10-07-2022, 09:21 PM
Will absolutnie nie zastanowił się, że brak koszuli może onieśmielić April bardziej - w końcu nieważne co zrobi, i tak podejrzewał, że nigdy nie będzie dość dobrze by jej nie przestraszyć. Dlatego może nie zauważył jej spojrzenia, skupiony na testralu by możliwie bezstresowo założyć mu na łeb kantar. Okazało się to całkiem proste, bo zwierzę nie było wcale zmartwione ich obecnością, bardziej po prostu ciekawe.
- Testrale nie są tak terytorialne, są dużo bliższe zachowaniem do zwykłych koni niż możesz się spodziewać. Poza tym tylko stoisz więc chyba nie miałabyś jak go sprowokować.
Nie mówił tego z żadnymi szczególnymi emocjami, ot łagodnie tłumacząc zachowanie testrali i chcąc po prostu trochę uciszyć jej obawy. Słyszał w jej głowie, że jest zdenerwowana i szczerze nie wiedział czym już dokładnie, nim czy koniem. A może oba? Poddał się z domyślaniem na tą chwilę.
Nie umknęło też jego uwadze jak podając mu dłoń, drgnęła lekko, zupełnie jakby się bała, że coś się stanie złego jak tylko go dotknie. Jedyne, z czym kojarzyło mu się to zachowanie, to przemoc domowa lub jakaś podoba trauma związana z przemocą, i starał się być przy tym bardzo łagodnym żeby nie poleciała w popłochu niczym przestraszona łania.
- Spokojnie, zaufaj mi - powiedział z lekkim uśmiechem, po czym uniósł ich dłonie by położyć na końskim łbie dłoń April, nakrywając ją swoją. Zwierzę strzygło uszami, patrząc się na nich uważnie, nie było jednak zdenerwowane. - Widzisz? - Pogłaskał nadal ich dłońmi lekko konia. - Nie gryzie. Zresztą jadły dopiero co więc też nie ma powodu gryźć.
Bo nie należało zapominać, że były to zwierzęta mięsożerne. Patrząc na ich zębiska i rzuchwy, nie wątpił, że bez problemu sobie radziły z polowaniem jak żyły dziko i nie chciałby przekonywać się o tym na własnej skórze. Mimo to jakoś nie potrafił się ich bać, jedynie miał na uwadze ich naturę i był ostrożny. To wystarczało.
Opuścił zaraz ich dłonie.
- No dobrze, może go wyprowadzę. Przesuniesz się? - Zerknął na April by przeszła od wejścia do boksu, samemu trzymając linkę z niewidzialnym koniem.
- Testrale nie są tak terytorialne, są dużo bliższe zachowaniem do zwykłych koni niż możesz się spodziewać. Poza tym tylko stoisz więc chyba nie miałabyś jak go sprowokować.
Nie mówił tego z żadnymi szczególnymi emocjami, ot łagodnie tłumacząc zachowanie testrali i chcąc po prostu trochę uciszyć jej obawy. Słyszał w jej głowie, że jest zdenerwowana i szczerze nie wiedział czym już dokładnie, nim czy koniem. A może oba? Poddał się z domyślaniem na tą chwilę.
Nie umknęło też jego uwadze jak podając mu dłoń, drgnęła lekko, zupełnie jakby się bała, że coś się stanie złego jak tylko go dotknie. Jedyne, z czym kojarzyło mu się to zachowanie, to przemoc domowa lub jakaś podoba trauma związana z przemocą, i starał się być przy tym bardzo łagodnym żeby nie poleciała w popłochu niczym przestraszona łania.
- Spokojnie, zaufaj mi - powiedział z lekkim uśmiechem, po czym uniósł ich dłonie by położyć na końskim łbie dłoń April, nakrywając ją swoją. Zwierzę strzygło uszami, patrząc się na nich uważnie, nie było jednak zdenerwowane. - Widzisz? - Pogłaskał nadal ich dłońmi lekko konia. - Nie gryzie. Zresztą jadły dopiero co więc też nie ma powodu gryźć.
Bo nie należało zapominać, że były to zwierzęta mięsożerne. Patrząc na ich zębiska i rzuchwy, nie wątpił, że bez problemu sobie radziły z polowaniem jak żyły dziko i nie chciałby przekonywać się o tym na własnej skórze. Mimo to jakoś nie potrafił się ich bać, jedynie miał na uwadze ich naturę i był ostrożny. To wystarczało.
Opuścił zaraz ich dłonie.
- No dobrze, może go wyprowadzę. Przesuniesz się? - Zerknął na April by przeszła od wejścia do boksu, samemu trzymając linkę z niewidzialnym koniem.