10-07-2022, 07:24 PM
Uśmiechnął się odrobinę szerzej na ten jej lekki ukłon. To w sumie było tak samo urocze, jak bardzo wyraźnie improwizowane, nieznane dziewczynie jako dworskie podziękowanie za komplement. I - o dziwo! - dla Pascala też wyjątkowo odświeżające!
- Moje imię? Chyba jedynie w połączeniu z nazwiskiem, bo samo w sobie jest dość... zwyczajne. Przynajmniej we Francji. - Mówił to wciąż luźnym, rozbawionym tonem, jakby po prostu na ten temat żartował. Bo tak poniekąd było, utrzymywał niezobowiązującą, lekką rozmowę, żeby nie nastała między nim i nową koleżanką niezręczna cisza.
Skinął lekko głowa, jakby sam sobie potwierdzał przypuszczenie, że Zofia też jest w Hogwarcie nowa. Pamiętał ją bardzo dobrze z Ceremonii Przydziału, w końcu starszych uczniów podchodzących do tego procesu nie było aż tak wielu.
- Zgadzam się w zupełności. Wielka Brytania jest zupełnie inna niż Francja, a Hogwart jest całkowicie różny od Beauxbatons. Mogę zapytać do jakiej szkoły uczęszczałaś przed przeprowadzką? - Szczerze interesowało go usłyszenie co nieco o jeszcze innej szkole magii, bo sama przeprowadzka też uświadomiła go jak bardzo różne są tradycje, systemy i struktury, nie mówiąc już o programach nauczania, zachowaniach i rozrywkach studenckich. Może i nie był typem wielkiego podróżnika, ale jakaś tam ciekawość świata została w nim ostatnio rozbudzona.
- Ależ skąd! Z wielką chęcią pospaceruję z tobą, w końcu to ja cię zaczepiłem. Miałem w tym swój cel i cicha nadzieję na miłe towarzystwo tego popołudnia. - Pochylił się odrobinę w kierunku Krukonki. - I się nie zawiodłem. - Posłał jej szerszy, czarujący uśmiech i nawet puścił oko. - Zawsze milej spędzić choć chwilę na odświeżającej rozmowie. I nie wracać do zamku w pojedynkę.
- Moje imię? Chyba jedynie w połączeniu z nazwiskiem, bo samo w sobie jest dość... zwyczajne. Przynajmniej we Francji. - Mówił to wciąż luźnym, rozbawionym tonem, jakby po prostu na ten temat żartował. Bo tak poniekąd było, utrzymywał niezobowiązującą, lekką rozmowę, żeby nie nastała między nim i nową koleżanką niezręczna cisza.
Skinął lekko głowa, jakby sam sobie potwierdzał przypuszczenie, że Zofia też jest w Hogwarcie nowa. Pamiętał ją bardzo dobrze z Ceremonii Przydziału, w końcu starszych uczniów podchodzących do tego procesu nie było aż tak wielu.
- Zgadzam się w zupełności. Wielka Brytania jest zupełnie inna niż Francja, a Hogwart jest całkowicie różny od Beauxbatons. Mogę zapytać do jakiej szkoły uczęszczałaś przed przeprowadzką? - Szczerze interesowało go usłyszenie co nieco o jeszcze innej szkole magii, bo sama przeprowadzka też uświadomiła go jak bardzo różne są tradycje, systemy i struktury, nie mówiąc już o programach nauczania, zachowaniach i rozrywkach studenckich. Może i nie był typem wielkiego podróżnika, ale jakaś tam ciekawość świata została w nim ostatnio rozbudzona.
- Ależ skąd! Z wielką chęcią pospaceruję z tobą, w końcu to ja cię zaczepiłem. Miałem w tym swój cel i cicha nadzieję na miłe towarzystwo tego popołudnia. - Pochylił się odrobinę w kierunku Krukonki. - I się nie zawiodłem. - Posłał jej szerszy, czarujący uśmiech i nawet puścił oko. - Zawsze milej spędzić choć chwilę na odświeżającej rozmowie. I nie wracać do zamku w pojedynkę.