14-07-2022, 04:51 PM
Saoirse nie radziła sobie z historią magii właściwie nigdy... Profesor był w porządku i często starała się go słuchać, ale nie wyłapywała momentu, kiedy zaczynała myśleć o czymś innym, odpływać i... I potem już nie wiedziała co się działo. W najgorszym wypadku wywoływało ją jego pytanie, na które rzecz jasna nie znała odpowiedzi! Czasem ledwo orientowała się, że kieruje je do niej!
Może nie planowała kontynuować nauki historii magii w przyszłym roku, ale nie oznaczało to, że chciała czuć się jak idiota na każdych zajęciach. Nie wspominając już o tym, że sam przedmiot trzeba było zdać. Co prawda raczej nie miała z tym tak wielkich problemów, ale miło byłoby nie być na granicy wśród najsłabszych uczniów!
Z pomocą miał przyjść jej Romilly, który akurat radził sobie z tym przedmiotem. To znaczy, zdaje się, że on ogólnie radził sobie nieźle z większością, jak nie ze wszystkimi przedmiotami i Saoirse głupio byłoby prosić go o pomoc - zwłaszcza zdając sobie sprawę, że jeszcze w zeszłym roku nie był ogólnie zadowolony z jej towarzystwa - ale sam tę pomoc zaoferował! A ona miała tylko nadzieję, że nie wyjdzie na głupią, jak już trochę posiedzą nad bieżącym tematem wspólnie.
Ponownie tego dnia przesunęła wzrokiem po stronie, którą akurat przerabiali, po czym podniosła wzrok na Ślizgona.
- Ale dat nie zapamiętam, to w ogóle nie ma szans. No bo, nie wiem, po prostu nigdy nie umiem. W sensie, wiem, że niektórzy mają na to jakieś sposoby, albo na skojarzenia, albo coś, ale nauczenie się ciągu liczb na pamięć? No pojebane!
Westchnęła po tym cicho. Siedzieli nad tym już jakiś czas i może wiedziała, o czym był cały temat, ale to nie znaczyło wcale, że w kluczowym momencie nie przekręci nazwiska, daty, nazwy miejsca... Czuła, że się do tego nie nadawała.