09-08-2022, 03:20 PM
Faktycznie pieniądze były w pewnym stopniu problemem... Miał ich trochę, z różnych źródeł, ale nie planował tak naprawdę jeść na jarmarku. Czemu miałby? Właściwie niemalże nigdy nie jadał w Hogsmeade. Posiłki mieli w zamku, w sumie wychodziło na to samo, tylko tyle, że za darmo. Dlatego też, gdy Peter zaproponował mu jedzenie najpierw otworzył usta, by już zgrabnie odmówić, ale ten ubiegł go, mówiąc, że stawia. Absolutnie go tym kupił.
Na miejsce pewnego zakłopotania, na jego twarz wkroczył więc uśmiech.
- Jasne, jak masz na coś ochotę - odparł od razu rozglądając się za czymś, na co to on miał ochotę.
Może nawet cieszył się na to trochę za bardzo, co zdradzała mimika, jednak w słowach starał się być... Cóż, normalny - nieekscytujący się zanadto jedzeniem. Mimo, że nieco oczy mu się zaświeciły na widok burgerów, na które pewnie miałby ochotę od razu, gdyby nie to, że unikał do tej pory części gastronomicznej.
- Ee... W sumie nie wiem, mogło ich nie być, ale brzmią... Dobrze - odparł wzruszając ramionami.
Brzmiało świetnie, tak właściwie.
- To co... Przyszedłeś tu sam? - dopytał zaraz, żeby porozmawiać choć trochę w drodze do Latającej Świni i to nie o burgerach, żeby nie wyszło, że tylko o nich teraz myślał.
Na miejsce pewnego zakłopotania, na jego twarz wkroczył więc uśmiech.
- Jasne, jak masz na coś ochotę - odparł od razu rozglądając się za czymś, na co to on miał ochotę.
Może nawet cieszył się na to trochę za bardzo, co zdradzała mimika, jednak w słowach starał się być... Cóż, normalny - nieekscytujący się zanadto jedzeniem. Mimo, że nieco oczy mu się zaświeciły na widok burgerów, na które pewnie miałby ochotę od razu, gdyby nie to, że unikał do tej pory części gastronomicznej.
- Ee... W sumie nie wiem, mogło ich nie być, ale brzmią... Dobrze - odparł wzruszając ramionami.
Brzmiało świetnie, tak właściwie.
- To co... Przyszedłeś tu sam? - dopytał zaraz, żeby porozmawiać choć trochę w drodze do Latającej Świni i to nie o burgerach, żeby nie wyszło, że tylko o nich teraz myślał.