18-06-2022, 03:06 AM
Owszem, robiło się coraz gorzej. Nieporozumienie samo się napędzało. Gdyby tylko któraś z dziewczyn potrafiła pomyśleć z innej perspektywy.
Dla Saoirse w tym momencie było już jasne, że Aspasia chciała ją spławić. Problem w tym, że ona nie była typem osoby, który uciekał od konfliktów. Zwykle wolała wszystko wyjaśnić, domknąć całą sprawę i dopiero później się rozejść. Zwykle wychodziło jej to na dobre... Romilly na przykład swoje wycierpiał, przez jej upartość i może nie wszystkie z ich rozmów w przeszłości kończyły się tak pozytywnie, ale ostatecznie ich relacja prezentowała się nie najgorzej. Przynajmniej ona ją tak widziała. Chyba nawet mogłaby nazwać go już swoim przyjacielem?
Aspasia była jednak trochę inna. Owszem, oboje byli w Slytherinie i może oboje czasem w dziwny sposób odtrącali od siebie ludzi, ale Ślizgonka wydawała jej się mniej... Osamotniona? Och, gdyby tylko wiedziała, jak to wygląda z jej strony... Ale jej nie musiała nigdy zmuszać do relacji ze sobą. Widywała ją z innymi uczniami i może nie była najpopularniejszą dziewczyną w szkole, ale chyba było jej tak dobrze?
Czy powinna ją zostawić? Czy zdenerwowała ją za bardzo? Wyraźnie się wahała.
Ale czy Aspasia dawałaby jej wybór, gdyby faktycznie nie chciała całkowicie dalszego kontaktu... Co najmniej dzisiaj?
- Możemy też po prostu pójść do stolika...? - spytała i skinęła głową ku stolikom niedaleko.
Rozejrzała się nieznacznie po pomieszczeniu.
- No chyba, że wolisz, żeby przełożyć tę astronomię na kiedy indziej, ja w razie co mam czas, może być i innym razem...
Dla Saoirse w tym momencie było już jasne, że Aspasia chciała ją spławić. Problem w tym, że ona nie była typem osoby, który uciekał od konfliktów. Zwykle wolała wszystko wyjaśnić, domknąć całą sprawę i dopiero później się rozejść. Zwykle wychodziło jej to na dobre... Romilly na przykład swoje wycierpiał, przez jej upartość i może nie wszystkie z ich rozmów w przeszłości kończyły się tak pozytywnie, ale ostatecznie ich relacja prezentowała się nie najgorzej. Przynajmniej ona ją tak widziała. Chyba nawet mogłaby nazwać go już swoim przyjacielem?
Aspasia była jednak trochę inna. Owszem, oboje byli w Slytherinie i może oboje czasem w dziwny sposób odtrącali od siebie ludzi, ale Ślizgonka wydawała jej się mniej... Osamotniona? Och, gdyby tylko wiedziała, jak to wygląda z jej strony... Ale jej nie musiała nigdy zmuszać do relacji ze sobą. Widywała ją z innymi uczniami i może nie była najpopularniejszą dziewczyną w szkole, ale chyba było jej tak dobrze?
Czy powinna ją zostawić? Czy zdenerwowała ją za bardzo? Wyraźnie się wahała.
Ale czy Aspasia dawałaby jej wybór, gdyby faktycznie nie chciała całkowicie dalszego kontaktu... Co najmniej dzisiaj?
- Możemy też po prostu pójść do stolika...? - spytała i skinęła głową ku stolikom niedaleko.
Rozejrzała się nieznacznie po pomieszczeniu.
- No chyba, że wolisz, żeby przełożyć tę astronomię na kiedy indziej, ja w razie co mam czas, może być i innym razem...