10-07-2022, 11:12 PM
Nie mogło naturalnie zabraknąć najbardziej szalonego nauczyciela w tej szkole. Tak przynamniej mawiają, i to nawet nie kwestia tego, że poziom na zajęciach trzymał bardzo wysoki, ani zachwytu historią magii, jakiego nikt chyba inny nie ma. Bardziej kwestia tego, że nigdy nie wiadomo było czego spodziewać się po tym człowieku, był chaotyczny i po prostu dziki. Faktem jednak było, że też niewielu czerpało tyle radości i ekscytacji z życia co on. Naprawdę wszystko go cieszyło i potrafił czerpać niesamowicie dużo energii nawet z najmniejszych rzeczy.
Na miejscu pojawił się pachnący drogimi, słodkimi perfumami, w nieskazitelnym garniturze. Nie tradycyjnym, bo białym wyszywanym w kolorowe kwiatowe wzory, lekko połyskujące. Ewidentnie widać go było z kosmosu...
- Dzień dobry, jak tam dzisiaj, wszyscy grzeczni? - Zagadał wesoło do pana przy loterii. - Mogę się tylko domyślać jaki będzie efekt tych tu nagród.
Kiwnął przy tym na pogody w butelce i choć powinien być zmartwiony, absolutnie nie, ciekawiło go co się stanie. Nie bał się chaosu, bo sam go często generował, a dzieciaki potrzebowali czasem zrobić coś szalonego żeby wyrzucić z siebie tą całą energię. Ba, pamiętał jak dziś kiedy to był w ich wieku! Dobre czasy, wykorzystał je w pełni tak, jak tylko mógł.
- Cieszę się, że ja je tylko wręczam, nie ukrywam. Ciebie to nie martwi?
Słusznie zauważył owy mężczyzna, że Elijah zupełnie się nie przejął pogodami, ani nawet samoodpowiadającym piórem. A bo to pierwszy raz uczniowie podobne sztuczki próbowali z nim stosować? Czasem nawet im pozwalał, jak miał dobry humor i dość litości w sobie.
- Nie tam, nie takie rzeczy już się działy w tej szkole. - Rozejrzał się po uczniach, całkiem mnogo rozstawionych po placyku. - Muszę jeszcze zajść na stragany póki mam czas, także pozwolę sobie ruszyć dalej. Trzymaj się, ci uczniowie to nie łatwi klienci!
- Jak co roku - skomentował z rozbawionym uśmiechem mężczyzna.
Nie mógł się jednak spodziewać, że zaledwie po trzech krokach zamiast ot sobie pójść jak normalny człowiek, Elijah wyjmie z torby sporą, połyskującą kulę i...
- Kryj się! - Zawołał dość głośno, po czym rzucił sobie z mocą prosto pod nogi swojej roboty bombę dymno-brokatową o zaskakującym zasięgu. Ani się zebrani dookoła uczniowie nie obejrzeli, wszyscy byli w sporej części oprószeni kolorowym pyłem i połyskującym brokatem. A Elijah? Po nim ani śladu! To dopiero wyjście.
zt.