07-07-2022, 04:56 PM
- Ha! Chciałbyś. Było nie rzucać mi wyzwania. - Obaj wiedzieli, że jeśli wskazać osoby, co nigdy nie odmawiały wyzwań, bo duma przerastała intelekt (a o to trudno!), byli to przede wszystkim oni dwoje. Zatem stwierdzenie, że zawsze drugi może się wycofać... No nie, to nie miało pokrycia, nigdy.
Zerknął jeszcze za salamandrą. Też chciał ją macnąć, ale Lucas szybciej ją schował niż Yannis zdążył. Na szczęście mieli razem pokój i był pewien, że jeszcze co najmniej kilka okazji ku temu się nadarzy. Żeby się Lucas nie zdziwił jak mu zniknie na noc salamanderka...
- Ta, i mam klucz, co podobno otwiera każdy zamek. Pewnie to tylko metafora, ale ładny jest. - Wzruszył ramieniem. Nie był jakoś szczególnie zachwycony i było to widać, ale też nie ubolewał. Ot, miał, fajnie, choć były fajniejsze rzeczy.
Przyglądał się z wyraźną ciekawością jak Lucas sobie poradzi. W zasadzie patrząc na to, że baloniki uskakiwały na boki jak pojebane, faktycznie nie wyglądało to na łatwe zadanie. Ostatecznie Lucas nie wygrał nic.
- No, wygląda chujowo. - Zgodził się, kiwając krótko głową. W sumie aż się obawiał, ostatnim razem też się nie popisał... Lekko mówiąc. Ale opłacił swoją próbę i na chwilę nawet zapomniał, że grają o randkę, nie chciał zroobić z siebie idioty po raz kolejny. I może to ta determinacja, może skupienie, a może fakt, że miał okazję najpierw popatrzeć jak zachowują się baloniki, ale gdy ostatecznie strzelił niemal wszystkie, aż miał ochotę poklepać się po ramieniu. Uśmiechnął się szeroko, podbudowany, po czym spojrzał na Lucasa z zadowoleniem.
- To chyba jednak ja wybieram czas i miejsce drugiej randki. - Powiedział z dumą w głosie, nagle ile pewniejszy siebie! A przynajmniej póki nie dostał butelki z pogodą w środku - śnieżycą. W sam raz dla osoby, której ciągle jest zimno i nienawidzi zimy. Uniósł nieco przed ich twarze butelkę, patrząc krytycznie.
- ... Nie chcesz może wymienić salamandry? - Zagadnął, spoglądając na Lucasa. Absolutnie nie spodziewał się wymiany, ale i tak spróbował.
Rzuty na zakłócenia:
1. 8
2. 8
3. 2
4. 8
5. 9
Rzut na trafienie:
1. 6 + 2 = 8
2. 9 + 2 = 11
3. 1 + 2 = 3 - 1 = 2
4. 9 + 2 = 11
5. 5 + 2 = 7
Rzut na nagrodę: 1. Pogoda w butelce: Śnieżyca
Nagroda specjalna: nie
zakup rozliczony i dodany do kuferka
Zerknął jeszcze za salamandrą. Też chciał ją macnąć, ale Lucas szybciej ją schował niż Yannis zdążył. Na szczęście mieli razem pokój i był pewien, że jeszcze co najmniej kilka okazji ku temu się nadarzy. Żeby się Lucas nie zdziwił jak mu zniknie na noc salamanderka...
- Ta, i mam klucz, co podobno otwiera każdy zamek. Pewnie to tylko metafora, ale ładny jest. - Wzruszył ramieniem. Nie był jakoś szczególnie zachwycony i było to widać, ale też nie ubolewał. Ot, miał, fajnie, choć były fajniejsze rzeczy.
Przyglądał się z wyraźną ciekawością jak Lucas sobie poradzi. W zasadzie patrząc na to, że baloniki uskakiwały na boki jak pojebane, faktycznie nie wyglądało to na łatwe zadanie. Ostatecznie Lucas nie wygrał nic.
- No, wygląda chujowo. - Zgodził się, kiwając krótko głową. W sumie aż się obawiał, ostatnim razem też się nie popisał... Lekko mówiąc. Ale opłacił swoją próbę i na chwilę nawet zapomniał, że grają o randkę, nie chciał zroobić z siebie idioty po raz kolejny. I może to ta determinacja, może skupienie, a może fakt, że miał okazję najpierw popatrzeć jak zachowują się baloniki, ale gdy ostatecznie strzelił niemal wszystkie, aż miał ochotę poklepać się po ramieniu. Uśmiechnął się szeroko, podbudowany, po czym spojrzał na Lucasa z zadowoleniem.
- To chyba jednak ja wybieram czas i miejsce drugiej randki. - Powiedział z dumą w głosie, nagle ile pewniejszy siebie! A przynajmniej póki nie dostał butelki z pogodą w środku - śnieżycą. W sam raz dla osoby, której ciągle jest zimno i nienawidzi zimy. Uniósł nieco przed ich twarze butelkę, patrząc krytycznie.
- ... Nie chcesz może wymienić salamandry? - Zagadnął, spoglądając na Lucasa. Absolutnie nie spodziewał się wymiany, ale i tak spróbował.
1. 8
2. 8
3. 2
4. 8
5. 9
1. 6 + 2 = 8
2. 9 + 2 = 11
3. 1 + 2 = 3 - 1 = 2
4. 9 + 2 = 11
5. 5 + 2 = 7