28-07-2022, 08:47 AM
Przyzwyczaiła się do tego, że dużo osób zmiękcza jej imię. No, i że nie próbuje wypowiedzieć nazwiska. Miała przez chwilę nawet myśl by od razu przedstawiać się czymś pokroju Sophie Rosy czy jakąś inną odmianą "różanego" nazwiska, ale ostatecznie porzuciła ten pomysł- to nazwisko jej taty, a ona jest polką. Poza tym, nie miała z tym problemu, że jej imię jest delikatnie zmienione- w końcu, i tak znaczy to samo.
- Macavity - powtórzyła, jakby chciała zapamiętać samo imię i wymowę- w końcu z nią w języku angielskim też czasami u Zosi był problem- miło mi cię poznać - dodała z uśmiechem.
Jej mina mówiła, że jej nazwisko zupełnie nic jej nie mówiło. Chociaż, podejrzewała, że przez pauzę którą zastosowała dziewczyna było ważne. I trochę jej było głupio, bo być może to jakaś lokalna celebrytka a ona o tym nie wie, ale trudno byłoby jej znać każdą znaną osobę miesiąc po przyjeździe do szkoły.
- Problem w tym że tak w sumie to nawet nie wiem - odpowiedziała na jej pytanie, rozglądając się. Okolica, szczególnie w otoczeniu wyścigu gumochłonów nadal się mieniła, ale coraz więcej ludzi było normalnie ubranych- a nie pokrytych brokatem. - W pewnym momencie po prostu usłyszeliśmy huk i wszystko było w brokacie - dodała, wzruszając ramionami.
- Um, reflektujesz na przejście się w stronę loterii, może?- zapytała, wzkazując kciukiem na stoisko z loterią. Skończyła ze Szponem, a na jej drodze do wypróbowania każdego straganu stał właśnie ostatni przystanek- loteria. A nie chciała jej zostawiać, jak już zaczęły rozmawiać!
- Macavity - powtórzyła, jakby chciała zapamiętać samo imię i wymowę- w końcu z nią w języku angielskim też czasami u Zosi był problem- miło mi cię poznać - dodała z uśmiechem.
Jej mina mówiła, że jej nazwisko zupełnie nic jej nie mówiło. Chociaż, podejrzewała, że przez pauzę którą zastosowała dziewczyna było ważne. I trochę jej było głupio, bo być może to jakaś lokalna celebrytka a ona o tym nie wie, ale trudno byłoby jej znać każdą znaną osobę miesiąc po przyjeździe do szkoły.
- Problem w tym że tak w sumie to nawet nie wiem - odpowiedziała na jej pytanie, rozglądając się. Okolica, szczególnie w otoczeniu wyścigu gumochłonów nadal się mieniła, ale coraz więcej ludzi było normalnie ubranych- a nie pokrytych brokatem. - W pewnym momencie po prostu usłyszeliśmy huk i wszystko było w brokacie - dodała, wzruszając ramionami.
- Um, reflektujesz na przejście się w stronę loterii, może?- zapytała, wzkazując kciukiem na stoisko z loterią. Skończyła ze Szponem, a na jej drodze do wypróbowania każdego straganu stał właśnie ostatni przystanek- loteria. A nie chciała jej zostawiać, jak już zaczęły rozmawiać!