18-08-2022, 10:03 PM
- Aha, to nie był żart - odparł niemal od razu, bez zastanowienia, jak wszystko, co teraz mówił.
Nie wpadł na to, że to brzmiało jeszcze gorzej. Naprawdę nie miał takich planów, ale chciał podkreślić, że rozmawiali na poważnie!
- To ty wyjechałaś z tym całym, oo, dowiem się potem od pierwszaka, że trafiłeś do Skrzydła... To o coo innego ci chodziło, z czym? - w jego głosie wybrzmiewała irytacja.
Dopiero po tej wypowiedzi przyjrzał się jej uważniej i widząc biel w jej włosach, zacisnął mocniej usta, splótł ręce na piersi i oparł się bokiem o ścianę.
- No co? - spytał jeszcze, odwracając wzrok ku ciemności rozlewającej się tuż za barierką balkonu.
Może nawet w tym momencie zdecydowałby się trochę zejść z tonu i zadbać - w jakiś pokraczny sposób, na który było go w tej chwili stać - by Kaia się uspokoiła, ale tym razem to ona wybuchła. W dodatku mówiąc, że jego obawy były niedorzeczne. Że wszystko, w co wierzył nie miało sensu. Może jeszcze, że był idiotą?
- Ja tak się zachowuję?! - podniósł na nią głos. - Że co, że może jestem idiotą i nie mam pojęcia, że wszystko to skończy się w ciągu roku?
Wszystko to, mogło oznaczać cokolwiek, zwłaszcza, że jedną z rąk pokazał przestrzeń pomiędzy nimi. Nie, nie chodziło mu tylko o nich, jako parę. On miał się skończyć.
Nie wpadł na to, że to brzmiało jeszcze gorzej. Naprawdę nie miał takich planów, ale chciał podkreślić, że rozmawiali na poważnie!
- To ty wyjechałaś z tym całym, oo, dowiem się potem od pierwszaka, że trafiłeś do Skrzydła... To o coo innego ci chodziło, z czym? - w jego głosie wybrzmiewała irytacja.
Dopiero po tej wypowiedzi przyjrzał się jej uważniej i widząc biel w jej włosach, zacisnął mocniej usta, splótł ręce na piersi i oparł się bokiem o ścianę.
- No co? - spytał jeszcze, odwracając wzrok ku ciemności rozlewającej się tuż za barierką balkonu.
Może nawet w tym momencie zdecydowałby się trochę zejść z tonu i zadbać - w jakiś pokraczny sposób, na który było go w tej chwili stać - by Kaia się uspokoiła, ale tym razem to ona wybuchła. W dodatku mówiąc, że jego obawy były niedorzeczne. Że wszystko, w co wierzył nie miało sensu. Może jeszcze, że był idiotą?
- Ja tak się zachowuję?! - podniósł na nią głos. - Że co, że może jestem idiotą i nie mam pojęcia, że wszystko to skończy się w ciągu roku?
Wszystko to, mogło oznaczać cokolwiek, zwłaszcza, że jedną z rąk pokazał przestrzeń pomiędzy nimi. Nie, nie chodziło mu tylko o nich, jako parę. On miał się skończyć.