08-07-2022, 12:22 AM
Lucas przekrzywił jeszcze głowę patrząc na butelkę.
- Albo zatrzymasz do końca roku szkolnego i zrobisz zimę na środku błoni, jak już będzie za gorąco?
To chyba bardziej optymistyczne! W końcu to świetne zastosowanie. Jasne, pracownicy Skrzydła Szpitalnego dziwiliby się, dlaczego dzieciarnia nagle przychodzi przeziębiona, ale czego się nie robi za chwilę ochłody w gorące dni. Ale teraz, to nie. Teraz faktycznie śnieg byłby bezużyteczny.
Uśmiechnął się lekko, podążając tempem narzuconym przez Yannisa w tym samym kierunku. A jednak mimo wszystko nie spodziewał się, że czas na randkę mieli mieć teraz! Nawet nie zdążył zastanowić się nad kolejnym ruchem, kiedy spojrzał w dół, oceniając, czy aby na pewno wygląda wystarczająco porządnie na randkę... Z jakiegoś powodu było to dla niego istotne. Nieważne, że widywali się dzień w dzień i to nawet w najgorszym dla siebie momentach - tuż przed zaśnięciem, lub tuż po przebudzeniu... Albo w ten niezręczny moment, kiedy reszta wstawała, a Lucas orientował się, że zjebał, bo nie spał całą noc. Tak, wtedy musiał wyglądać najgorzej.
Teraz było... Ok. Da radę.
- Ee... - zawahał się, kiedy jeszcze docierało do niego to, czego nie słuchał. Po chwili jednak wyłapał kontekst. Jedzenie. - Jasne, a jesteś teraz głodny? Chyba tam dalej miało być coś z jedzeniem.
On jakoś nie odczuwał głodu... A może to ekscytacja zmieszana ze stresem mu przeszkadzała.
- Albo zatrzymasz do końca roku szkolnego i zrobisz zimę na środku błoni, jak już będzie za gorąco?
To chyba bardziej optymistyczne! W końcu to świetne zastosowanie. Jasne, pracownicy Skrzydła Szpitalnego dziwiliby się, dlaczego dzieciarnia nagle przychodzi przeziębiona, ale czego się nie robi za chwilę ochłody w gorące dni. Ale teraz, to nie. Teraz faktycznie śnieg byłby bezużyteczny.
Uśmiechnął się lekko, podążając tempem narzuconym przez Yannisa w tym samym kierunku. A jednak mimo wszystko nie spodziewał się, że czas na randkę mieli mieć teraz! Nawet nie zdążył zastanowić się nad kolejnym ruchem, kiedy spojrzał w dół, oceniając, czy aby na pewno wygląda wystarczająco porządnie na randkę... Z jakiegoś powodu było to dla niego istotne. Nieważne, że widywali się dzień w dzień i to nawet w najgorszym dla siebie momentach - tuż przed zaśnięciem, lub tuż po przebudzeniu... Albo w ten niezręczny moment, kiedy reszta wstawała, a Lucas orientował się, że zjebał, bo nie spał całą noc. Tak, wtedy musiał wyglądać najgorzej.
Teraz było... Ok. Da radę.
- Ee... - zawahał się, kiedy jeszcze docierało do niego to, czego nie słuchał. Po chwili jednak wyłapał kontekst. Jedzenie. - Jasne, a jesteś teraz głodny? Chyba tam dalej miało być coś z jedzeniem.
On jakoś nie odczuwał głodu... A może to ekscytacja zmieszana ze stresem mu przeszkadzała.