07-07-2022, 02:38 PM
- No chyba wtedy rozjebałbyś te butelki na raz? - odparł kręcąc przy tym głową.
Przecież to takie oczywiste zagranie! On by tak zrobił. Najlepiej komuś na złość. I przecież nie męczyłby się z odkręcaniem każdej butelki po kolei. Najlepiej byłoby je rozbić i uwolnić wszystko na raz. W pomieszczeniu, oczywiście, skoro produkt miał wyraźnie napisane, że nie ponoszą odpowiedzialności za użytek wewnątrz.
- Najlepiej komuś pod nogi, swoją drogą...
Wbrew pozorom nie miał tu wcale na myśli nikogo konkretnego, ale przecież zawsze ktoś by się znalazł... Ktoś wrogo nastawiony, albo ktoś, do kogo to oni byli wrogo nastawieni.
- Aha, spierdalaj, teraz poradzę sobie lepiej niż ty - odparł na przytyk, pokazując mu środkowy palec, po czym schował swoją nagrodę.
Właściwie to nie tak, że Valerian nie uczył się wcale... Tylko jak już zaczynał, zawsze coś go rozpraszało i nie potrafił nad tym zapanować. Nie wspominając już o tych wszystkich sytuacjach, kiedy naprawdę starał się uczyć i poświęcał temu czas, czytał cały wymagany rozdział i-... I co? Łapał się na tym, że nie dotarło do niego niemal nic, co czytał. W teorii śledził tekst wzrokiem, nawet słowa odbijały się echem w jego głowie, ale w międzyczasie rodziła się też myśl na zupełni inny temat. A z tej myśli rodziła się kolejna. I kolejna. A potem pozostawała tylko frustracja i tym bardziej miał dosyć. Nie wspominając już o sytuacjach, kiedy jakiś nauczyciel zdecydował się machnąć na niego ręką, bo on i tak nic nie umie. Albo kiedy napisał coś w miarę z sensem na kartkówce, ale było zbyt nieczytelne, albo narobił tyle literówek, że według nauczyciela nie było to nic warte. Nikt nie mówił o zaburzeniach koncentracji, czy dysleksji i dysgrafii. Były tylko wymagania, którym nie był w stanie sprostać i rozumiał całą sytuację dokładnie tak, jak inni, którzy go obserwowali - że może jest głupi, że się nie nadaje, że nie ma sensu. Dlatego też nawet ryzyko używania pióra nie było mu straszne. Jeśli wyjdzie, to super. A jak nie? To co, nauczyciele się do niego przyczepią? Nie pierwszy i nie ostatni raz. A może będzie coś z tego miał.
Jednak oczywiście przywykł do komentarzy i nie żywił urazy. Na propozycję przejścia do stoiska z rzutkami, wzruszył ramionami na znak, że obojętnie mu. Chciał przyjrzeć się też innym grom, ale kolejność nie miała najmniejszego znaczenia.
Przy straganie, popatrzył po nagrodach i choć zdawały się w porządku, na pewno nie był tak podekscytowany, jak Hiro, przez co parsknął cicho. Chociaż miał rację! W zimę taki pluszak naprawdę mógł wiele zmieniać. Zwłaszcza dla tych, którzy byli zmuszeni wychodzić na błonia, balkony i inne takie... To oni. Oni byli do tego zmuszeni.
- Jasne, bo chcesz ją tylko na zimę... - rzucił złośliwie, trącając go lekko łokciem w jasnej dla niego sugestii, że po prostu marzy mu się taki miś do tulenia.
Ale szczerze sam nie wzgardziłby taką nagrodą.
Nie przepychał się jednak o swoją kolej i dał Hiro spróbować pierwszemu. Przyglądał się uważnie, jak dwa z baloników skutecznie odskakują na boki. Właściwie cała gra wydawała się trochę trudna... Trafienie w nieruchomy cel było czasem niełatwe, a to tutaj? Wyglądało trochę na scam, ale ostatecznie wygrał, to chyba Valerian też miał dać radę?
Spojrzał tylko najpierw na nagrodę kumpla.
- Połowa szkoły pewnie by przed taką spierdalała, może się przydać.
Choć gdyby miał wybierać, on też preferowałby salamandrę.
Zaraz opłacił i swoją próbę i na moment odciął się całkowicie od wszystkiego dookoła, by zaprezentować skupienie, którego nikt nigdy u niego nie widział. Nie na lekcjach, nie przy nauce... Może dlatego, że wymagało to robienia czegoś, a nie ślęczenia nad książkami, czy słuchania wykładów! Bezbłędnie trafił w każdy z baloników i dopiero po piątym obrócił głowę ku Hiro z dumnym uśmieszkiem.
- I co, przebijesz to?
Nie przebije. Stuprocentowej skuteczności nie da się przebić.
Zaraz jednak otrzymał drugą akromantulę, na którą spojrzał z pewnym zawodem... Może gdyby Hiro nie dostał jej pierwszy, miałoby to więcej sensu. Chyba fajniej, jakby mieli różne nagrody, jak w loterii. Cóż, przynajmniej będzie mógł komuś podłożyć pluszaka-straszaka, a nie pytać, czy Hiro nie chce sobie zrobić wystawki na półce z pogód i pluszaków.
Została jeszcze nagroda specjalna...
Rzuty na zakłócenia:
1. 5
2. 10
3. 4 (-1)
4. 8
5. 4 (-1)
Rzut na trafienie:
1. 5 + 5 = 10
2. 10 + 5 = 15
3. 10 + 5 - 1 = 14
4. 8 + 5 = 13
5. 9 + 5 - 1 = 13
Rzut na nagrodę: 6: akromantula
Nagroda specjalna: tak!
zakup rozliczony i dodany do kuferka
Przecież to takie oczywiste zagranie! On by tak zrobił. Najlepiej komuś na złość. I przecież nie męczyłby się z odkręcaniem każdej butelki po kolei. Najlepiej byłoby je rozbić i uwolnić wszystko na raz. W pomieszczeniu, oczywiście, skoro produkt miał wyraźnie napisane, że nie ponoszą odpowiedzialności za użytek wewnątrz.
- Najlepiej komuś pod nogi, swoją drogą...
Wbrew pozorom nie miał tu wcale na myśli nikogo konkretnego, ale przecież zawsze ktoś by się znalazł... Ktoś wrogo nastawiony, albo ktoś, do kogo to oni byli wrogo nastawieni.
- Aha, spierdalaj, teraz poradzę sobie lepiej niż ty - odparł na przytyk, pokazując mu środkowy palec, po czym schował swoją nagrodę.
Właściwie to nie tak, że Valerian nie uczył się wcale... Tylko jak już zaczynał, zawsze coś go rozpraszało i nie potrafił nad tym zapanować. Nie wspominając już o tych wszystkich sytuacjach, kiedy naprawdę starał się uczyć i poświęcał temu czas, czytał cały wymagany rozdział i-... I co? Łapał się na tym, że nie dotarło do niego niemal nic, co czytał. W teorii śledził tekst wzrokiem, nawet słowa odbijały się echem w jego głowie, ale w międzyczasie rodziła się też myśl na zupełni inny temat. A z tej myśli rodziła się kolejna. I kolejna. A potem pozostawała tylko frustracja i tym bardziej miał dosyć. Nie wspominając już o sytuacjach, kiedy jakiś nauczyciel zdecydował się machnąć na niego ręką, bo on i tak nic nie umie. Albo kiedy napisał coś w miarę z sensem na kartkówce, ale było zbyt nieczytelne, albo narobił tyle literówek, że według nauczyciela nie było to nic warte. Nikt nie mówił o zaburzeniach koncentracji, czy dysleksji i dysgrafii. Były tylko wymagania, którym nie był w stanie sprostać i rozumiał całą sytuację dokładnie tak, jak inni, którzy go obserwowali - że może jest głupi, że się nie nadaje, że nie ma sensu. Dlatego też nawet ryzyko używania pióra nie było mu straszne. Jeśli wyjdzie, to super. A jak nie? To co, nauczyciele się do niego przyczepią? Nie pierwszy i nie ostatni raz. A może będzie coś z tego miał.
Jednak oczywiście przywykł do komentarzy i nie żywił urazy. Na propozycję przejścia do stoiska z rzutkami, wzruszył ramionami na znak, że obojętnie mu. Chciał przyjrzeć się też innym grom, ale kolejność nie miała najmniejszego znaczenia.
Przy straganie, popatrzył po nagrodach i choć zdawały się w porządku, na pewno nie był tak podekscytowany, jak Hiro, przez co parsknął cicho. Chociaż miał rację! W zimę taki pluszak naprawdę mógł wiele zmieniać. Zwłaszcza dla tych, którzy byli zmuszeni wychodzić na błonia, balkony i inne takie... To oni. Oni byli do tego zmuszeni.
- Jasne, bo chcesz ją tylko na zimę... - rzucił złośliwie, trącając go lekko łokciem w jasnej dla niego sugestii, że po prostu marzy mu się taki miś do tulenia.
Ale szczerze sam nie wzgardziłby taką nagrodą.
Nie przepychał się jednak o swoją kolej i dał Hiro spróbować pierwszemu. Przyglądał się uważnie, jak dwa z baloników skutecznie odskakują na boki. Właściwie cała gra wydawała się trochę trudna... Trafienie w nieruchomy cel było czasem niełatwe, a to tutaj? Wyglądało trochę na scam, ale ostatecznie wygrał, to chyba Valerian też miał dać radę?
Spojrzał tylko najpierw na nagrodę kumpla.
- Połowa szkoły pewnie by przed taką spierdalała, może się przydać.
Choć gdyby miał wybierać, on też preferowałby salamandrę.
Zaraz opłacił i swoją próbę i na moment odciął się całkowicie od wszystkiego dookoła, by zaprezentować skupienie, którego nikt nigdy u niego nie widział. Nie na lekcjach, nie przy nauce... Może dlatego, że wymagało to robienia czegoś, a nie ślęczenia nad książkami, czy słuchania wykładów! Bezbłędnie trafił w każdy z baloników i dopiero po piątym obrócił głowę ku Hiro z dumnym uśmieszkiem.
- I co, przebijesz to?
Nie przebije. Stuprocentowej skuteczności nie da się przebić.
Zaraz jednak otrzymał drugą akromantulę, na którą spojrzał z pewnym zawodem... Może gdyby Hiro nie dostał jej pierwszy, miałoby to więcej sensu. Chyba fajniej, jakby mieli różne nagrody, jak w loterii. Cóż, przynajmniej będzie mógł komuś podłożyć pluszaka-straszaka, a nie pytać, czy Hiro nie chce sobie zrobić wystawki na półce z pogód i pluszaków.
Została jeszcze nagroda specjalna...
1. 5
2. 10
3. 4 (-1)
4. 8
5. 4 (-1)
1. 5 + 5 = 10
2. 10 + 5 = 15
3. 10 + 5 - 1 = 14
4. 8 + 5 = 13
5. 9 + 5 - 1 = 13