04-06-2022, 12:38 AM
Nie był to pierwszy i z pewnością nie będzie też ostatni szlaban Aurory. Można by wręcz uznać ją za weterankę szlabanów! Tym bardziej, że część z nich przeszła do historii Hogwartu i stały się wręcz anegdotkami powtarzanymi na korytarzach. Co, jak co, ale Aurora akurat bez dyskusji i pretensji przyjmowała na klatę każdy szlaban, jaki jej się należał. I przeobrażała je w fascynujące przygody.
Na przykład dzisiejszy szlaban, który przyszło jej odrabiać z Ethanem - doskonała możliwość nadrobienia ploteczek i tym bardziej dotrzymania pewnego danego Gryfonowi słowa. Nie wspominając już o tym, że przebywanie wśród roślin i praca z nimi, to dla Aurory raczej marna kara, a nawet bardziej nagroda.
Zjawiła się w odpowiedniej szklarni w punkt o czasie, ani za wcześnie, ani też za późno. W luźnej bluzie kangurce, z dłońmi schowanymi w tej pojedynczej kieszeni na brzuchu i szerokim uśmiechem na ustach. No, może nie przesadnie szerokim, takim dość pokornym, żeby nie wzbudzić podejrzeń, chociaż już chyba całe grono pedagogiczne przywykło, że Aurora... jest po prostu Aurorą.
Energicznym kiwnięciem głową i wyjątkowym - jak na nią - milczeniem, oznajmiła, że zrozumiała polecenia, zasalutowała nawet! I jak tylko zostali z Ethanem sami...
- Zapowiada się ciekawe popołudnie w doborowym towarzystwie! Mam przedziwne wrażenie, że albo woźny chciał żebyśmy się dobrze na tym szlabanie bawili, albo zabrakło mu pomysłów na coś, co byłoby autentyczną karą. - Usiadła obok Ethana, pyrgając go najpierw żeby zrobił jej trochę miejsca. I jak już usiadła, w końcu wyciągnęła i drugą rękę z kieszeni, a razem z nią, a wpół schowaną w rękawie butelkę bez etykietki, wypełnioną burgundowym płynem. - Żebyś nigdy więcej nie wątpił w zajebistość Puchonów, panie niedowiarku... - Podsunęła Gryfonowi zakorkowaną butelkę. - Robione w 2017 roku, do początku września tego roku leżakowało w beczce. Specjalnie dla ciebie wybrałam najlepszą dostępną jakość! - Zanim inne Puszki wychlały wszystko...
Na przykład dzisiejszy szlaban, który przyszło jej odrabiać z Ethanem - doskonała możliwość nadrobienia ploteczek i tym bardziej dotrzymania pewnego danego Gryfonowi słowa. Nie wspominając już o tym, że przebywanie wśród roślin i praca z nimi, to dla Aurory raczej marna kara, a nawet bardziej nagroda.
Zjawiła się w odpowiedniej szklarni w punkt o czasie, ani za wcześnie, ani też za późno. W luźnej bluzie kangurce, z dłońmi schowanymi w tej pojedynczej kieszeni na brzuchu i szerokim uśmiechem na ustach. No, może nie przesadnie szerokim, takim dość pokornym, żeby nie wzbudzić podejrzeń, chociaż już chyba całe grono pedagogiczne przywykło, że Aurora... jest po prostu Aurorą.
Energicznym kiwnięciem głową i wyjątkowym - jak na nią - milczeniem, oznajmiła, że zrozumiała polecenia, zasalutowała nawet! I jak tylko zostali z Ethanem sami...
- Zapowiada się ciekawe popołudnie w doborowym towarzystwie! Mam przedziwne wrażenie, że albo woźny chciał żebyśmy się dobrze na tym szlabanie bawili, albo zabrakło mu pomysłów na coś, co byłoby autentyczną karą. - Usiadła obok Ethana, pyrgając go najpierw żeby zrobił jej trochę miejsca. I jak już usiadła, w końcu wyciągnęła i drugą rękę z kieszeni, a razem z nią, a wpół schowaną w rękawie butelkę bez etykietki, wypełnioną burgundowym płynem. - Żebyś nigdy więcej nie wątpił w zajebistość Puchonów, panie niedowiarku... - Podsunęła Gryfonowi zakorkowaną butelkę. - Robione w 2017 roku, do początku września tego roku leżakowało w beczce. Specjalnie dla ciebie wybrałam najlepszą dostępną jakość! - Zanim inne Puszki wychlały wszystko...