13-07-2022, 02:46 AM
Wyjątkowo wybrała się na jarmark zupełnie sama. Tak jak zwykle do Hogsmeade szła z Heather albo Sao, tak tym razem obydwie miały swoje plany, a April nie dysponowała szerszą paletą znajomych, z którymi czułaby się wystarczająco swobodnie w trakcie długiego spacerku do miasteczka. Musiało wystarczyć jej towarzystwo widzianego tylko przez siebie Vatesa i nie była pewna, czy bardziej się tej drogi obawia, czy cieszy ją, że nie będzie mógł komentować wyglądu i zachowania bliskich jej osób.
Nie zerwała się skoro świt, ani nie spieszyła się z szykowaniem, skoro nie była z nikim konkretnie umówiona. Właściwie to gdyby nie jarmark i kilka towarzyszących mu atrakcji, to pewnie nawet nie wybrałaby się w ten weekend do Hogsmeade. Ale możliwość kupienia unikalnych książek i spotkania mamy przy jej stoisku zaważyły na tej decyzji znacząco.
Ubrana wygodnie, schludnie, adekwatnie do zapowiadanej pogody, z torbą przewieszoną przez ramię, swoim tempem w końcu wyszła z zamku, unikając tych momentów, kiedy największe tłumy kierowały się do miasteczka.
Jej pierwszym celem - jak na przykładną Krukonkę przystało - było stoisko z rzadkimi książkami. Co roku znajdowała tam interesujące pozycje i to w bardzo korzystnych cenach, ale przez ograniczoną ilość dostępnych egzemplarzy, nie warto było odstawiać tych zakupów na później.
Na powitanie posłała sprzedawcy uprzejmy uśmiech i żeby nie musieć poświęcać mu nadmiaru uwagi, czy narażać się na jakąkolwiek konwersację, od razu zaczęła przyglądać się tytułom i co chwilę sięgać po któryś z tomów, żeby przeczytać opis od wydawcy. W ten sposób po kilku minutach skrupulatnych oględzin, wybrała książkę traktującą o roślinach - z pewnością przyda jej się poszerzenie wiedzy z zielarstwa - oraz rozważała kupno książki o dość sugestywnym tytule, traktującej o transmutacji.
Żeby dać sobie trochę więcej czasu do namysłu, zapłaciła za pierwszą wybraną pozycję i przeglądała dalej inne dostępne pozycje.
Jej uwagę przykuł jeden szczególny tytuł, niekoniecznie pasujący do naukowej tematyki większości, a dość jawnie sugerujący, że jest to powieść romantyczna. Czyli coś bardzo mocno w zakresie jej zainteresowań! Troszkę nerwowo rozejrzała się na boki, jakby obawiała się bycia obserwowaną. Przesunęła się nieco na bok, robiąc miejsce innym potencjalnym kupującym i dopiero otworzyła książkę, chcąc przeczytać przynajmniej pierwszą stronę, choć tak naprawdę już sam tytuł przekonał ją do kupna. Ale z tej nagłej ekscytacji chwilowo zapomniała, że powinna najpierw zapłacić, a później czytać, więc stała tam nieco na uboczu, nie zawadzając innym, ale nadal pod czujnym okiem sprzedawcy i zatopiła się w lekturze.
Stragan: Stragan z książkami
Zakupy: 8. Rośliny, które zabijają i czy tresura jest możliwa, 16. Książę pożądania
Suma: 15+25=40PF
Kostka: 2 + 2pkt skupienia = 4
Nie zerwała się skoro świt, ani nie spieszyła się z szykowaniem, skoro nie była z nikim konkretnie umówiona. Właściwie to gdyby nie jarmark i kilka towarzyszących mu atrakcji, to pewnie nawet nie wybrałaby się w ten weekend do Hogsmeade. Ale możliwość kupienia unikalnych książek i spotkania mamy przy jej stoisku zaważyły na tej decyzji znacząco.
Ubrana wygodnie, schludnie, adekwatnie do zapowiadanej pogody, z torbą przewieszoną przez ramię, swoim tempem w końcu wyszła z zamku, unikając tych momentów, kiedy największe tłumy kierowały się do miasteczka.
Jej pierwszym celem - jak na przykładną Krukonkę przystało - było stoisko z rzadkimi książkami. Co roku znajdowała tam interesujące pozycje i to w bardzo korzystnych cenach, ale przez ograniczoną ilość dostępnych egzemplarzy, nie warto było odstawiać tych zakupów na później.
Na powitanie posłała sprzedawcy uprzejmy uśmiech i żeby nie musieć poświęcać mu nadmiaru uwagi, czy narażać się na jakąkolwiek konwersację, od razu zaczęła przyglądać się tytułom i co chwilę sięgać po któryś z tomów, żeby przeczytać opis od wydawcy. W ten sposób po kilku minutach skrupulatnych oględzin, wybrała książkę traktującą o roślinach - z pewnością przyda jej się poszerzenie wiedzy z zielarstwa - oraz rozważała kupno książki o dość sugestywnym tytule, traktującej o transmutacji.
Żeby dać sobie trochę więcej czasu do namysłu, zapłaciła za pierwszą wybraną pozycję i przeglądała dalej inne dostępne pozycje.
Jej uwagę przykuł jeden szczególny tytuł, niekoniecznie pasujący do naukowej tematyki większości, a dość jawnie sugerujący, że jest to powieść romantyczna. Czyli coś bardzo mocno w zakresie jej zainteresowań! Troszkę nerwowo rozejrzała się na boki, jakby obawiała się bycia obserwowaną. Przesunęła się nieco na bok, robiąc miejsce innym potencjalnym kupującym i dopiero otworzyła książkę, chcąc przeczytać przynajmniej pierwszą stronę, choć tak naprawdę już sam tytuł przekonał ją do kupna. Ale z tej nagłej ekscytacji chwilowo zapomniała, że powinna najpierw zapłacić, a później czytać, więc stała tam nieco na uboczu, nie zawadzając innym, ale nadal pod czujnym okiem sprzedawcy i zatopiła się w lekturze.
rozliczone i dodane do kuferka