31-05-2022, 09:00 PM
Zaledwie nie tak dawno skończyła nareszcie na dzisiaj zajęcia i nawet zdążyła zjeść lunch! Wychodząc z Wielkiej Sali zastanawiała się już, co mogłaby robić przez resztę dnia. Mogłaby, na przykład, odrobić lekcje na następne zajęcia, to znaczy te bieżące, bo zazwyczaj nie odkładała spraw na później. Z drugiej jednak strony, mogłaby to zostawić na wieczór. Gdy zerkała przez okno, widziała w końcu wyglądające przez chmury słońce. Miła odmiana po deszczowym poprzednim tygodniu – a więc aż szkoda było z tejże pogody nie skorzystać. Może poszłaby gdzieś na jakieś odosobnione miejsce, żeby potańczyć…
Albo spotkać się z Finem. To przyszło jej do głowy dopiero w momencie, w którym prawie na niego weszła, ale przeprosiła go ładnym uśmiechem.
Szedł gdzieś z wiklinowym koszykiem na ramieniu. Wyglądał dość nietypowo, co sprawiało, że Rati tym bardziej była zaciekawiona. Bardzo szybko zgodziła się pójść z nim, a powód typu „zbieranie kwiatów” nawet jej nie zaskoczył. W zasadzie, mogłaby zebrać sama jakieś ładne…
Na łące pozostawała jednak nieco z boku, aby nie przeszkadzać Finowi. Być może nawet nie zauważył, ale ściągnęła po drodze buty, brodząc bosymi stopami pomiędzy zielenią przyrody. Na moment chyba się nawet wyłączyła, ale Fin bardzo szybko przywołał ją swoimi troskliwymi słowami, które wywołały na jej twarzy ciepły uśmiech.
— Jasne – odpowiedziała mu, choć w jej głowie pojawił się nieco inny pomysł, aby wykorzystać tą propozycję w nieco innym kontekście, niekoniecznie dlatego, że naprawdę będzie jej zimno… - W zasadzie do czego konkretnie potrzebujesz tych kwiatów? – Raczej nie sądziła, że są one do ozdoby… chociaż może…?
zt przedawnienie
Albo spotkać się z Finem. To przyszło jej do głowy dopiero w momencie, w którym prawie na niego weszła, ale przeprosiła go ładnym uśmiechem.
Szedł gdzieś z wiklinowym koszykiem na ramieniu. Wyglądał dość nietypowo, co sprawiało, że Rati tym bardziej była zaciekawiona. Bardzo szybko zgodziła się pójść z nim, a powód typu „zbieranie kwiatów” nawet jej nie zaskoczył. W zasadzie, mogłaby zebrać sama jakieś ładne…
Na łące pozostawała jednak nieco z boku, aby nie przeszkadzać Finowi. Być może nawet nie zauważył, ale ściągnęła po drodze buty, brodząc bosymi stopami pomiędzy zielenią przyrody. Na moment chyba się nawet wyłączyła, ale Fin bardzo szybko przywołał ją swoimi troskliwymi słowami, które wywołały na jej twarzy ciepły uśmiech.
— Jasne – odpowiedziała mu, choć w jej głowie pojawił się nieco inny pomysł, aby wykorzystać tą propozycję w nieco innym kontekście, niekoniecznie dlatego, że naprawdę będzie jej zimno… - W zasadzie do czego konkretnie potrzebujesz tych kwiatów? – Raczej nie sądziła, że są one do ozdoby… chociaż może…?