30-05-2022, 12:27 AM
Jako że w końcu po wielu dniach deszczu raczyło wyjść słońce, a przy tym złożyło się, że Finowi zaczynało brakować poszczególnych kwiatów do modlitw, Puchon po lunchu zdecydował się wybrać na popołudniowe zbieractwo. Lubił zbierać kwiaty, to całkiem odprężające zajęcie, szczególnie w ładną pogodę. Na tyle, na ile lubił deszcz, jakiekolwiek zrywanie zielonego było wtedy tragedią, bo ręce marzły i kostniały, a każdy listek czy kawałek ziemi lepił się do dłoni. Dobrze więc było teraz skorzystać z okazji! Szczególnie, że zajęć już więcej dziś nie miał.
Po drodze, ubrany ciepło i z wyklinowym koszyczkiem w dłoni, ku swojej radości spotkał Rati. Ku jeszcze większej satysfakcji, okazało się, że dziewczyna nie ma większych planów na również już wolne popołudnie i wybrała się na pola razem z nim. Generalnie lubił towarzystwo, ona jednak znajdowała się wśród szczególnie lubianych ludzi, których obecność zawsze poprawiała mu humor.
I tak oto skończyli we dwoje na błoniach na łące, zbierając poszczególne kwiatki i ciesząc się z tego, że słońce w końcu przebijało się przez chmury na powoli jaśniejącym niebie. Może jutro będzie jeszcze ładniej?
- W końcu trafił się dobry dzień na zbieranie. Lubię deszcz, ale absolutnie odpada chodzenie po polach za kwiatami w ulewę. - Mówił swobodnie, ot luźno o byle czym, zerkając na Rati przyjaźnie. - A dzisiaj jest całkiem ciepło. Ale jakbyś jednak zmarzła to powiedz, okej? - Troszczył się!