15-07-2022, 12:54 AM
Tak! Super! Idealnie! Wierzył w nią i... Cóż, to przynajmniej jedna osoba z ich dwójki. A może po prostu wierzył w swoje metody nauczania i nie sądził, że do kogoś może docierać tak niewiele? Ale chyba ostatecznie zapamiętała... No, wystarczająco. Nie była pewna, ile to wystarczająco, ale chyba wiedziała nieco więcej niż zwykle.
Normalnie jeszcze zapewniłaby go, że mogą na tym skończyć, ale odnosiła dziwne wrażenie, że wspólna nauka sprawiała mu przyjemność. A przynajmniej póki wierzył, że przyswajała całą tę wiedzę... Oj, żeby tylko potem nie było zgrzytu, jak dopyta, co dostała ze sprawdzianu.
A jednak, gdy tylko zaproponował przerwę-... Nie, gdy zaczął proponować przerwę, była gotowa! Przez grzeczność wstrzymała się z odpowiedzią, aż skończy pytanie, ale książkę zatrzasnęła, gdy wypowiadał ostatnie słowo.
- ... Tak - odparła, jakby zamknięcie książki sprzed chwili nie mówiło samo za siebie.
Nie było co się katować. To absolutnie zdanie, z którym zgadzała się w tej chwili najbardziej.
Zaraz odłożyła książkę na bok i pozwoliła się sobie przeciągnąć. Ale to nie wystarczyło, więc zaraz opadła do tyłu na kamienną ławkę, na której siedzieli i na moment zamknęła oczy tak rozłożona... Wzięła głębszy wdech i przez chwilę była w szczęśliwym świecie bez historii magii. Oby to była długa przerwa...
Dopiero po chwili włożyła ręce pod głowę i otworzyła oczy, by spojrzeć na Ślizgona przelotnie, a następnie zwróciła tęskny wzrok ku oknom, o które obijały się teraz krople deszczu. Zdecydowanie milej było chodzić na spacery, ale zdaje się, że zostało im teraz długie pół roku - i to co najmniej! - stałej szaroburości.
- Ale może jeszcze któregoś dnia będzie taka mniej chujowa pogoda... - wprowadziła go w temat swoich przemyśleń, które błyskawicznie odskoczyły od historii magii.
Normalnie jeszcze zapewniłaby go, że mogą na tym skończyć, ale odnosiła dziwne wrażenie, że wspólna nauka sprawiała mu przyjemność. A przynajmniej póki wierzył, że przyswajała całą tę wiedzę... Oj, żeby tylko potem nie było zgrzytu, jak dopyta, co dostała ze sprawdzianu.
A jednak, gdy tylko zaproponował przerwę-... Nie, gdy zaczął proponować przerwę, była gotowa! Przez grzeczność wstrzymała się z odpowiedzią, aż skończy pytanie, ale książkę zatrzasnęła, gdy wypowiadał ostatnie słowo.
- ... Tak - odparła, jakby zamknięcie książki sprzed chwili nie mówiło samo za siebie.
Nie było co się katować. To absolutnie zdanie, z którym zgadzała się w tej chwili najbardziej.
Zaraz odłożyła książkę na bok i pozwoliła się sobie przeciągnąć. Ale to nie wystarczyło, więc zaraz opadła do tyłu na kamienną ławkę, na której siedzieli i na moment zamknęła oczy tak rozłożona... Wzięła głębszy wdech i przez chwilę była w szczęśliwym świecie bez historii magii. Oby to była długa przerwa...
Dopiero po chwili włożyła ręce pod głowę i otworzyła oczy, by spojrzeć na Ślizgona przelotnie, a następnie zwróciła tęskny wzrok ku oknom, o które obijały się teraz krople deszczu. Zdecydowanie milej było chodzić na spacery, ale zdaje się, że zostało im teraz długie pół roku - i to co najmniej! - stałej szaroburości.
- Ale może jeszcze któregoś dnia będzie taka mniej chujowa pogoda... - wprowadziła go w temat swoich przemyśleń, które błyskawicznie odskoczyły od historii magii.