14-08-2022, 03:25 PM
Niewielu miało tak bardzo rozwinięty talent do robienia zażartej dyskusji, czy nawet kłótni, z niczego, jak oni. Można powiedzieć, że to nawet może budzić swojego rodzaju podziw, bo czasem aż ciężko przewidzieć w którą stronę i dlaczego potoczy się ich rozmowa. Czy to będzie nie tak ujęty komplement, czy naleśnik z nie tymi składnikami, co trzeba, czy o zgrozo, tego tematu się nigdy z nimi nie zaczyna - quidditch.
- Owoce są pyszne, im więcej tym lepiej - skomentował ze słyszalnym oburzeniem, broniąc swojego naleśnika dzielnie. - Zapchaj się swoim potworem może - dodał ponuro.
Wcześniej nawet był nieco sfrustrowany czy zły na siebie, że nie umie podjąć szybciej jakiejkolwiek bardziej kreatywnej decyzji, teraz jednak przeważała w nim irytacja i uraz do Lucasa, że się go bezczelnie czepia. A jakby faktycznie nawet po namyśle chciał takiego naleśnika, a nie innego? A jakby tak naprawdę to był jego pierwszy wybór? Niech nie ocenia, bardzo lubił owoce! W sumie mógłby się najchętniej żywić przede wszystkim właśnie różnego rodzaju owocami, chyba nie miałby nic przeciwko...
- O boże, nie, dzięki, chcę żyć. Poza tym nie znoszę wiśni - Skrzywił się, patrząc na potwora w rękach Lucasa. Dostał wtedy w końcu swojego naleśnika i rozejrzał się za jakimś stolikiem. Widząc wolną ławkę, skierował się od razu w tamtym kierunku niespiesznie, trochę kątem oka zerkając czy Lucas też idzie (mimo irytacji chciał nadal tą randkę!) i podjadając widelczykiem owoce wypadające z naleśnika, póki nie usiedli wygodnie by normalnie zacząć jeść. I nawet trochę go to uspokoiło, bo naleśnik był pyszny, a obecność świeżych owoców głupio ostatecznie go cieszyła.
- Owoce są pyszne, im więcej tym lepiej - skomentował ze słyszalnym oburzeniem, broniąc swojego naleśnika dzielnie. - Zapchaj się swoim potworem może - dodał ponuro.
Wcześniej nawet był nieco sfrustrowany czy zły na siebie, że nie umie podjąć szybciej jakiejkolwiek bardziej kreatywnej decyzji, teraz jednak przeważała w nim irytacja i uraz do Lucasa, że się go bezczelnie czepia. A jakby faktycznie nawet po namyśle chciał takiego naleśnika, a nie innego? A jakby tak naprawdę to był jego pierwszy wybór? Niech nie ocenia, bardzo lubił owoce! W sumie mógłby się najchętniej żywić przede wszystkim właśnie różnego rodzaju owocami, chyba nie miałby nic przeciwko...
- O boże, nie, dzięki, chcę żyć. Poza tym nie znoszę wiśni - Skrzywił się, patrząc na potwora w rękach Lucasa. Dostał wtedy w końcu swojego naleśnika i rozejrzał się za jakimś stolikiem. Widząc wolną ławkę, skierował się od razu w tamtym kierunku niespiesznie, trochę kątem oka zerkając czy Lucas też idzie (mimo irytacji chciał nadal tą randkę!) i podjadając widelczykiem owoce wypadające z naleśnika, póki nie usiedli wygodnie by normalnie zacząć jeść. I nawet trochę go to uspokoiło, bo naleśnik był pyszny, a obecność świeżych owoców głupio ostatecznie go cieszyła.