21-06-2022, 01:27 PM
No tak. Z pewnością miał wiele ciekawszych zajęć, niż czytanie. Niż on. Patrząc na niego szczerze mówiąc nie wiedział, co to takiego... Ale z pewnością coś tam było!
Nie rozumiał też, co tu było do szanowania. Wydało mu się to zresztą dopowiedzeniem trochę na siłę, żeby tylko nie doszło do jakiegoś głupiego konfliktu przy tak krótkim spacerze, jaki razem odbyli.
Nawet nie odetchnął z ulgą widząc, że dotarli wreszcie na miejsce po spacerze przez plątaninę korytarzy. Z jakiegoś powodu ufał, że Bellamy zna mniej więcej drogę. W końcu sam mówił, że przechadza się po lochach co jakiś czas! Elías w związku z tym zdążył odetchnąć już jakiś czas temu, kiedy w dodatku rozmowa z drugim Puchonem nie okazała się męczarnią.
- Chyba nie jest aż tak późno...
Z pewnością prefekt mógłby przymknąć na to oko! W końcu nie byli na pierwszym, czy drugim roku, a Elíasowi zdawało się, że nie są wcale tak bardzo po ciszy nocnej.
Mimo to wszedł do Pokoju Wspólnego dosyć cicho. Właściwie nigdy nie robił tego głośno. Nie lubił zwracać na siebie uwagi.
Pozostawał tylko niezręczny moment rozłąki. Obrócił głowę ku Bellamy'emu i chwilę się zawahał.
- To na razie? - rzucił, mimo wszystko trochę pytająco, ale postępując przy tym już pierwszy krok ku dormitoriom.
Dormitoriom, które w gruncie rzeczy również mieli w tym samym kierunku, a więc prawdopodobnie czekało ich jeszcze paręnaście, czy parędziesiąt kroków razem... Chyba że Bellamy planował przesiadywać w Pokoju.
Nie rozumiał też, co tu było do szanowania. Wydało mu się to zresztą dopowiedzeniem trochę na siłę, żeby tylko nie doszło do jakiegoś głupiego konfliktu przy tak krótkim spacerze, jaki razem odbyli.
Nawet nie odetchnął z ulgą widząc, że dotarli wreszcie na miejsce po spacerze przez plątaninę korytarzy. Z jakiegoś powodu ufał, że Bellamy zna mniej więcej drogę. W końcu sam mówił, że przechadza się po lochach co jakiś czas! Elías w związku z tym zdążył odetchnąć już jakiś czas temu, kiedy w dodatku rozmowa z drugim Puchonem nie okazała się męczarnią.
- Chyba nie jest aż tak późno...
Z pewnością prefekt mógłby przymknąć na to oko! W końcu nie byli na pierwszym, czy drugim roku, a Elíasowi zdawało się, że nie są wcale tak bardzo po ciszy nocnej.
Mimo to wszedł do Pokoju Wspólnego dosyć cicho. Właściwie nigdy nie robił tego głośno. Nie lubił zwracać na siebie uwagi.
Pozostawał tylko niezręczny moment rozłąki. Obrócił głowę ku Bellamy'emu i chwilę się zawahał.
- To na razie? - rzucił, mimo wszystko trochę pytająco, ale postępując przy tym już pierwszy krok ku dormitoriom.
Dormitoriom, które w gruncie rzeczy również mieli w tym samym kierunku, a więc prawdopodobnie czekało ich jeszcze paręnaście, czy parędziesiąt kroków razem... Chyba że Bellamy planował przesiadywać w Pokoju.