08-07-2022, 06:14 PM
Plan był prosty.
Obłowić się rzeczami ze straganów.
No, może nie aż tak, w granicach rozsądku, wiadomo. Jeśli znajdzie coś, co jej się podoba.
A ma przeczucie, że tak będzie.
Pierwszy z kolei stragan to stragan z książkami, do którego podeszła, znajdując dla siebie miejsce w luce pomiędzy przeglądającymi ludźmi. Tak wiele książek, ale czy wystarczająco dużo czasu, by je przeczytać?
Przeglądała znajdujące się na straganie książki, i najchętniej to kupiłaby każdą; ale wiedziała, że aż tak dobrze to nie ma. Szczególnie zwróciła uwagę na książkę-polemikę z Marie Kondo (którą znała i szanowała, zazdrościła jej nawet umiejętności czerpania radości ze sprzątania) oraz przedziwna książka, która była pusta w środku. I mimo, że kusiła, to jak mówiła pani Kondo, it doesn't spark joy.
Już miała odchodzić, gdy kątem oka zauważyła książkę, odkładaną przez stojącego obok pana. Runy i wytwórstwo przedmiotów użytkowych głosiła okładka, która zachęciła Zosię tak bardzo, że pochwyciła ją w swoje dłonie jak głodny gołąb skórkę chleba. Mało kiedy można znaleźć książkę o wyrobach magicznych elementów. Musiała ją mieć.
Przewertowała ją szybko. Wystarczająca liczba obrazków, każda runa wyjaśniona, nawet kilka porad? Odwróciła książkę, by przeczytać tak zwany opis wydawcy.
Faktem jest, iż zainteresowanie starożytnymi runami malało na przestrzeni pokoleń. Wiele osób nie zdaje sobie nawet sprawy z ich potencjalnych zastosowań w praktyce. Prawda- pomyślała Zosia. Sama nie wybrała Run jako przedmiotu, między innymi na to. No, i ze względu na to, że jednak to ciężki przedmiot, a ona operowała na innych runach w swojej poprzedniej szkole. Tak, runy to nie tylko teoria, a autor książki wskazuje na możliwości wytwórstwa magicznych przedmiotów właśnie z pomocą magii runicznej.
Już sam wstęp książki mówi o dziesięciu powodach, dla których pożałujesz, że nie wybrałeś starożytnych run, jako przedmiotu szkolnego.
Cholera, teraz to już znak od Bogów - pomyślała, przypominając sobie, że około miesiąc temu, też w Hogsmeade, znalazła książkę o runach właśnie! Może to znak, że to wiedza runiczna jest brakującym elementem w jej eksperymentalnej układance? Może właśnie ta książka sprawi, że jej prototypy przestaną być prototypami?
- Dzień dobry! Bardzo proszę tę książkę- powiedziała do sprzedawcy z uśmiechem, nie zastanawiając się długo nad kupnem. Co z tego, że nie uczy się Run w szkole. Nauczy się sama. We własnym tempie. - Proszę. Dziękuję bardzo, do widzenia!- powiedziała, kierując się do następnego straganu.
Dobry zakup. Bardzo dobry.
Czyli ma teraz dwie książki o runach, wcale się ich nie ucząc. Dobrze.
Stragan: Stragan z rzadkimi książkami
Zakupy: 10. Runy i wytwórstwo przedmiotów użytkowych
Suma: 25 PF
zakup rozliczony i dodany do kuferka
Obłowić się rzeczami ze straganów.
No, może nie aż tak, w granicach rozsądku, wiadomo. Jeśli znajdzie coś, co jej się podoba.
A ma przeczucie, że tak będzie.
Pierwszy z kolei stragan to stragan z książkami, do którego podeszła, znajdując dla siebie miejsce w luce pomiędzy przeglądającymi ludźmi. Tak wiele książek, ale czy wystarczająco dużo czasu, by je przeczytać?
Przeglądała znajdujące się na straganie książki, i najchętniej to kupiłaby każdą; ale wiedziała, że aż tak dobrze to nie ma. Szczególnie zwróciła uwagę na książkę-polemikę z Marie Kondo (którą znała i szanowała, zazdrościła jej nawet umiejętności czerpania radości ze sprzątania) oraz przedziwna książka, która była pusta w środku. I mimo, że kusiła, to jak mówiła pani Kondo, it doesn't spark joy.
Już miała odchodzić, gdy kątem oka zauważyła książkę, odkładaną przez stojącego obok pana. Runy i wytwórstwo przedmiotów użytkowych głosiła okładka, która zachęciła Zosię tak bardzo, że pochwyciła ją w swoje dłonie jak głodny gołąb skórkę chleba. Mało kiedy można znaleźć książkę o wyrobach magicznych elementów. Musiała ją mieć.
Przewertowała ją szybko. Wystarczająca liczba obrazków, każda runa wyjaśniona, nawet kilka porad? Odwróciła książkę, by przeczytać tak zwany opis wydawcy.
Faktem jest, iż zainteresowanie starożytnymi runami malało na przestrzeni pokoleń. Wiele osób nie zdaje sobie nawet sprawy z ich potencjalnych zastosowań w praktyce. Prawda- pomyślała Zosia. Sama nie wybrała Run jako przedmiotu, między innymi na to. No, i ze względu na to, że jednak to ciężki przedmiot, a ona operowała na innych runach w swojej poprzedniej szkole. Tak, runy to nie tylko teoria, a autor książki wskazuje na możliwości wytwórstwa magicznych przedmiotów właśnie z pomocą magii runicznej.
Już sam wstęp książki mówi o dziesięciu powodach, dla których pożałujesz, że nie wybrałeś starożytnych run, jako przedmiotu szkolnego.
Cholera, teraz to już znak od Bogów - pomyślała, przypominając sobie, że około miesiąc temu, też w Hogsmeade, znalazła książkę o runach właśnie! Może to znak, że to wiedza runiczna jest brakującym elementem w jej eksperymentalnej układance? Może właśnie ta książka sprawi, że jej prototypy przestaną być prototypami?
- Dzień dobry! Bardzo proszę tę książkę- powiedziała do sprzedawcy z uśmiechem, nie zastanawiając się długo nad kupnem. Co z tego, że nie uczy się Run w szkole. Nauczy się sama. We własnym tempie. - Proszę. Dziękuję bardzo, do widzenia!- powiedziała, kierując się do następnego straganu.
Dobry zakup. Bardzo dobry.
Czyli ma teraz dwie książki o runach, wcale się ich nie ucząc. Dobrze.