19-07-2022, 09:09 PM
Miała dobrą passę i żal byłoby jej nie wykorzystać.
Co prawda, zawsze powtarzała, że woli się pozytywnie zaskoczyć niż przykro rozczarować, dlatego podchodząc do Szpona- którego znała jeszcze z galerii handlowych w swoim kraju- wiedziała, że szanse są niesamowicie nikłe. Ale, chciała spróbować wszystkiego na jarmarku, i tego słowa dotrzyma!
Akurat przy szponie była dziewczyna, która właśnie odchodziła od maszyny- chyba się poddała. Zrozumiałe całkowicie, to parszywe urządzenie.
Gdy tylko się oddaliła, wrzuciła do maszyny monetę. Dobra, skupienie Zośka, dawaj.
Szpon wyjeżdża ze stacji, ustawia się nad losowym pakunkiem, łowi... i ledwo muska paczkę.
Dobra, to było do przewidzenia. Wdech, wydech.
Kolejna moneta. Szpon, ponownie wyjechał, zawiesił się nad paczką, chwycił...! Ale upuścił przed samą dziurą.
To delikatnie irytujące- pomyślała Zosia, wrzucając ostatnią- jak sobie założyła- monetę.
Dobra, szpon podjechał, zawiesił się chwycił... i wrzucił. Wrzucił do dziury.
On naprawdę wrzucił do dziury!
Przez chwilę Zosia stała zdębiała, nie wiedząc trochę co się dzieje. Nie zakładała, że jej się uda- chciała, ale na pewno na to nie liczyła.
W końcu to Szpon. Wymyślone przez niemagicznych urządzenie do wysysania pieniędzy z dzieci.
Stała tak chwilkę, trawiąc co się właśnie wydarzyło.
- O bogowie - westchnęła pod nosem. Zamrugała chwilę, a jak do niej dotarło, to aż drgnęła, i szybko zanurkowała ręką do podajnika.
Ciekawe co to? Czy powinna to rozpakować teraz? Kusiło ją, ale tak zapakowane przynajmniej zmieściłoby się jej do torby...
Rzut na szpon: 9, 12, 18 (3 próby)
Rzut na nagrodę: 3
Co prawda, zawsze powtarzała, że woli się pozytywnie zaskoczyć niż przykro rozczarować, dlatego podchodząc do Szpona- którego znała jeszcze z galerii handlowych w swoim kraju- wiedziała, że szanse są niesamowicie nikłe. Ale, chciała spróbować wszystkiego na jarmarku, i tego słowa dotrzyma!
Akurat przy szponie była dziewczyna, która właśnie odchodziła od maszyny- chyba się poddała. Zrozumiałe całkowicie, to parszywe urządzenie.
Gdy tylko się oddaliła, wrzuciła do maszyny monetę. Dobra, skupienie Zośka, dawaj.
Szpon wyjeżdża ze stacji, ustawia się nad losowym pakunkiem, łowi... i ledwo muska paczkę.
Dobra, to było do przewidzenia. Wdech, wydech.
Kolejna moneta. Szpon, ponownie wyjechał, zawiesił się nad paczką, chwycił...! Ale upuścił przed samą dziurą.
To delikatnie irytujące- pomyślała Zosia, wrzucając ostatnią- jak sobie założyła- monetę.
Dobra, szpon podjechał, zawiesił się chwycił... i wrzucił. Wrzucił do dziury.
On naprawdę wrzucił do dziury!
Przez chwilę Zosia stała zdębiała, nie wiedząc trochę co się dzieje. Nie zakładała, że jej się uda- chciała, ale na pewno na to nie liczyła.
W końcu to Szpon. Wymyślone przez niemagicznych urządzenie do wysysania pieniędzy z dzieci.
Stała tak chwilkę, trawiąc co się właśnie wydarzyło.
- O bogowie - westchnęła pod nosem. Zamrugała chwilę, a jak do niej dotarło, to aż drgnęła, i szybko zanurkowała ręką do podajnika.
Ciekawe co to? Czy powinna to rozpakować teraz? Kusiło ją, ale tak zapakowane przynajmniej zmieściłoby się jej do torby...
rozliczone i dodane do kuferka