24-07-2022, 01:30 AM
Aidan z jakiegoś powodu nie miał dziś towarzystwa w drodze na Jarmark, ale nie należał do osób, które potrzebowały kogoś do wspólnego spaceru. Nie zamierzał sobie odpuścić tylko dlatego, że nie zdążył z nikim się umówić! W końcu spotka wystarczająco dużo osób na miejscu, a szczerze mówiąc, to nie po to się tam wybierał. Jasne, niech będzie to sobie przy okazji spotkanie towarzyskie, ale przede wszystkim interesowały go tam stoiska z rzadkimi książkami i - choć do tego z jakiegoś powodu wolałby się nie przyznawać - liczne gry, w których można było wygrać losowe przedmioty, których prawdopodobnie nigdy sam by nie kupił... A przynajmniej tak było z większością z nich.
Nie dojrzawszy jeszcze nikogo znajomego, ruszył do pierwszego stoiska, które przykuło jego uwagę. Loteria zdawała się mieć wiele sensu na początek... Była szybka, od razu znał jej wynik i nie musiał właściwie nic robić, poza wydaniem paru drobnych. Co prawda sumienie podpowiadało mu, że nie powinien i to głupie, ale chyba trzeba było pobawić się raz na jakiś czas! To dokładnie ten raz. Przecież kolejny jarmark dopiero za rok.
Nagroda jednak wcale go nie powaliła. To znaczy, nie miał pomysłu na zastosowanie tego produktu w praktyce i już na pewno nie kupiłby go sam z siebie, ale mając już butelkę w ręku, zaczął zastanawiać się, jak w gruncie rzeczy to działa. W jaki sposób ktoś to zaczarował i czy musiał użyć jakichś komponentów. Czy to bardziej dziedzina zaklęć, czy eliksirów? A może obu na raz? Fascynujące. Z pewnością miał spróbować w przyszłości stworzyć coś podobnego. Nie to, żeby jego wynalazki zwykle kończyły się sukcesem, ale absolutnie się nie zniechęcał!
Dalej z kolei ruszył ku stoisku z rzutkami, do którego w końcu musiał stanąć w niewielkiej kolejce... Cóż, przynajmniej szybko szło. W międzyczasie zaczął się jednak rozglądać za dalszymi celami swojego dzisiejszego spaceru - zarówno w postaci stoisk, jak i osób, z którymi rozmowa była... Pożądana.
Nagroda w loterii: 26: Pogoda w butelce: Mgła
Nie dojrzawszy jeszcze nikogo znajomego, ruszył do pierwszego stoiska, które przykuło jego uwagę. Loteria zdawała się mieć wiele sensu na początek... Była szybka, od razu znał jej wynik i nie musiał właściwie nic robić, poza wydaniem paru drobnych. Co prawda sumienie podpowiadało mu, że nie powinien i to głupie, ale chyba trzeba było pobawić się raz na jakiś czas! To dokładnie ten raz. Przecież kolejny jarmark dopiero za rok.
Nagroda jednak wcale go nie powaliła. To znaczy, nie miał pomysłu na zastosowanie tego produktu w praktyce i już na pewno nie kupiłby go sam z siebie, ale mając już butelkę w ręku, zaczął zastanawiać się, jak w gruncie rzeczy to działa. W jaki sposób ktoś to zaczarował i czy musiał użyć jakichś komponentów. Czy to bardziej dziedzina zaklęć, czy eliksirów? A może obu na raz? Fascynujące. Z pewnością miał spróbować w przyszłości stworzyć coś podobnego. Nie to, żeby jego wynalazki zwykle kończyły się sukcesem, ale absolutnie się nie zniechęcał!
Dalej z kolei ruszył ku stoisku z rzutkami, do którego w końcu musiał stanąć w niewielkiej kolejce... Cóż, przynajmniej szybko szło. W międzyczasie zaczął się jednak rozglądać za dalszymi celami swojego dzisiejszego spaceru - zarówno w postaci stoisk, jak i osób, z którymi rozmowa była... Pożądana.
rozliczone i dodane do kuferka