08-07-2022, 12:54 AM
W zasadzie to nie była zła myśl, jak na dworze jest milion stopni to zima się potrafiła zamarzyć każdemu. Nawet nie jako miesiące pizgawicy, ale jako taki ot jeden dzień czy nawet chociaż pół kiedy można by na chwilę odetchnąć... Pokiwał głową z aprobatą.
- No, zachowam na lato, dobry pomysł. Reszta wokół będzie nam zazdrościć.
A to nawet lepsza motywacja! Same plusy, już trudno z przeziębieniem, jak durny wierzył, że na pewno nic by mu nie było. W rzeczywistości byłby chory na sto procent, ale wierzył!!!
Potem jednak zawahał się czy jego spontaniczna propozycja była dobrym trafem. Wydawało mu się, że w sumie poza brakiem czasu na zbytnie zestresowanie się, jarmark po prostu jest ciekawszy niż szkoła i to będzie fajna odmiana, ale jak tak Lucas się zawiesił, to już nie był aż tak pewien. Przyglądał mu się w chwili poszukiwania jakie emocje nim targają, a widząc jak popatrzył po sobie... Aż się lekko uśmiechnął, zwracając wzrok przed siebie.
- Dobrze wyglądasz.
To miał być komplement, jak i odpowiedź na niezadane mu pytanie. A jednak starał się bardzo być mniej niezręcznym czy dziwnym niż na ich pierwszej randce oraz trochę się odkuć po ostatnich dwóch tygodniach gdy był pewien, że zjebał całkowicie. Może nawet to ta wizja smutnego końca zanim coś się na dobre zaczęło jakoś dodała mu odwagi, na chwilę. Pomijając momenty spontanicznych rumieńców, które przeklinał i których nienawidził, bo czuł się jak ostatnia sierota i jeszcze burak do tego.
- Trochę, generalnie nie jakoś mocno, ale chętnie coś bym zjadł dobrego, nie ukrywam. Nie mam pojęcia co tam w ogóle serwują, ale możemy przejść się i sprawdzić.
I miał nadzieję, że nie wpaść na ich znajomych, którzy by zniszczyli ich randkę swoją obecnością.
- No, zachowam na lato, dobry pomysł. Reszta wokół będzie nam zazdrościć.
A to nawet lepsza motywacja! Same plusy, już trudno z przeziębieniem, jak durny wierzył, że na pewno nic by mu nie było. W rzeczywistości byłby chory na sto procent, ale wierzył!!!
Potem jednak zawahał się czy jego spontaniczna propozycja była dobrym trafem. Wydawało mu się, że w sumie poza brakiem czasu na zbytnie zestresowanie się, jarmark po prostu jest ciekawszy niż szkoła i to będzie fajna odmiana, ale jak tak Lucas się zawiesił, to już nie był aż tak pewien. Przyglądał mu się w chwili poszukiwania jakie emocje nim targają, a widząc jak popatrzył po sobie... Aż się lekko uśmiechnął, zwracając wzrok przed siebie.
- Dobrze wyglądasz.
To miał być komplement, jak i odpowiedź na niezadane mu pytanie. A jednak starał się bardzo być mniej niezręcznym czy dziwnym niż na ich pierwszej randce oraz trochę się odkuć po ostatnich dwóch tygodniach gdy był pewien, że zjebał całkowicie. Może nawet to ta wizja smutnego końca zanim coś się na dobre zaczęło jakoś dodała mu odwagi, na chwilę. Pomijając momenty spontanicznych rumieńców, które przeklinał i których nienawidził, bo czuł się jak ostatnia sierota i jeszcze burak do tego.
- Trochę, generalnie nie jakoś mocno, ale chętnie coś bym zjadł dobrego, nie ukrywam. Nie mam pojęcia co tam w ogóle serwują, ale możemy przejść się i sprawdzić.
I miał nadzieję, że nie wpaść na ich znajomych, którzy by zniszczyli ich randkę swoją obecnością.