16-06-2022, 08:41 PM
Jeśli akurat pogoda nie dopisywała i było naprawdę chujowo na dworze, zimno, nieprzyjemnie, Bellamy często po prostu wybierał się na wycieczkę wgłąb lochów. Było to o tyle wygodne, że choć wydawało się chłodno, to było raczej pusto, cicho i w odczuciu Puchona, po prostu bezpiecznie. No i tutaj nie padał śnieg kiedy na dworze szalała zima... Teraz co prawda nieco się zamyślił jak chodził i nie był pewien do końca, gdzie jest, ale to nie miało większego znaczenia, bo główny cel wyprawy był spełniony - był tylko on z Cinnamonem i było spokojnie, cicho.
Siedział w jednym z korytarzy, bo jakoś odechciało mu się iść i usiadł gdzie był i bawił się z Cinną. Na kolanach miał swój notes A4, w którym bazgrał pomysły na teksty czy fragmenty piosenek, nuty melodii i dosłownie wszystko, co przyszło mu na myśl. W międzyczasie trochę na odczep rzucał gdzieś na bok niewielką bawełnianą piłeczkę, po którą szczur biegł wesoło by zaraz ją przynieść w podskokach i czekać by znowu rzucił. A on rzucał, ledwo zerkając, bo nikogo tu się nie spodziewał, na chwilę tylko przerywając bazgrolenie czegoś albo bezsensowne rysowanie kółek i kwiatków na marginesie w zamyśleniu.