12-07-2022, 02:08 AM
Naprawdę miał poważne chęci względem nauczenia się zaklęcia Patronusa. I również entuzjazm, który towarzyszył mu przez dziewięćdziesiąt dziewięć procent czasu poświęconego na chłonięcie wiedzy. Ale im dłużej siedzieli tutaj z Biancą i obydwoje bezskutecznie próbowali rzucić zaklęcie... to nie tak, że się zdemotywował, po prostu był coraz bardziej świadom, że nie poświęca wystarczająco uwagi nauce. I nie poświęci. A w każdym razie nie w tej chwili, kiedy po naprawdę męczącej pełni miał okazję na chwilę o niej zapomnieć i nie czuć się winnym tego, co wyciągnęła z niego niefortunność daty przed kilkoma dniami.
Powoli opuścił rękę z różdżką na parapet, z rosnącym na ustach uśmiechem przyglądając się stopie Bianci, tak beztrosko przesuwającej się po jego łydce. Zagryzł na moment własne wargi, podnosząc na nią spojrzenie nieco z ukosa. Zamknął podręcznik z cichym, przytłumionym tompnięciem.
- Zdecydowanie nie na wspomnieniach. Znacznie ciekawsza w tej chwili jest teraźniejszość, niż potencjalnie najprzyjemniejsze momenty przeszłości. - Odsunął książkę gdzieś w bok, zaraz obok niej odkładając też swoją różdżkę. Nie było sensu próbowanie, jeśli wiedział, że się na tym nie skupi. - A może po prostu podświadomość sugeruje mi stworzenie nowych szczęśliwych wspomnień... - Ręka, która przed chwilą usunęła podręcznik i różdżkę poza zasięg obecnego zainteresowania, przesunął niby mimochodem, leniwie, w kierunku siedzącej i tak blisko Bianci, aż samym palcem - niby zupełnie przypadkiem - musnął jej udo tuż nad miejscem, gdzie noga opierała się o siedzisko.
/zt wszyscy - przedawnienie
Powoli opuścił rękę z różdżką na parapet, z rosnącym na ustach uśmiechem przyglądając się stopie Bianci, tak beztrosko przesuwającej się po jego łydce. Zagryzł na moment własne wargi, podnosząc na nią spojrzenie nieco z ukosa. Zamknął podręcznik z cichym, przytłumionym tompnięciem.
- Zdecydowanie nie na wspomnieniach. Znacznie ciekawsza w tej chwili jest teraźniejszość, niż potencjalnie najprzyjemniejsze momenty przeszłości. - Odsunął książkę gdzieś w bok, zaraz obok niej odkładając też swoją różdżkę. Nie było sensu próbowanie, jeśli wiedział, że się na tym nie skupi. - A może po prostu podświadomość sugeruje mi stworzenie nowych szczęśliwych wspomnień... - Ręka, która przed chwilą usunęła podręcznik i różdżkę poza zasięg obecnego zainteresowania, przesunął niby mimochodem, leniwie, w kierunku siedzącej i tak blisko Bianci, aż samym palcem - niby zupełnie przypadkiem - musnął jej udo tuż nad miejscem, gdzie noga opierała się o siedzisko.