11-07-2022, 12:51 AM
Pozwolił sobie na znacznie bardziej radosny, w pełni szczery uśmiech na to siostrzane czułe powitanie. Dokończył całego procesu, pochylając się nieco w jej kierunku (przerósł ją, mimo wszystko!) i zwyczajowo dla Francuzów i tym bardziej zwyczajowo dla ich rodziny, składając przy każdym z jej policzków niemalże powietrzne buziaczki, które tak naprawdę były lekkim muśnięciem policzka o policzek i cichym cmoknięciem w przestrzeń.
- Oczywiście. Gdzie indziej miałbym szukać mojej siostry, jak nie w miejscu dającym możliwość poczucia choć odrobinkę dreszczyku emocji, namiastkę domu? - Spojrzał znowu na listę gumochłonów, następnie zerkając na zagrodę wypełnioną tymi stworzeniami. Uniósł nieznacznie brwi w zastanowieniu, czy wybór siostry ma większe szanse na powodzenie, niż jego całkowity strzał w ciemno.
Nie dane mu było jednak zastanawiać się długo, bo niespodziewany huk i siostrzana dłoń zaciśnięta na jego własnej obudziły na moment instynkty wyrobione na regatach. Przyciągnął Oriane odrobinę bliżej, jakby miało to uchronić ją przed jakimikolwiek nieprzyjemnymi efektami niezidentyfikowanego jeszcze zdarzenia, ale w sumie wystarczyło jedno spojrzenie na jej błyszczącą brokatem twarz i rozbawiony śmiech, żeby samemu zawtórować równie serdecznym rozbawieniem. Zerknął tylko po zebranych, ale wszyscy zdawali się równie mocno zaskoczeni całym zajściem, co ta tutaj dwójka, więc ciężko było identyfikować sprawcę. O ile w ogóle miało to nawet sens. Dla Pascala nie miało najmniejszego. Odrobina briller briller nikomu nie zaszkodzi! A i świat wydał się nawet teraz jakiś bardziej kolorowy. I to nie tylko wizualnie! Rozglądając się tak po tłumie, zauważył inną znajomą twarz, choć w tej chwili ukrytą pod świecącymi drobinkami. Stała może dwa kroki za Oriane, wychylił się więc odrobinę i pomachał do Krukonki.
- Sophie! Wszystko w porządku? - Mogła się przecież przestraszyć huku, więc z czystej troski zagadnął koleżankę. Poza tym i ona zdawała się obstawiać wyścigi. O, a nawet...
Spojrzał znowu na Oriane.
- Chyba zrządzeniem losu zostaniemy przy Leonardo, Sophie była szybsza w obstawianiu Goliatha. - Wskazał blondyneczkę stojącą nieopodal, po czym znowu przeszedł na język angielski. - Sophie, z przyjemnością przedstawiam ci moją siostrę Oriane. Właśnie utarłaś jej nosa znacznie sprawniejszym podejmowaniem decyzji odnośnie zakładów. - Zaśmiał się krótko, szturchając lekko siostrę w ramię. Widać było, że żartuje i widać też było, że on i Oriane mają bardzo dobrą relację, a wszelkie docinki były wyrazem miłości. - Oriane, poznaj jedną z moich koleżanek z roku, Sophie. Pochodzi z Polski, podobnie do nas przeniosła się do Hogwartu w tym oku. - Po pełnej prezentacji dziewcząt, spojrzał na bukmachera gumochłoniego przybytku, podał mu odliczoną kwotę pieniędzy i wskazał na wybranego gumochłona, rzeczonego Leonardo.
Wybrany gumochłon: Leonardo
Bonus: brak
gumochłon rozliczony
- Oczywiście. Gdzie indziej miałbym szukać mojej siostry, jak nie w miejscu dającym możliwość poczucia choć odrobinkę dreszczyku emocji, namiastkę domu? - Spojrzał znowu na listę gumochłonów, następnie zerkając na zagrodę wypełnioną tymi stworzeniami. Uniósł nieznacznie brwi w zastanowieniu, czy wybór siostry ma większe szanse na powodzenie, niż jego całkowity strzał w ciemno.
Nie dane mu było jednak zastanawiać się długo, bo niespodziewany huk i siostrzana dłoń zaciśnięta na jego własnej obudziły na moment instynkty wyrobione na regatach. Przyciągnął Oriane odrobinę bliżej, jakby miało to uchronić ją przed jakimikolwiek nieprzyjemnymi efektami niezidentyfikowanego jeszcze zdarzenia, ale w sumie wystarczyło jedno spojrzenie na jej błyszczącą brokatem twarz i rozbawiony śmiech, żeby samemu zawtórować równie serdecznym rozbawieniem. Zerknął tylko po zebranych, ale wszyscy zdawali się równie mocno zaskoczeni całym zajściem, co ta tutaj dwójka, więc ciężko było identyfikować sprawcę. O ile w ogóle miało to nawet sens. Dla Pascala nie miało najmniejszego. Odrobina briller briller nikomu nie zaszkodzi! A i świat wydał się nawet teraz jakiś bardziej kolorowy. I to nie tylko wizualnie! Rozglądając się tak po tłumie, zauważył inną znajomą twarz, choć w tej chwili ukrytą pod świecącymi drobinkami. Stała może dwa kroki za Oriane, wychylił się więc odrobinę i pomachał do Krukonki.
- Sophie! Wszystko w porządku? - Mogła się przecież przestraszyć huku, więc z czystej troski zagadnął koleżankę. Poza tym i ona zdawała się obstawiać wyścigi. O, a nawet...
Spojrzał znowu na Oriane.
- Chyba zrządzeniem losu zostaniemy przy Leonardo, Sophie była szybsza w obstawianiu Goliatha. - Wskazał blondyneczkę stojącą nieopodal, po czym znowu przeszedł na język angielski. - Sophie, z przyjemnością przedstawiam ci moją siostrę Oriane. Właśnie utarłaś jej nosa znacznie sprawniejszym podejmowaniem decyzji odnośnie zakładów. - Zaśmiał się krótko, szturchając lekko siostrę w ramię. Widać było, że żartuje i widać też było, że on i Oriane mają bardzo dobrą relację, a wszelkie docinki były wyrazem miłości. - Oriane, poznaj jedną z moich koleżanek z roku, Sophie. Pochodzi z Polski, podobnie do nas przeniosła się do Hogwartu w tym oku. - Po pełnej prezentacji dziewcząt, spojrzał na bukmachera gumochłoniego przybytku, podał mu odliczoną kwotę pieniędzy i wskazał na wybranego gumochłona, rzeczonego Leonardo.