31-05-2022, 08:40 PM
Roześmiała się na jego komentarz – ale mogła się z tym utożsamić! Ona sama nie miała talentu aktorskiego. Była nawet pewna, że nawet za dobrze nie potrafiła kłamać, w końcu gdy próbowała, wszyscy (czyli głównie Merry) bardzo szybko byli w stanie ją przejrzeć.
Na pytanie bardzo energicznie pokręciła głową, choć z jej warg wciąż nie znikał uśmiech.
— Mam podobnie. Chociaż, może kiedyś powinniśmy zagrać dwa drzewa. Bylibyśmy najgorszymi drzewami w historii teatru – zaśmiała się serdecznie, oczywiście nie mając nawet intencji Raphaela urazić! – Też wolę poczytać książkę zamiast wyobrażać sobie siebie na scenie – stwierdziła po krótkim zastanowieniu, ale fakt, taka była prawda. Najczęściej co prawda sięgała po książki kucharskie, miała z nich nawet swoje ulubione! Niemniej jednak, lubiła się zatopić w lekturze takiego romansidła i pomarzyć o własnym rycerzu na białym koniu…
No może niekoniecznie rycerzu, ale o jakimś szarmanckim mężczyźnie, który potrafiłby ją kochać taką, jaka jest, zawsze i na zawsze. Pomimo przeszkód.
Może była w tym trochę naiwna, ale wciąż jeszcze wierzyła, że gdzieś tam na świecie jest taki mężczyzna…
Ale o czym oni tutaj…?
Nim zdołała sobie przypomnieć, niespodziewanie poczuła na własnym czole kilka kropel deszczu. Podniosła ze zdumieniem wzrok, bo przecież jeszcze przed chwilą pogoda zdawała się zupełnie spokojna…
— Chyba zacznę wierzyć, że jesteś jasnowidzem – skwitowała z cichym śmiechem, zerknąwszy na parasol, który dzisiaj ze sobą wziął. Przezorny zawsze ubezpieczony, co?
/zt wszyscy - wątek przedawniony
Na pytanie bardzo energicznie pokręciła głową, choć z jej warg wciąż nie znikał uśmiech.
— Mam podobnie. Chociaż, może kiedyś powinniśmy zagrać dwa drzewa. Bylibyśmy najgorszymi drzewami w historii teatru – zaśmiała się serdecznie, oczywiście nie mając nawet intencji Raphaela urazić! – Też wolę poczytać książkę zamiast wyobrażać sobie siebie na scenie – stwierdziła po krótkim zastanowieniu, ale fakt, taka była prawda. Najczęściej co prawda sięgała po książki kucharskie, miała z nich nawet swoje ulubione! Niemniej jednak, lubiła się zatopić w lekturze takiego romansidła i pomarzyć o własnym rycerzu na białym koniu…
No może niekoniecznie rycerzu, ale o jakimś szarmanckim mężczyźnie, który potrafiłby ją kochać taką, jaka jest, zawsze i na zawsze. Pomimo przeszkód.
Może była w tym trochę naiwna, ale wciąż jeszcze wierzyła, że gdzieś tam na świecie jest taki mężczyzna…
Ale o czym oni tutaj…?
Nim zdołała sobie przypomnieć, niespodziewanie poczuła na własnym czole kilka kropel deszczu. Podniosła ze zdumieniem wzrok, bo przecież jeszcze przed chwilą pogoda zdawała się zupełnie spokojna…
— Chyba zacznę wierzyć, że jesteś jasnowidzem – skwitowała z cichym śmiechem, zerknąwszy na parasol, który dzisiaj ze sobą wziął. Przezorny zawsze ubezpieczony, co?