26-07-2022, 07:35 PM
Już od jakiegoś czasu Zosia upatrzyła sobie to miejsce jako najlepsze - do tej pory- na jej bezpieczne miejsce do tworzenia. Mało kto się kręcił po okolicy, a nawet jeśli, to szanse że będzie szukał po pokoju dziwnych rzeczy są stosunkowo małe.
I stopniowo, na przestrzeni kilku ostatnich dni znosiła swoje klamoty po kilka elementów dziennie. Nie była w stanie co prawda przenieść pierwotnej skrzyni, w której znajdowały się elementy potrzebne do tworzenia, ale dzięki wspaniałej umiejętności wykształconej podczas gry w Tetrisa, udało jej się poprzekładać prywatne szpargały do dużej skrzyni, a jej magiczne eksperymenty do dwóch mniejszych skrzyneczek.
Te, skrzętnie schowane pod schodami, przykryte dodatkowo płachtą materiału o dziwo- i na szczęście- nie rzucały się całkowicie w oczy. Chyba, że ktoś wie że należy ich szukać. Każda dodatkowo zamknięta na mocne kłódki, do których klucze oczywiście miała przy sobie Zosia.
Tak oto przygotowane było jej miejsce do spokojnego eksperymentowania. Miejsce, które dziś miało być użyte pierwszy raz.
Dlatego zaraz po wdrapaniu się na wieżę, Zosia ściągnęła płachtę, otworzyła skrzynie i wyjęła z niej kilka książek, duży szkicownik i dziwną, drewnianą rękawicę, której palce wyglądały jak duże szpony.
- Dobra, pomyślmy, jak najlepiej umieścić rdzeń...- powiedziała do siebie cichutko, szukając czegoś w książce.