23-07-2022, 09:18 PM
Wiedział, że Philip ze sobą walczył. Przez ten cały czas, choć krótszy niż mógł się wydawać, zdążył go poznać, bacznie obserwując. Nawet, kiedy młodszy chłopak tego nie widział, śledził jego ruchy, analizując zachowania. Wyciągał wnioski, dowiadując się o nim więcej. Czy mógł to nazwać przesadnym zainteresowaniem? A może osoba Leightona wciągnęła go tak bardzo, że zwyczajnie chciał wiedzieć dosłownie wszystko?
Uśmiechnął się lekko, słysząc jego kolejne słowa. Może nie powinien, jednak Moon mało kiedy robił to, co wypadało. Takim był typem i powoli przekonywał się o tym każdy, kto spędził z nim więcej czasu.
-Zainteresowałeś się mną - powtórzył tonem, który wskazywał, że jawnie mu to imponowało. Czyli strzelił w dziesiątkę. To było dla niego oczywiste od dawna, ale usłyszenie takich słów z ust młodszego Ślizgona było czymś nadzwyczajnym. Wszak do tej pory wszystko wypierał i zapewne wypierał dalej.
Bum, dały o tym świadectwo kolejne słowa.
-Już nie interesujesz? - rzucił, jakby ubolewając. Kto wie, może faktycznie, chociaż może bardziej by to pokazał, gdyby w ogóle w to uwierzył. - Zawsze byłem chujem, Leighton. Nigdy tego przed tobą nie ukrywałem. Znasz opinie o mnie, przecież niejedna dziewczyna w szkole o tym plotkuje - tym razem w jego głosie pojawiła się ironia. Czy nie było tak, że się nim interesował? Powiedział mu to kiedyś, chociaż prefekt nie uwierzył. Zapewne wszelkiego rodzaju plotki krążące po szkole wyryły mu się w głowie. A szkoda, bo sam Moon patrzył na młodszego chłopaka inaczej. Może jego sposoby nie były zbyt moralne, może nie tak ktoś chciał doznawać owego zainteresowania, ale to był cały Aaron.
-Nie - powtórzył po nim po raz drugi. - W takim razie czemu jesteś taki wzburzony? Skoro nie możesz mi dać tego, czego potrzebuje - powiedział, a jego oczy stały się znacznie ciemniejsze. Coś mu w tej rozmowie nie pasowało i nie chodziło o fakt, że Leighton nie chciałby pójść z nim do łóżka. Wbrew wszystkiemu Moon nie chciał go przelecieć przy pierwszej możliwej okazji, chociaż fantazje się zdarzały.
-Co, jeśli wcale nie chcę połowy szkoły, Philip? Co, jeśli dla mnie robi to różnicę? Ale dobrze - zaczął i skrzywił się lekko, kiedy ten go kopnął. Ciało zareagowało i nie mógł walczyć z odruchem ugięcia nóg. Kiedy odzyskał równowagę delikatnie odepchnął się dłońmi od ściany, zwracając mu przestrzeń. Zlustrował go wzrokiem bez wyrazu, nachylając się lekko - Skoro taka jest twoja wola, uszanuję ją. Daję ci spokój, Philipie Leighton, chociaż robię to z wielkim bólem serca. Mam wręcz wrażenie, że właśnie mi je złamałeś - dokończył i korzystając z okazji pocałował go po raz kolejny, czując miękkość jego ust.
-Skoro tego chcesz, jesteś ode mnie wolny - skomentował i ostatni raz pocałował go w czoło.
Odwrócił się chwilę później, kierując w górę schodów. Nie obejrzał się na Philipa ani razu, lądując w jakiejś przypadkowej sali.
zt.
Uśmiechnął się lekko, słysząc jego kolejne słowa. Może nie powinien, jednak Moon mało kiedy robił to, co wypadało. Takim był typem i powoli przekonywał się o tym każdy, kto spędził z nim więcej czasu.
-Zainteresowałeś się mną - powtórzył tonem, który wskazywał, że jawnie mu to imponowało. Czyli strzelił w dziesiątkę. To było dla niego oczywiste od dawna, ale usłyszenie takich słów z ust młodszego Ślizgona było czymś nadzwyczajnym. Wszak do tej pory wszystko wypierał i zapewne wypierał dalej.
Bum, dały o tym świadectwo kolejne słowa.
-Już nie interesujesz? - rzucił, jakby ubolewając. Kto wie, może faktycznie, chociaż może bardziej by to pokazał, gdyby w ogóle w to uwierzył. - Zawsze byłem chujem, Leighton. Nigdy tego przed tobą nie ukrywałem. Znasz opinie o mnie, przecież niejedna dziewczyna w szkole o tym plotkuje - tym razem w jego głosie pojawiła się ironia. Czy nie było tak, że się nim interesował? Powiedział mu to kiedyś, chociaż prefekt nie uwierzył. Zapewne wszelkiego rodzaju plotki krążące po szkole wyryły mu się w głowie. A szkoda, bo sam Moon patrzył na młodszego chłopaka inaczej. Może jego sposoby nie były zbyt moralne, może nie tak ktoś chciał doznawać owego zainteresowania, ale to był cały Aaron.
-Nie - powtórzył po nim po raz drugi. - W takim razie czemu jesteś taki wzburzony? Skoro nie możesz mi dać tego, czego potrzebuje - powiedział, a jego oczy stały się znacznie ciemniejsze. Coś mu w tej rozmowie nie pasowało i nie chodziło o fakt, że Leighton nie chciałby pójść z nim do łóżka. Wbrew wszystkiemu Moon nie chciał go przelecieć przy pierwszej możliwej okazji, chociaż fantazje się zdarzały.
-Co, jeśli wcale nie chcę połowy szkoły, Philip? Co, jeśli dla mnie robi to różnicę? Ale dobrze - zaczął i skrzywił się lekko, kiedy ten go kopnął. Ciało zareagowało i nie mógł walczyć z odruchem ugięcia nóg. Kiedy odzyskał równowagę delikatnie odepchnął się dłońmi od ściany, zwracając mu przestrzeń. Zlustrował go wzrokiem bez wyrazu, nachylając się lekko - Skoro taka jest twoja wola, uszanuję ją. Daję ci spokój, Philipie Leighton, chociaż robię to z wielkim bólem serca. Mam wręcz wrażenie, że właśnie mi je złamałeś - dokończył i korzystając z okazji pocałował go po raz kolejny, czując miękkość jego ust.
-Skoro tego chcesz, jesteś ode mnie wolny - skomentował i ostatni raz pocałował go w czoło.
Odwrócił się chwilę później, kierując w górę schodów. Nie obejrzał się na Philipa ani razu, lądując w jakiejś przypadkowej sali.
zt.