19-07-2022, 01:01 AM
Tak jak nie spodziewał się tamtego show, tak też nie spodziewał się teraz teatralności ze strony Oriane. Aż uniósł brwi w uprzejmym zaskoczeniu, uśmiechając się troszkę tylko głupkowato. A na ten dramatyzm w tonie, niczym żywcem wyciągnięty z telenoweli, zagryzł na moment usta, ale to nie powstrzymało krótkiego parsknięcia śmiechem. Ucichł niemal tak szybko, jak odbił się ledwo słyszalnym echem tutaj, na dachu, ale i tak udało jej się wprawić go w wesołość, jakiej na ten wieczór nie zakładał.
Niestety, z niego aktor sceniczny raczej marny więc podążenie za jej zaimprowizowaną scenką nie leżało ani trochę w jego strefie komfortu. Nie mniej nie zostawił tego tak o, bez odpowiedzi, bo zasługiwało na uwagę.
- Czyli jednak moje ukryte talenty detektywistyczne nie są jedynie wytworem wyobraźni. - W geście wiktorii uniósł nieco pięść, jakby chwytał ten moment tuż przy własnej twarzy. Zaraz jednak ręka znowu opadła na schodek, wygodnie podpierając pochylone odrobinę w przód ciało.
Nie dane mu było zrobić ani powiedzieć nic więcej, może zmienić temat rozmowy nawet, bo nagłe ponowne spojrzenie Ori aż wywołało kolejny lekki dreszczyk, choć nie bardzo rozumiał dlaczego. Aż nawet uśmiech nieco mu zbladł, chociaż w oczach nadal iskrzyło się rozbawienie całą sytuacją.
Instynktownie, powiedziony jej spojrzeniem, zupełnie nieświadom tego, że robi to przez jej manipulację, zerknął w kierunku jej ust, kiedy ona tak sugestywnie spojrzała w dół, na jego usta. Aż rozchylił wargi nieznacznie i niekontrolowanie przechylił się w jej kierunku powolutku, ale jak dotarło do nieg, po paru może sekundach, co robi... Odchrząknął i z lekkim spłoszeniem pomieszanym z samokarceniem, odwrócił w ogóle głowę i odchylił się znowu do poprzedniej pozycji. Pomyśleć, że tuż przed pełnią wpadłby w te sidła z łatwością. Ale stawianie się obezwładniającej magii - nawet jeśli nie był świadom, że teraz to też działanie magii - miał tak wyćwiczone, że nie sprawiło mu to większego trudu, szczególnie w tej fazie księżyca.
- Czy niczym dżin spełniasz każde życzenie? - Zerknął w jej kierunku jakby trochę nieśmiało, chociaż to nie to kierowało tym chwilowym zdystansowaniem. Ale tego mogła nie wiedzieć.
Niestety, z niego aktor sceniczny raczej marny więc podążenie za jej zaimprowizowaną scenką nie leżało ani trochę w jego strefie komfortu. Nie mniej nie zostawił tego tak o, bez odpowiedzi, bo zasługiwało na uwagę.
- Czyli jednak moje ukryte talenty detektywistyczne nie są jedynie wytworem wyobraźni. - W geście wiktorii uniósł nieco pięść, jakby chwytał ten moment tuż przy własnej twarzy. Zaraz jednak ręka znowu opadła na schodek, wygodnie podpierając pochylone odrobinę w przód ciało.
Nie dane mu było zrobić ani powiedzieć nic więcej, może zmienić temat rozmowy nawet, bo nagłe ponowne spojrzenie Ori aż wywołało kolejny lekki dreszczyk, choć nie bardzo rozumiał dlaczego. Aż nawet uśmiech nieco mu zbladł, chociaż w oczach nadal iskrzyło się rozbawienie całą sytuacją.
Instynktownie, powiedziony jej spojrzeniem, zupełnie nieświadom tego, że robi to przez jej manipulację, zerknął w kierunku jej ust, kiedy ona tak sugestywnie spojrzała w dół, na jego usta. Aż rozchylił wargi nieznacznie i niekontrolowanie przechylił się w jej kierunku powolutku, ale jak dotarło do nieg, po paru może sekundach, co robi... Odchrząknął i z lekkim spłoszeniem pomieszanym z samokarceniem, odwrócił w ogóle głowę i odchylił się znowu do poprzedniej pozycji. Pomyśleć, że tuż przed pełnią wpadłby w te sidła z łatwością. Ale stawianie się obezwładniającej magii - nawet jeśli nie był świadom, że teraz to też działanie magii - miał tak wyćwiczone, że nie sprawiło mu to większego trudu, szczególnie w tej fazie księżyca.
- Czy niczym dżin spełniasz każde życzenie? - Zerknął w jej kierunku jakby trochę nieśmiało, chociaż to nie to kierowało tym chwilowym zdystansowaniem. Ale tego mogła nie wiedzieć.