16-07-2022, 12:46 AM
Na jego odpowiedź na jej filozoficzne dywagacje, kiwała głową gdy mówił. Szczególnie, ostatnie zdanie było ważne. Nie mówiąc już o kwestii, że czasami jeden przypadek złej osoby z pewnym imieniem potrafi negatywnie nastawić kogoś do innych ludzi z tym samym.
Ale, może rzeczywiście nie czas na takie pogaduchy? Mimo sprzyjającej atmosfery, są inne momenty które można wykorzystać na głębsze rozmowy.
- Cóż, mam taką nadzieję- odpowiedziała na jego propozycję- szczególnie, że zarówno bardzo chętnie opowiem o swojej szkole, jak i posłucham o twojej. A jakbyś do tego miał chęć poopowiadać mi o Francji, to będę wniebowzięta. - uśmiechnęła się szerzej do chłopaka, kończąc zdanie.
Bo zarówno Beauxbatons jak i Francja sama w sobie miały wokół siebie otoczkę niesamowitego i trochę tajemniczego miejsca- i mimo, że gdzieś tam z tyłu głowy Zosia wiedziała, że każde miejsce ma swoje plusy i minusy, tak nie miała nigdy wcześniej możliwości zobaczenia innych krajów. Oczywiście, nie licząc przeprowadzki.
- Całkowicie się zgadam. Szczególnie, że wygląda na to, że będziemy mieć okazję zobaczyć tę uliczkę ubarwioną nie tylko światłem zachodzącego słońca, ale też lekkim blaskiem latarni - powiedziała, odrywając wzrok od niego i rozglądając się po uliczce, znowu. Jej procesy chłonięcia wszystkiego co widzi co prawda były teraz skupione na czymś, a raczej kimś, innym; ale to nie znaczy że nie ma zamiaru doceniać otoczenia. Szczególnie, że słońce już zniknęło w ponad połowie za horyzontem, sprawiając, że niebo mieniło się gradientem przechodzącym od żółtego, przez pomarańcz, czerwień i róż. Co natomiast zwiastowało, że za niedługo zrobi się ciemniej, a to będzie już powodem zapalenia się latarenek.
- Niestety nie wszystkie. Byłam oczywiście w Miodowym Królestwie - zaczęła, wskazując ruchem głowy na trzymaną czekoladę - Byłam też w sklepie Gladraga, gdzie udało mi się pochwycić zmieniające kolor skarpetki. W sumie, w sklepie Zonka byłam tylko na chwilkę, raczej z ciekawości niż z zamiaru kupienia czegokolwiek - tu zamilkła na moment, zastanawiając się co musiała pominąć- Herbaciarnia u pani Puddifoot mnie niesamowicie kusiła, ale w momencie gdy koło niej przechodziłam, było tam bardzo dużo ludzi; podobnie w Pubie pod Trzema Miotłami- być może jutro się uda. A, na pewno chciałabym, też być może jutro, odwiedzić Derwisza i Banges'a. Natomiast do Wrzeszczącej Chaty na razie nawet nie próbuję się dostać- nie będę kłamać, nie jestem fanką przerażających rzeczy i miejsc- zakończyła swój wywód zerkając na chłopaka, mając jednocześnie nadzieję, że nie zanudziła go swoim monologiem. No ale cóż, to on zapytał!
Ale, może rzeczywiście nie czas na takie pogaduchy? Mimo sprzyjającej atmosfery, są inne momenty które można wykorzystać na głębsze rozmowy.
- Cóż, mam taką nadzieję- odpowiedziała na jego propozycję- szczególnie, że zarówno bardzo chętnie opowiem o swojej szkole, jak i posłucham o twojej. A jakbyś do tego miał chęć poopowiadać mi o Francji, to będę wniebowzięta. - uśmiechnęła się szerzej do chłopaka, kończąc zdanie.
Bo zarówno Beauxbatons jak i Francja sama w sobie miały wokół siebie otoczkę niesamowitego i trochę tajemniczego miejsca- i mimo, że gdzieś tam z tyłu głowy Zosia wiedziała, że każde miejsce ma swoje plusy i minusy, tak nie miała nigdy wcześniej możliwości zobaczenia innych krajów. Oczywiście, nie licząc przeprowadzki.
- Całkowicie się zgadam. Szczególnie, że wygląda na to, że będziemy mieć okazję zobaczyć tę uliczkę ubarwioną nie tylko światłem zachodzącego słońca, ale też lekkim blaskiem latarni - powiedziała, odrywając wzrok od niego i rozglądając się po uliczce, znowu. Jej procesy chłonięcia wszystkiego co widzi co prawda były teraz skupione na czymś, a raczej kimś, innym; ale to nie znaczy że nie ma zamiaru doceniać otoczenia. Szczególnie, że słońce już zniknęło w ponad połowie za horyzontem, sprawiając, że niebo mieniło się gradientem przechodzącym od żółtego, przez pomarańcz, czerwień i róż. Co natomiast zwiastowało, że za niedługo zrobi się ciemniej, a to będzie już powodem zapalenia się latarenek.
- Niestety nie wszystkie. Byłam oczywiście w Miodowym Królestwie - zaczęła, wskazując ruchem głowy na trzymaną czekoladę - Byłam też w sklepie Gladraga, gdzie udało mi się pochwycić zmieniające kolor skarpetki. W sumie, w sklepie Zonka byłam tylko na chwilkę, raczej z ciekawości niż z zamiaru kupienia czegokolwiek - tu zamilkła na moment, zastanawiając się co musiała pominąć- Herbaciarnia u pani Puddifoot mnie niesamowicie kusiła, ale w momencie gdy koło niej przechodziłam, było tam bardzo dużo ludzi; podobnie w Pubie pod Trzema Miotłami- być może jutro się uda. A, na pewno chciałabym, też być może jutro, odwiedzić Derwisza i Banges'a. Natomiast do Wrzeszczącej Chaty na razie nawet nie próbuję się dostać- nie będę kłamać, nie jestem fanką przerażających rzeczy i miejsc- zakończyła swój wywód zerkając na chłopaka, mając jednocześnie nadzieję, że nie zanudziła go swoim monologiem. No ale cóż, to on zapytał!