11-07-2022, 02:36 AM
Zwykle Noah wybierał się do Hogsmeade sam. I to z bardzo prostego powodu: jeśli akurat nie wył do księżyca, to był na nogach znacznie wcześniej, niż większość jego znajomych i wykorzystywał możliwość zrobienia zakupów zanim sklepy wypełniły się uczniami.
Dzisiaj było nieco inaczej, bo już zawczasu umówił się z Heather, że w tym roku pójdą na jarmark razem. To w końcu ich ostatni wspólny rok w Hogwarcie i ostatni jarmark, na jaki mogą wybrać się razem - nawet jeśli żadne z nich nie powiedziało tego na głos, to z pewnością był to jeden z powodów tego wspólnego wypadu. Wielu powodów.
Zupełnie naturalnie i bez choćby sekundy zastanowienia, Noah złapał Heather za rękę niemalże na początku drogi prowadzącej z Hogwartu do Hogsmeade. Po ostatnich deszczach wszędzie było pełno kałuż i błota, więc z czystej troski i chęci pomocy jej, żeby przypadkiem nie skręciła sobie kostki, jakby się niefortunnie pośliznęła, upewniał się w jej bezpiecznej przeprawie. I nawet kiedy już weszli na brukowaną główną ulicę Hogsmeade, wciąż trzymali się za ręce, za nic mając potencjalne spojrzenia, o ile kogokolwiek by to interesowało.
- To i tak dość zaskakujące, że nie pada na weekend w tym terminie. Szkocja zazwyczaj nie ma litości. - Mimo swojego własnego zdania na temat adekwatnego doboru obuwia do pogody, w żadnym stopniu ani nie krytykował ani nie sugerował nawet rozważenia czegoś bezpieczniejszego na tę pogodę. Heather wiedziała co robi, a szczęśliwie on był dzisiaj obok, żeby ją asekurować w razie potrzeby. I choć mówił do niej, to wzrokiem już błądził po książkach wystawionych na sprzedaż. Zerknął na ten pochwycony przez Gryfonkę tom, uśmiechnął się do niej lekko, po czym wrócił do przeglądania tytułów. - Jakby w ogóle astronomia miała jeszcze przed tobą jakieś tajemnice. - Zaśmiał się krótko i cicho pod nosem, sięgając po jedną z książek i spoglądając na opis na tyle oładki. Może i nie miał problemów z pamięcią, ale jednak często zdarzały mu się szalone gonitwy myśli, a nie mógł w danej chwili pomedytować, żeby je uspokoić. To mógł być interesujący zakup. Trzymając książkę w jednej dłoni, przejrzał jeszcze inne dostępne pozycje, szczególnie zawieszając wzrok na jednej, nie posiadającej żadnego tytułu. Z zainteresowaniem wziął ją do ręki, obejrzał dookoła, oparł na trzymanej już w dłonie pozycji i przekartkował. Pusto. jedynie dziurka od klucza na okładce. Podniósł tomik i spojrzał na Heather.
- Huh. W takim razie ta chyba czekała na mnie? - Uniósł lekko brwi i wykrzywił lekko usta w grymasie sugerującym nierozumiejące zainteresowanie. Pusta książka bez tytułu i z dziurką od klucza - bez klucza w zestawie - zdecydowanie pobudziła jego krukońskie zmysły chęci dowiedzenia się o co chodzi. Wskazał sprzedawcy obydwa tomy i zapłacił za nie, żeby nie korkować kolejki. Schował zakupy do torby przewieszonej przez ramię, później zajmie się rozszyfrowywaniem tajemnicy.
- Chcesz przejrzeć jeszcze inne tytuły? Czy idziemy zobaczyć co wymyślili nowego w tym roku na innych stoiskach? - Zupełnie o tym nie myśląc i chyba pozostając w transie dzisiejszego przyzwyczajenia, sięgnął znowu do dłoni Heather.
Stragan: Stragan z książkami
Zakupy: 4. bez tytułu ; 16. Jak zapamiętywać i nie zwariować bez myślodsiewni
Suma: 50PF
Dzisiaj było nieco inaczej, bo już zawczasu umówił się z Heather, że w tym roku pójdą na jarmark razem. To w końcu ich ostatni wspólny rok w Hogwarcie i ostatni jarmark, na jaki mogą wybrać się razem - nawet jeśli żadne z nich nie powiedziało tego na głos, to z pewnością był to jeden z powodów tego wspólnego wypadu. Wielu powodów.
Zupełnie naturalnie i bez choćby sekundy zastanowienia, Noah złapał Heather za rękę niemalże na początku drogi prowadzącej z Hogwartu do Hogsmeade. Po ostatnich deszczach wszędzie było pełno kałuż i błota, więc z czystej troski i chęci pomocy jej, żeby przypadkiem nie skręciła sobie kostki, jakby się niefortunnie pośliznęła, upewniał się w jej bezpiecznej przeprawie. I nawet kiedy już weszli na brukowaną główną ulicę Hogsmeade, wciąż trzymali się za ręce, za nic mając potencjalne spojrzenia, o ile kogokolwiek by to interesowało.
- To i tak dość zaskakujące, że nie pada na weekend w tym terminie. Szkocja zazwyczaj nie ma litości. - Mimo swojego własnego zdania na temat adekwatnego doboru obuwia do pogody, w żadnym stopniu ani nie krytykował ani nie sugerował nawet rozważenia czegoś bezpieczniejszego na tę pogodę. Heather wiedziała co robi, a szczęśliwie on był dzisiaj obok, żeby ją asekurować w razie potrzeby. I choć mówił do niej, to wzrokiem już błądził po książkach wystawionych na sprzedaż. Zerknął na ten pochwycony przez Gryfonkę tom, uśmiechnął się do niej lekko, po czym wrócił do przeglądania tytułów. - Jakby w ogóle astronomia miała jeszcze przed tobą jakieś tajemnice. - Zaśmiał się krótko i cicho pod nosem, sięgając po jedną z książek i spoglądając na opis na tyle oładki. Może i nie miał problemów z pamięcią, ale jednak często zdarzały mu się szalone gonitwy myśli, a nie mógł w danej chwili pomedytować, żeby je uspokoić. To mógł być interesujący zakup. Trzymając książkę w jednej dłoni, przejrzał jeszcze inne dostępne pozycje, szczególnie zawieszając wzrok na jednej, nie posiadającej żadnego tytułu. Z zainteresowaniem wziął ją do ręki, obejrzał dookoła, oparł na trzymanej już w dłonie pozycji i przekartkował. Pusto. jedynie dziurka od klucza na okładce. Podniósł tomik i spojrzał na Heather.
- Huh. W takim razie ta chyba czekała na mnie? - Uniósł lekko brwi i wykrzywił lekko usta w grymasie sugerującym nierozumiejące zainteresowanie. Pusta książka bez tytułu i z dziurką od klucza - bez klucza w zestawie - zdecydowanie pobudziła jego krukońskie zmysły chęci dowiedzenia się o co chodzi. Wskazał sprzedawcy obydwa tomy i zapłacił za nie, żeby nie korkować kolejki. Schował zakupy do torby przewieszonej przez ramię, później zajmie się rozszyfrowywaniem tajemnicy.
- Chcesz przejrzeć jeszcze inne tytuły? Czy idziemy zobaczyć co wymyślili nowego w tym roku na innych stoiskach? - Zupełnie o tym nie myśląc i chyba pozostając w transie dzisiejszego przyzwyczajenia, sięgnął znowu do dłoni Heather.
rozliczone i dodane do kuferka