10-07-2022, 10:02 PM
No miał nadzieję, że nie zostanie! Wierzył w niego i nie chciał się zawieść. A był realistą, zatem brał pod uwagę, że mogło coś pójść nie tak, choć nie umniejszałoby to nadal pewnego rodzaju zawodowi.
Nawet otworzył usta żeby mu odpowiedzieć, ale się nie wstrzelił. To nic, słuchał z uwagą, w pewnym momencie unosząc brwi gdy wygrane się nie kończyły.
- To bardzo dużo rzeczy - zauważył z rozbawieniem. Chociaż faktycznie pluszowy pająk to nietypowy pomysł, to w zasadzie Peterowi się spodobał, szczególnie, że chodził. Nie znosił pająków takich żywych, brzydził się, choć nie bał się ich przy tym, ale taki pluszak to w sumie dobre rozwiązanie. Nie chciałby go, bo po co mu, ale aprobował pomysł.
- Mm, nie, raczej wystarczy mi to. - Krótko machnął ręką na loterię, z której skorzystał sam nie wiedział po co, nagrodę zresztą tez oddał. - Co prawda nie wiem co jeszcze tu jest, ale nie jestem dobry w takie rzeczy.
Czymkolwiek by nie były, nie sądził by miał rozwalić rzutki chociażby. Poza tym jakoś nie wydawało mu się, by mógł wygrać cokolwiek, co by chciał, więc motywacja do gry też była dość licha.
- Ale na pewno przejdę się zobaczyć co sprzedają tam dalej przy straganach i zjem coś. Masz ochotę się przyłączyć? - Bo w sumie nie miał nic przeciwko ani żeby postawić mu jakieś dobre jedzenie, ani nawet żeby kupić mu coś ze stoisk wcześniejszych. Wiedział, że Valerian nie jest z tych zamożnych, wręcz absolutnie przeciwnie, a on... Cóż, miał hajs.
Nawet otworzył usta żeby mu odpowiedzieć, ale się nie wstrzelił. To nic, słuchał z uwagą, w pewnym momencie unosząc brwi gdy wygrane się nie kończyły.
- To bardzo dużo rzeczy - zauważył z rozbawieniem. Chociaż faktycznie pluszowy pająk to nietypowy pomysł, to w zasadzie Peterowi się spodobał, szczególnie, że chodził. Nie znosił pająków takich żywych, brzydził się, choć nie bał się ich przy tym, ale taki pluszak to w sumie dobre rozwiązanie. Nie chciałby go, bo po co mu, ale aprobował pomysł.
- Mm, nie, raczej wystarczy mi to. - Krótko machnął ręką na loterię, z której skorzystał sam nie wiedział po co, nagrodę zresztą tez oddał. - Co prawda nie wiem co jeszcze tu jest, ale nie jestem dobry w takie rzeczy.
Czymkolwiek by nie były, nie sądził by miał rozwalić rzutki chociażby. Poza tym jakoś nie wydawało mu się, by mógł wygrać cokolwiek, co by chciał, więc motywacja do gry też była dość licha.
- Ale na pewno przejdę się zobaczyć co sprzedają tam dalej przy straganach i zjem coś. Masz ochotę się przyłączyć? - Bo w sumie nie miał nic przeciwko ani żeby postawić mu jakieś dobre jedzenie, ani nawet żeby kupić mu coś ze stoisk wcześniejszych. Wiedział, że Valerian nie jest z tych zamożnych, wręcz absolutnie przeciwnie, a on... Cóż, miał hajs.