06-07-2022, 06:16 PM
Przeniósł wzrok z butelek na Valeriana w równie oceniający sposób gdy ten zaczął wymieniać co też by zrobił z jego pogodami. Hiro był chaotyczny, ale widać czasem jednak trochę mniej niż Valerian.
- No, zmarnować mój hajs na jednorazową, krótką zabawę i zostać bez niczego z sześcioma butelkami chuj wie po co, dobry pomysł. - Podsumował ironicznie, chowając pudełko z pogodami do plecaka. Takiego fajnego plecaka, który mieścił znacznie więcej niż normalne, mugolskie plecaki. Czy w ogóle ktokolwiek jeszcze nosił aktualnie torby z pojemnością, jaka na oko powinna być? Nie wydawało mu się.
- A ty co masz? - Zajrzał na jego nagrodę. - ... O, to teraz będziesz już w ogóle idiotą do końca szkoły.
Może niekoniecznie serio myślał, że jest idiotą, ale też mówiąc zupełnie szczerze, nie uważał go za zbyt inteligentnego. Zupełnie zasłużenie o tyle, że Valerian zwyczajnie się nie uczył za dużo, a Hiro przeciwnie - miał mocno ponadprzeciętne stopnie. I to nawet nie był jakiś chory wyrzut, każdy po swojemu sobie ścielił. Chociaż życzył dobrze Valerianowi i chciał żeby ten coś więcej dał od siebie, ale też zdawał sobie sprawę, że jego włąsna sytuacja nie pozwalała mu nawet na swobodniejsze jakkolwiek myślenie.
- Idziemy jeszcze do rzutek? Słyszałem, że są ciekawe nagrody, coś o zwierzętach. - Skierował się nawet, mówiąc to, powoli ku stoisku z rzutkami. - W ogóle to bym coś zjadł, ale to pewnie później, jak znajdziemy resztę. Bo wybierają się, nie? Czy nic ci nie wiadomo? Tylko frajerzy zostają w Hogwarcie kiedy można z niego na legalu wyjść na cały dzień.
DUH. On by nie wysiedział. Zatrzymał się przy rzutkach, zerkając na ściankę z nagrodami. Przez chwilę nawet był ot zainteresowany, ciekawy po prostu. Za to gdy jego wzrok skupił się na salamandrze - i to nie byle jakiej, a grzejąza salamandra! - powoli bardzo snującej się tam, gdzie ją postawiono. Aż trochę słyszalnie wciągnął krótko powietrze.
- O kurwa, patrz, salamandra. Są zajebiste, absolutnie taką chcę. Wyobraź sobie, że wychodzisz w zimę zapalić i nie odmrażasz sobie dupy w końcu, wygryw.
Nie zastanawiał się, a z nadzwyczajną ekscytacją kupił swoje pierwsze podejście. Zdeterminowany był ogromnie! Chciał tą salamandrę. W zasadzie faktycznie głównym powodem było, że uwielbiał te zwierzęta, były śliczne i mega interesujące same w sobie, a on fascynował się po prostu magicznymi stworzeniami. Ale Valerianowi chyba by nie wylał się ze swoich pasji, a przynajmniej nie czułby się zbyt komfortowo.
Ostatecznie jednak, choć dzielnie próbował i nawet wygrał, nagrodą, jaką otrzymał, była akromantula. Wziął ją do rąk, patrząc jak się odrobinę rusza i patrzy.
- Hm... Znaczy, w sumie to też jest fajna. - Skomentował troszkę przygasły entuzjazmem. Bo była super! Ale chciał co innego...
Rzuty na zakłócenia:
1. 7
2. 5
3. 4
4. 8
5. 9
Rzut na trafienie:
1. 7 + 2 = 9
2. 2 + 2 = 4
3. 4 + 2 = 6
4. 7 + 2 = 9
5. 6 + 2 = 8
Rzut na nagrodę: 6. Pluszowa akromantula
Nagroda specjalna: nie
zakup rozliczony i dodany do kuferka
- No, zmarnować mój hajs na jednorazową, krótką zabawę i zostać bez niczego z sześcioma butelkami chuj wie po co, dobry pomysł. - Podsumował ironicznie, chowając pudełko z pogodami do plecaka. Takiego fajnego plecaka, który mieścił znacznie więcej niż normalne, mugolskie plecaki. Czy w ogóle ktokolwiek jeszcze nosił aktualnie torby z pojemnością, jaka na oko powinna być? Nie wydawało mu się.
- A ty co masz? - Zajrzał na jego nagrodę. - ... O, to teraz będziesz już w ogóle idiotą do końca szkoły.
Może niekoniecznie serio myślał, że jest idiotą, ale też mówiąc zupełnie szczerze, nie uważał go za zbyt inteligentnego. Zupełnie zasłużenie o tyle, że Valerian zwyczajnie się nie uczył za dużo, a Hiro przeciwnie - miał mocno ponadprzeciętne stopnie. I to nawet nie był jakiś chory wyrzut, każdy po swojemu sobie ścielił. Chociaż życzył dobrze Valerianowi i chciał żeby ten coś więcej dał od siebie, ale też zdawał sobie sprawę, że jego włąsna sytuacja nie pozwalała mu nawet na swobodniejsze jakkolwiek myślenie.
- Idziemy jeszcze do rzutek? Słyszałem, że są ciekawe nagrody, coś o zwierzętach. - Skierował się nawet, mówiąc to, powoli ku stoisku z rzutkami. - W ogóle to bym coś zjadł, ale to pewnie później, jak znajdziemy resztę. Bo wybierają się, nie? Czy nic ci nie wiadomo? Tylko frajerzy zostają w Hogwarcie kiedy można z niego na legalu wyjść na cały dzień.
DUH. On by nie wysiedział. Zatrzymał się przy rzutkach, zerkając na ściankę z nagrodami. Przez chwilę nawet był ot zainteresowany, ciekawy po prostu. Za to gdy jego wzrok skupił się na salamandrze - i to nie byle jakiej, a grzejąza salamandra! - powoli bardzo snującej się tam, gdzie ją postawiono. Aż trochę słyszalnie wciągnął krótko powietrze.
- O kurwa, patrz, salamandra. Są zajebiste, absolutnie taką chcę. Wyobraź sobie, że wychodzisz w zimę zapalić i nie odmrażasz sobie dupy w końcu, wygryw.
Nie zastanawiał się, a z nadzwyczajną ekscytacją kupił swoje pierwsze podejście. Zdeterminowany był ogromnie! Chciał tą salamandrę. W zasadzie faktycznie głównym powodem było, że uwielbiał te zwierzęta, były śliczne i mega interesujące same w sobie, a on fascynował się po prostu magicznymi stworzeniami. Ale Valerianowi chyba by nie wylał się ze swoich pasji, a przynajmniej nie czułby się zbyt komfortowo.
Ostatecznie jednak, choć dzielnie próbował i nawet wygrał, nagrodą, jaką otrzymał, była akromantula. Wziął ją do rąk, patrząc jak się odrobinę rusza i patrzy.
- Hm... Znaczy, w sumie to też jest fajna. - Skomentował troszkę przygasły entuzjazmem. Bo była super! Ale chciał co innego...
1. 7
2. 5
3. 4
4. 8
5. 9
1. 7 + 2 = 9
2. 2 + 2 = 4
3. 4 + 2 = 6
4. 7 + 2 = 9
5. 6 + 2 = 8