08-07-2022, 01:33 AM
Nie od razu, ale jak po chwili zorientował się, że chyba zabrzmiał trochę za bardzo panicznie, to aż krótko odchrząknął i uśmiechnął się tak, jakby go na czymś przyłapano. I w sumie nie spodziewał się takiej reakcji Rose, ale musiał sam przed sobą przyznać, że miło było być powodem jej rozbawienia, a nie wkurwa.
A jeszcze mnie spodziewał się usłyszeć to, co usłyszał. Aż uśmiech na chwilę całkiem zniknął, ustępując miejsca szczeremu, jeszcze głębszemu zdziwieniu. Nie bardzo wiedział co ma myśleć o tym, że prawie wstrzelił się w autentyczną datę jej urodzin, ale dało mu to pewną satysfakcję, bo przynajmniej dzięki temu przyjęła prezent i nie wyszło głupio, że faktycznie daje go bez okazji.
- No popatrz, co za zrządzenie losu... - Powiedział to w sumie bardziej do siebie, kręcąc przy tym lekko głową w niedowierzaniu i znowu uśmiechając się lekko pod nosem.
W sumie dopiero teraz, kiedy Rose przygarnęła książkę do piersi, spojrzał na jej tytuł i aż uniósł brwi z zainteresowaniem. Wskazał ją niby mimochodem.
- Dopiero rozglądałem się za czymś interesującym. I teraz zastanawiam się, czy tym prezentem sam sobie nie strzeliłem w kolano. - Posłał Gryfonce trochę sugestywno-pytające spojrzenie, nie precyzując o którą część tytułu mu chodzi, to pozostawił do jej wolnej interpretacji.
A jeszcze mnie spodziewał się usłyszeć to, co usłyszał. Aż uśmiech na chwilę całkiem zniknął, ustępując miejsca szczeremu, jeszcze głębszemu zdziwieniu. Nie bardzo wiedział co ma myśleć o tym, że prawie wstrzelił się w autentyczną datę jej urodzin, ale dało mu to pewną satysfakcję, bo przynajmniej dzięki temu przyjęła prezent i nie wyszło głupio, że faktycznie daje go bez okazji.
- No popatrz, co za zrządzenie losu... - Powiedział to w sumie bardziej do siebie, kręcąc przy tym lekko głową w niedowierzaniu i znowu uśmiechając się lekko pod nosem.
W sumie dopiero teraz, kiedy Rose przygarnęła książkę do piersi, spojrzał na jej tytuł i aż uniósł brwi z zainteresowaniem. Wskazał ją niby mimochodem.
- Dopiero rozglądałem się za czymś interesującym. I teraz zastanawiam się, czy tym prezentem sam sobie nie strzeliłem w kolano. - Posłał Gryfonce trochę sugestywno-pytające spojrzenie, nie precyzując o którą część tytułu mu chodzi, to pozostawił do jej wolnej interpretacji.