20-06-2022, 12:27 AM
Zmarszczył lekko brwi. Faktycznie, cieplarnie zimą to chyba nie miejsce, w jakie sam chciałby się wybierać bez potrzeby. No dobrze, nie były najgorszym miejscem, w jakim mogliby się znaleźć, ale samo przedzieranie się przez zaspy śniegu nie brzmiało na relaks.
- Może... - mruknął mimo wszystko nie do końca przekonany do przesiadywania w lochach.
Zaraz jednak zastanowił się, gdzie akurat on chodził... Cóż, często zostawał po prostu w dormitorium. Nie odcinał się wtedy całkowicie od wszystkich, ale ludzie nie schodzili się tam wcale tłumnie, a w odpowiednich godzinach mógł liczyć na chwilę samotności. Ale to nie jedyne opcja!
- Kilka miejsc na zewnątrz, jak jest cieplej i chyba parę rzeczy w szkole, jak... Możesz uznać mnie za przegrywa, ale czytelnia jest dosyć spokojna - wzruszył lekko ramionami, jakby od razu zakładał, że musi podkreślić, iż nie przeszkadza mu, że Bellamy'emu nie podoba się ta odpowiedź... Mimo że jeszcze nie wiedział, założył swoje! - I jest parę mało popularnych sal, albo pomieszczeń za tajnymi przejściami. Nadal nie są tak tajne, skoro połowa szkoły o nich wie, ale jak coś jest wielkości ze dwóch schowków na miotły, to nie przyciąga tłumów.
Chociaż dziwnie zabrzmiało to, jakby kisił się w schowkach na miotły... Nawet otworzył na chwilę usta, by pociągnąć ten temat i sprostować, ale zamknął je ponownie uznawszy, że to wcale nie konieczne. Kto chciałby właściwie o tym słuchać? To small talk. Mieli po prostu przejść do Pokoju Wspólnego. Rozmawiając, żeby nie było niezręcznie... A potem... Potem się rozejdą.
- Może... - mruknął mimo wszystko nie do końca przekonany do przesiadywania w lochach.
Zaraz jednak zastanowił się, gdzie akurat on chodził... Cóż, często zostawał po prostu w dormitorium. Nie odcinał się wtedy całkowicie od wszystkich, ale ludzie nie schodzili się tam wcale tłumnie, a w odpowiednich godzinach mógł liczyć na chwilę samotności. Ale to nie jedyne opcja!
- Kilka miejsc na zewnątrz, jak jest cieplej i chyba parę rzeczy w szkole, jak... Możesz uznać mnie za przegrywa, ale czytelnia jest dosyć spokojna - wzruszył lekko ramionami, jakby od razu zakładał, że musi podkreślić, iż nie przeszkadza mu, że Bellamy'emu nie podoba się ta odpowiedź... Mimo że jeszcze nie wiedział, założył swoje! - I jest parę mało popularnych sal, albo pomieszczeń za tajnymi przejściami. Nadal nie są tak tajne, skoro połowa szkoły o nich wie, ale jak coś jest wielkości ze dwóch schowków na miotły, to nie przyciąga tłumów.
Chociaż dziwnie zabrzmiało to, jakby kisił się w schowkach na miotły... Nawet otworzył na chwilę usta, by pociągnąć ten temat i sprostować, ale zamknął je ponownie uznawszy, że to wcale nie konieczne. Kto chciałby właściwie o tym słuchać? To small talk. Mieli po prostu przejść do Pokoju Wspólnego. Rozmawiając, żeby nie było niezręcznie... A potem... Potem się rozejdą.