10-07-2022, 09:45 PM
Yannis z początku nawet nie zauważył naleśników, dodatkowo mocno rozproszył się tymi burgerami i więcej niego mózg nie zakonotował poza faktem, że inne jedzenia też tu są. Za to na pytanie Lucasa zerknął na niego, a potem rozejrzał się od razu po reszcie placu już ze znacznie większą uwagą.
- Oo, uwielbiam, jestem za - powiedział niemal od razu, w końcu dostrzegając wspomniane stoisko. - I nie ma aż tak dużej kolejki.
Oczywiście, że nie, bo każda sensowna osoba poszła na burgera i to tam było teraz najwięcej ludzi. Mogli przynajmniej na tym skorzystać, jak już omijali ten najlepszy obiad, i nie czekać stu lat w kolejce! Trzeba szukać plusów. Poza tym łatwiej to się je, nie uwali się (chyba) i mógł na spokojnie z tym iść gdzieś na bok z Lucasem, zanim ich grupa znajomych się zlezie. Nie żeby nie chciał ich teraz widzieć, ale skoro już spontanicznie był na randce, czym dopiero zaczynał się teraz stresować, to niech potrwa dłużej niż pięć minut.
Skierował się więc w kierunku stoiska, zerkając czy Lucas idzie z nim. Mijali przy tym stragan z napojami, które wyglądały absolutnie zniewalająco, jego zdaniem.
- Potem możemy zajść też tutaj, w sumie. - Kiwnął głową na stoisko Owlbert's Tea, choć patrzył się na Lucasa, chcąc wybadać czy by chciał. I wtedy zdał sobie sprawę, że nie ma zielonego pojęcia czy z uwagi, że to randka, płacą za siebie, czy jeden za obu. Bo niby jak jedna osoba zapraszała na jedzenie, to stawia, jeśli to randka, tak? Tylko że tu on zaprosił na jedzenie, Lucas na randkę, i to jest to samo spotkanie. Kto płaci?!
Miał chwilę paniki, tak. Uznał jednak, że żeby uniknąć totalnej wtopy, on zaproponuje, bo wie, że ma pieniądze, i najwyżej wyniknie samo. Już łatwiej było w końcu uniknąć nieporozumień jak wziąłby sprawy w swoje ręce. Zatrzymali się więc przy stoisku by dowiedzieć się, że jest milion składników do wyboru.
- O boże - rzucił pod nosem Yannis, patrząc na to wszystko w chwilowo zerowej decyzyjności. Zaskoczyli go!
- Oo, uwielbiam, jestem za - powiedział niemal od razu, w końcu dostrzegając wspomniane stoisko. - I nie ma aż tak dużej kolejki.
Oczywiście, że nie, bo każda sensowna osoba poszła na burgera i to tam było teraz najwięcej ludzi. Mogli przynajmniej na tym skorzystać, jak już omijali ten najlepszy obiad, i nie czekać stu lat w kolejce! Trzeba szukać plusów. Poza tym łatwiej to się je, nie uwali się (chyba) i mógł na spokojnie z tym iść gdzieś na bok z Lucasem, zanim ich grupa znajomych się zlezie. Nie żeby nie chciał ich teraz widzieć, ale skoro już spontanicznie był na randce, czym dopiero zaczynał się teraz stresować, to niech potrwa dłużej niż pięć minut.
Skierował się więc w kierunku stoiska, zerkając czy Lucas idzie z nim. Mijali przy tym stragan z napojami, które wyglądały absolutnie zniewalająco, jego zdaniem.
- Potem możemy zajść też tutaj, w sumie. - Kiwnął głową na stoisko Owlbert's Tea, choć patrzył się na Lucasa, chcąc wybadać czy by chciał. I wtedy zdał sobie sprawę, że nie ma zielonego pojęcia czy z uwagi, że to randka, płacą za siebie, czy jeden za obu. Bo niby jak jedna osoba zapraszała na jedzenie, to stawia, jeśli to randka, tak? Tylko że tu on zaprosił na jedzenie, Lucas na randkę, i to jest to samo spotkanie. Kto płaci?!
Miał chwilę paniki, tak. Uznał jednak, że żeby uniknąć totalnej wtopy, on zaproponuje, bo wie, że ma pieniądze, i najwyżej wyniknie samo. Już łatwiej było w końcu uniknąć nieporozumień jak wziąłby sprawy w swoje ręce. Zatrzymali się więc przy stoisku by dowiedzieć się, że jest milion składników do wyboru.
- O boże - rzucił pod nosem Yannis, patrząc na to wszystko w chwilowo zerowej decyzyjności. Zaskoczyli go!