07-07-2022, 01:30 AM
Wziąwszy pod uwagę, że ostatni rok nauki w Hogwarcie dobiegał końca, jarmark powinien być zapełniony uczniami siódmego roku. To ostatnia szansa na rozeznanie się w dostępnych kierunkach studiów, szczególnie jeśli ktoś jeszcze nie wiedział jaką ścieżkę kariery obrać. Dexter nie miał tego problemu, od lat już wiedział co będzie studiował (i gdzie będzie pracował), ale musiałby być chory, jakby nie skorzystał z możliwości wyjścia poza teren Hogwartu. Tym bardziej, że na jarmarku można było znaleźć ciekawe przedmioty i książki, których nie było w szkolnej bibliotece. Dlatego nie zabrakło go w części jarmarku poświęconej wszelkim zakupom.
Już zanim podszedł do samego stoiska z książkami, z daleka zauważył aż za dobrze sobie ostatnio znaną sylwetkę dziewczyny zaczytanej w jednej z książek. Nie powstrzymał lekkiego, połowicznie podświadomie wypływającego na usta uśmiechu. Zanim jednak dotarł do stoiska, Rose odeszła, oddając książkę, której ostatecznie nie kupiła. Ale nie mógł się mylić, wyraźnie widział jak bardzo ją ten tom zainteresował.
I chyba nie zauważyła go, bo zanim podszedł, odeszła kilka kroków w przeciwnym kierunku. Nie zamierzał jak debil za nią wołać, więc jak tylko zatrzymał się przy stoisku z książkami, skontrolował w jakim kierunku zmierza Gryfonka, żeby łatwo ją znaleźć, po czym zerknął na tę książkę, którą wcześniej oglądała, a teraz przeglądał ktoś inny.
- Dzień dobry. Przepraszam, wezmę tę książkę. - Nawet nie zerknął na tytuł, jedynie dość ponaglającym, surowym spojrzeniem i trochę niebezpiecznie wyglądającym uśmiechem oraz wskazaniem na książkę, zasugerował trzymającej ją osobie, że zamierza produkt kupić. I nawet nie czekał na jakąkolwiek reakcję, od razu zapłacił sprzedawcy, żeby sfinalizować zakup. Może było to trochę, hm, niemiłe, ale jakoś niekoniecznie się tym przejął. I pewnie odszedłby od stoiska z myślą, że wróci trochę później, ale zanim dostał książkę w ręce, w oko wpadł mu inny tytuł. Od razu chwycił książkę w dłoń i pokazał sprzedawcy, że tę również kupuje, po czym podał mu odpowiednią kwotę, może nawet z lekką nadwyżką. Podziękowawszy odszedł, zanim wydano mu resztę. Nie chciał żeby Rose całkiem mu gdzieś umknęła, bo poświęciłby za dużo czasu na zakupy!
Ruszył w kierunku, w którym wcześniej udała się Gryfonka. Nie od razu znalazł ją w całkiem gęstym tłumie uczniów Hogwartu i innych osobach zainteresowanych jarmarkiem. W końcu jednak wypatrzył jej ciemne włosy przy innym stoisku. Zbliżył się i niby zupełnie niecelowo stanął obok niej, przyglądając się temu, czemu ona się przyglądała.
- Niezdecydowana co kupić? - Zagadnął całkiem od niechcenia, spoglądając na nią z pogodnym uśmiechem na powitanie. Dopiero po chwili wyciągnął w jej kierunku książkę, którą przed chwilą przeglądała. - Proszę, na urodziny. Wszystkiego najlepszego. - Co z tego, że to pewnie nie jej urodziny. Nie miał pojęcia kiedy ma urodziny, ale jakoś nawet lepiej to wyglądało w jego głowie, że daje jej coś w prezencie z jakiejś okazji, a nie bez.
Stragan: Stragan z książkami
Zakupy: 6 i 9
Suma: 50PF
Zadanie: [11] Sztuka obdarowywania
Uczestnicy: Dex i Rose
Dodatkowe informacje: -
zakupy rozliczone i dodane do kuferków
Już zanim podszedł do samego stoiska z książkami, z daleka zauważył aż za dobrze sobie ostatnio znaną sylwetkę dziewczyny zaczytanej w jednej z książek. Nie powstrzymał lekkiego, połowicznie podświadomie wypływającego na usta uśmiechu. Zanim jednak dotarł do stoiska, Rose odeszła, oddając książkę, której ostatecznie nie kupiła. Ale nie mógł się mylić, wyraźnie widział jak bardzo ją ten tom zainteresował.
I chyba nie zauważyła go, bo zanim podszedł, odeszła kilka kroków w przeciwnym kierunku. Nie zamierzał jak debil za nią wołać, więc jak tylko zatrzymał się przy stoisku z książkami, skontrolował w jakim kierunku zmierza Gryfonka, żeby łatwo ją znaleźć, po czym zerknął na tę książkę, którą wcześniej oglądała, a teraz przeglądał ktoś inny.
- Dzień dobry. Przepraszam, wezmę tę książkę. - Nawet nie zerknął na tytuł, jedynie dość ponaglającym, surowym spojrzeniem i trochę niebezpiecznie wyglądającym uśmiechem oraz wskazaniem na książkę, zasugerował trzymającej ją osobie, że zamierza produkt kupić. I nawet nie czekał na jakąkolwiek reakcję, od razu zapłacił sprzedawcy, żeby sfinalizować zakup. Może było to trochę, hm, niemiłe, ale jakoś niekoniecznie się tym przejął. I pewnie odszedłby od stoiska z myślą, że wróci trochę później, ale zanim dostał książkę w ręce, w oko wpadł mu inny tytuł. Od razu chwycił książkę w dłoń i pokazał sprzedawcy, że tę również kupuje, po czym podał mu odpowiednią kwotę, może nawet z lekką nadwyżką. Podziękowawszy odszedł, zanim wydano mu resztę. Nie chciał żeby Rose całkiem mu gdzieś umknęła, bo poświęciłby za dużo czasu na zakupy!
Ruszył w kierunku, w którym wcześniej udała się Gryfonka. Nie od razu znalazł ją w całkiem gęstym tłumie uczniów Hogwartu i innych osobach zainteresowanych jarmarkiem. W końcu jednak wypatrzył jej ciemne włosy przy innym stoisku. Zbliżył się i niby zupełnie niecelowo stanął obok niej, przyglądając się temu, czemu ona się przyglądała.
- Niezdecydowana co kupić? - Zagadnął całkiem od niechcenia, spoglądając na nią z pogodnym uśmiechem na powitanie. Dopiero po chwili wyciągnął w jej kierunku książkę, którą przed chwilą przeglądała. - Proszę, na urodziny. Wszystkiego najlepszego. - Co z tego, że to pewnie nie jej urodziny. Nie miał pojęcia kiedy ma urodziny, ale jakoś nawet lepiej to wyglądało w jego głowie, że daje jej coś w prezencie z jakiejś okazji, a nie bez.