13-07-2022, 01:58 PM
Uniósł lekko ręce w obronnym geście, nie będzie się przecież spierał o kwestię imienia. Po chwili opuścił jedną rękę, a drugą oparł na moment mniej więcej na wysokości własnego mostka i skinął głową tak, że wyglądało to trochę jak zamarkowanie subtelnego ukłonu.
- Dziękuję. - Podziękował za komplement, choć przecież to nie on własne imię wybrał, to jego rodzice powinni poczuć się tutaj docenieni.
Uniósł nieznacznie brwi na to nagłe filozoficzne wtrącenie, wyraźnie wywołane kwestią nazwy własnej, która przede wszystkim ułatwiała komunikację międzyludzką.
- Interesująca kwestia, owszem. Jak najbardziej, prawdziwa, bez wątpienia, przecież zarówno potomek królów, jak i uliczny łotrzyk mogą nosić to samo imię, a wywoływać będzie zupełnie inne emocje u innych. - Pokiwał lekko głową, na moment zagłębiając się w tę kwestię, ale niekoniecznie chcąc zanurzać się w niej całkowicie. To chyba nie był dobry moment na filozofię.
Znacznie bardziej ciekawiło Pascala pochodzenie nowej koleżanki.
- Ach, słowiańska kultura, tak bliska naturze. Mam nadzieję, że będziemy mieli możliwość kiedyś zgłębić temat naszych dawnych szkół i porównać różnice? - Spojrzał na nią pytająco, tym samym sugerując, że z chęcią spędziłby z nią więcej czasu. Zainteresowała go! Poza tym, obydwoje byli nowi, fajnie byłoby trzymać się razem. - Nie zrozum mnie źle, po mam wrażenie, że teraz powinniśmy kontemplować uroki okolicy i eksplorować miasteczko, którego nie będziemy odwiedzać tak często. - Wskazał lekkim ruchem ręki roślinność uliczki, po której spacerowali. A jak tylko dziewczyna podsunęła bliżej czekoladę, ułamał sobie kolejny kawałek, uśmiechając się nieco szerzej.
- Och, tak, wspólne gubienie się z pewnością jest zabawniejsze, niż błądzenie w pojedynkę i usilne szukanie drogi powrotnej. Odwiedziłaś już najpopularniejsze punkty miasteczka? - Tyle mówiło się o niektórych miejscach Hogsmeade, że bez wątpienia znał je każdy i cieszyły się popularnością nie bez powodu.
- Dziękuję. - Podziękował za komplement, choć przecież to nie on własne imię wybrał, to jego rodzice powinni poczuć się tutaj docenieni.
Uniósł nieznacznie brwi na to nagłe filozoficzne wtrącenie, wyraźnie wywołane kwestią nazwy własnej, która przede wszystkim ułatwiała komunikację międzyludzką.
- Interesująca kwestia, owszem. Jak najbardziej, prawdziwa, bez wątpienia, przecież zarówno potomek królów, jak i uliczny łotrzyk mogą nosić to samo imię, a wywoływać będzie zupełnie inne emocje u innych. - Pokiwał lekko głową, na moment zagłębiając się w tę kwestię, ale niekoniecznie chcąc zanurzać się w niej całkowicie. To chyba nie był dobry moment na filozofię.
Znacznie bardziej ciekawiło Pascala pochodzenie nowej koleżanki.
- Ach, słowiańska kultura, tak bliska naturze. Mam nadzieję, że będziemy mieli możliwość kiedyś zgłębić temat naszych dawnych szkół i porównać różnice? - Spojrzał na nią pytająco, tym samym sugerując, że z chęcią spędziłby z nią więcej czasu. Zainteresowała go! Poza tym, obydwoje byli nowi, fajnie byłoby trzymać się razem. - Nie zrozum mnie źle, po mam wrażenie, że teraz powinniśmy kontemplować uroki okolicy i eksplorować miasteczko, którego nie będziemy odwiedzać tak często. - Wskazał lekkim ruchem ręki roślinność uliczki, po której spacerowali. A jak tylko dziewczyna podsunęła bliżej czekoladę, ułamał sobie kolejny kawałek, uśmiechając się nieco szerzej.
- Och, tak, wspólne gubienie się z pewnością jest zabawniejsze, niż błądzenie w pojedynkę i usilne szukanie drogi powrotnej. Odwiedziłaś już najpopularniejsze punkty miasteczka? - Tyle mówiło się o niektórych miejscach Hogsmeade, że bez wątpienia znał je każdy i cieszyły się popularnością nie bez powodu.