17-06-2022, 11:07 PM
To nie tak, że nie lubił zwykłych! Raczej był do nich po prostu przyzwyczajony, a jako mugolak naturalnie, że bardziej fascynował się obrazem ruchomym na fotografii, tak jak i żyjącymi obrazami na przykład. Ale tak ostatecznie w zasadzie jeśli fotografia była dobra, mogła być i ruchoma i nie, nie miało to takiego wpływu. Chyba.
- Chyba tak. Znaczy, mnie bardziej ciekawią pewnie dlatego, że w ogóle o magii wiem od pierwszej klasy. Alwe to nie kwestia podobania, chyba właśnie po prostu ciekawości, że coś na papierze rusza się, a nie jest... No, ruchome.
Trzeba jednak było kiedyś się zebrać, bo chyba głupio byłoby godzinę tak tu w korytarzu kiblować? Sam by nie miał nic przeciwko, ale jakoś tak kiedy chłopak stał, czuł presję, że chciał już iść. I normalnie pewnie czekałby aż pójdzie, ale miło mu się rozmawiało, bardzo nawet, i nie chciał żeby za szybko się to kończyło. Bardzo rzadko udawało mu się z kimś sensownie dogadać, bo był dość specyficzny i niewiele osób dobrze odczytywało jego intencje. Może dlatego, że nawet jak się uśmiechał, było to podobno chłodne czy wymuszone. Nigdy, przenigdy nie wymuszał nawet pół uśmiechu, ale nie to żeby ktoś pytał.
- Ale nigdy nie zastanawiałem się który rodzaj zdjęcia zdradza więcej prawdy, raczej kojarzyło mi się, że ruchome, ale faktycznie nie wiem jak dokładnie działają.
Dlatego, żeby trochę dłużej mieć kolegę, zamknął notatnik i podnosząc szczurka, wstał z podłogi. Gryzoń położony na ramieniu wczepił się wygodnie, przyzwyczajony do noszenia w ten sposób, a Bell, otrzepując tyłek, powoli skierował się korytarzem, patrząc na Eliasa wyraźnie z oczekiwaniem, że pójdzie z nim.
- Czas chyba się zbierać, co? Chyba że chcesz jeszcze poszukać spokoju po korytarzach. - Bo nie będzie go zmuszał... Choć przykro jakby jednak poszedł w swoją stronę.
- Chyba tak. Znaczy, mnie bardziej ciekawią pewnie dlatego, że w ogóle o magii wiem od pierwszej klasy. Alwe to nie kwestia podobania, chyba właśnie po prostu ciekawości, że coś na papierze rusza się, a nie jest... No, ruchome.
Trzeba jednak było kiedyś się zebrać, bo chyba głupio byłoby godzinę tak tu w korytarzu kiblować? Sam by nie miał nic przeciwko, ale jakoś tak kiedy chłopak stał, czuł presję, że chciał już iść. I normalnie pewnie czekałby aż pójdzie, ale miło mu się rozmawiało, bardzo nawet, i nie chciał żeby za szybko się to kończyło. Bardzo rzadko udawało mu się z kimś sensownie dogadać, bo był dość specyficzny i niewiele osób dobrze odczytywało jego intencje. Może dlatego, że nawet jak się uśmiechał, było to podobno chłodne czy wymuszone. Nigdy, przenigdy nie wymuszał nawet pół uśmiechu, ale nie to żeby ktoś pytał.
- Ale nigdy nie zastanawiałem się który rodzaj zdjęcia zdradza więcej prawdy, raczej kojarzyło mi się, że ruchome, ale faktycznie nie wiem jak dokładnie działają.
Dlatego, żeby trochę dłużej mieć kolegę, zamknął notatnik i podnosząc szczurka, wstał z podłogi. Gryzoń położony na ramieniu wczepił się wygodnie, przyzwyczajony do noszenia w ten sposób, a Bell, otrzepując tyłek, powoli skierował się korytarzem, patrząc na Eliasa wyraźnie z oczekiwaniem, że pójdzie z nim.
- Czas chyba się zbierać, co? Chyba że chcesz jeszcze poszukać spokoju po korytarzach. - Bo nie będzie go zmuszał... Choć przykro jakby jednak poszedł w swoją stronę.