cię do czegokolwiek było dziecinnie proste. - Rzuciła z rozbawionym uśmiechem. - Mogę pozwolić ci wygrać pojedynek, jakbyś chciał komuś zaimponować. Albo zaprosić cię na coś dobrego przy najbliższym wyjściu do Hogsmeade. Naturalnie, wtedy ja stawiam.
Może nie powinna tak beztrosko operować kieszonkowym od matki, ale faktem było, że zwyczajnie mogła sobie na to pozwolić. Gdyby była bardziej odpowiedzialna to by każdy galeon chowała na swoją przyszłość, mimo że była zabezpieczona z konkretną zakładką, bo lepiej w jej sytuacji być gotowym na wszystko, ale zwyczajnie nie miała na to ani ochoty, ani dostatecznie dużo wspomnianej odpowiedzialności. A Philip brzmiał jej na kogoś, kto by poszedł na darmowe piwo kremowe czy jedzenie. Kto nie lubił w końcu mieć rzeczy za darmo?
- Jak to nie depczą, każdego depczą. - Obruszyła się. - Dyskryminacja, teraz ja je zacznę deptać.
Nie żeby czasem faktycznie jej się nie zdarzyło po złości podłożyć nogę czy właśnie nadepnąć na nogę jakiegoś nieświadomego dzieciaka. Albo i nie dzieciaka, zależy na ile miała akurat humor na prowokowanie kłopotów, które i tak się jej trzymały na porządku dziennym.
Wzruszyła ramieniem na pytanie Philipa, który zdawał się niekoniecznie jej wierzyć. Nie zależało jej żeby uwierzył, ale nie zamierzała też przyznawać się, że celowo kłamie.
- Słyszałam o tym kilka dni temu, może nie zdążył. Albo po prostu nas straszą, ale bez sensu utrzymywać coś w sekrecie jeśli chce się przestraszyć tych, co tam chodzą. Ewentualnie woźny wszedł na wyższy poziom desperacji w odstraszaniu uczniów od lasu, jest pojebany więc bym się nie zdziwiła.
- Mówisz zupełnie jakby przekonanie cię do czegokolwiek było dziecinnie proste. - Rzuciła z rozbawionym uśmiechem. - Mogę pozwolić ci wygrać pojedynek, jakbyś chciał komuś zaimponować. Albo zaprosić cię na coś dobrego przy najbliższym wyjściu do Hogsmeade. Naturalnie, wtedy ja stawiam.
Może nie powinna tak beztrosko operować kieszonkowym od matki, ale faktem było, że zwyczajnie mogła sobie na to pozwolić. Gdyby była bardziej odpowiedzialna to by każdy galeon chowała na swoją przyszłość, mimo że była zabezpieczona z konkretną zakładką, bo lepiej w jej sytuacji być gotowym na wszystko, ale zwyczajnie nie miała na to ani ochoty, ani dostatecznie dużo wspomnianej odpowiedzialności. A Philip brzmiał jej na kogoś, kto by poszedł na darmowe piwo kremowe czy jedzenie. Kto nie lubił w końcu mieć rzeczy za darmo?
- Jak to nie depczą, każdego depczą. - Obruszyła się. - Dyskryminacja, teraz ja je zacznę deptać.
Nie żeby czasem faktycznie jej się nie zdarzyło po złości podłożyć nogę czy właśnie nadepnąć na nogę jakiegoś nieświadomego dzieciaka. Albo i nie dzieciaka, zależy na ile miała akurat humor na prowokowanie kłopotów, które i tak się jej trzymały na porządku dziennym.
Wzruszyła ramieniem na pytanie Philipa, który zdawał się niekoniecznie jej wierzyć. Nie zależało jej żeby uwierzył, ale nie zamierzała też przyznawać się, że celowo kłamie.
- Słyszałam o tym kilka dni temu, może nie zdążył. Albo po prostu nas straszą, ale bez sensu utrzymywać coś w sekrecie jeśli chce się przestraszyć tych, co tam chodzą. Ewentualnie woźny wszedł na wyższy poziom desperacji w odstraszaniu uczniów od lasu, jest pojebany więc bym się nie zdziwiła.