09-07-2022, 06:23 PM
Uśmiechnęła się nieco szerzej na jego pierwsze słowa. Była wysoka! Chyba. Chociaż miała wrażenie ostatnio, że poprzeczka dla Dextera i dla każdego innego to absolutnie różne wysokości. Jego było stać na wiele więcej i jak dotąd po prostu spełniał jej oczekiwania. Co więcej, nie tylko to, ale ku swojemu zaskoczeniu okazał się naprawdę fajną osobą jako kolega, po prostu. Rozumieli się lepiej niż mogłaby kiedykolwiek przypuszczać.
A fikus okazał się niezwykle jednoczącą roślinką.
- Jeśli dasz radę mnie przekonać to i lepiej - odpowiedziała z nieskrywaną pewnością siebie. - Ale spokojnie, Beckett, wierzę, że to nic dla ciebie jeśli się postarasz.
Mrugnęła do niego zawadiacko. Poruszyła się po tym by schować książkę do czarnego torbo-plecaka przewieszonego przez ramiona. Nie miała w nim wiele, jak i przecież nie planowała kupować nic tutaj, ale i tak jak to kobieta, lepiej czuła się mając jakąkolwiek torbę czy coś takiego ze sobą. Zwłaszcza, że damskie kieszenie nie istniały, a jej jeansy z wysokim stanem też były na tyle dopasowane, że bez sensu było coś jeszcze w nich upychać.
Odeszła przy tym od stanowiska, przy którym stali, dosłownie kilka kroków żeby inni mogli oglądać, bo już się pchali, i po chwili znowu zarzuciła plecak na ramiona, podnosząc wzrok na Dextera i zaczynając powoli przechadzać się między stoiskami.
- To jak już przy tym jesteśmy, kiedy ty masz urodziny?
A fikus okazał się niezwykle jednoczącą roślinką.
- Jeśli dasz radę mnie przekonać to i lepiej - odpowiedziała z nieskrywaną pewnością siebie. - Ale spokojnie, Beckett, wierzę, że to nic dla ciebie jeśli się postarasz.
Mrugnęła do niego zawadiacko. Poruszyła się po tym by schować książkę do czarnego torbo-plecaka przewieszonego przez ramiona. Nie miała w nim wiele, jak i przecież nie planowała kupować nic tutaj, ale i tak jak to kobieta, lepiej czuła się mając jakąkolwiek torbę czy coś takiego ze sobą. Zwłaszcza, że damskie kieszenie nie istniały, a jej jeansy z wysokim stanem też były na tyle dopasowane, że bez sensu było coś jeszcze w nich upychać.
Odeszła przy tym od stanowiska, przy którym stali, dosłownie kilka kroków żeby inni mogli oglądać, bo już się pchali, i po chwili znowu zarzuciła plecak na ramiona, podnosząc wzrok na Dextera i zaczynając powoli przechadzać się między stoiskami.
- To jak już przy tym jesteśmy, kiedy ty masz urodziny?