01-09-2022, 08:12 PM
Na jego słowa zawiesiła się na chwilę, po czym popatrzyła na niego pytająco.
- Ty... znasz kogoś?
Pytanie to było jednak trochę specyficznie zaintonowane. Trochę jak pytanie właśnie, a trochę jak stwierdzenie? Bo w pierwszej myśli zmartwiła się, że to może on być taką osobą. Co może byłoby przydatne, ale nie życzyła czegoś takiego nikomu. Nie będzie naciskać, jeśli to on lub ktoś, kogo zna, to sam to powie.
Bo, cokolwiek myślał Aidan, Zosia cieszyła się, że tu jest. Z wszystkich osób, które znała, cieszyła się, że to akurat on- bo sama ich wymiana zdań była na tyle inspirująca, że koncept rękawicy zrobił progres szybszy niż przez ostatnie kilka miesięcy łącznie.
- Wiesz, w ostateczności można spróbować z jakimś innym, łatwiej dostępnym rdzeniem. Nie wiem...- dodała po chwili, próbując przypomnieć sobie wszystkie różdżki, które zrobiła na przestrzeni lat- um, włos centaura? Może sierść wilkołaka? Albo pióra, nie wiem, gryfa, pegaza...
Te były trochę (słowo klucz: trochę) łatwiejsze do znalezienia. Po pierwsze, były widzialne, a po drugie, przy odrobinie szczęścia, można byłoby je znaleźć w zakazanym lesie.
Choć czy wtedy, paradoksalnie, nie prościej byłoby rzeczywiście poprosić kogoś pokrzywdzonego o pomoc, niż pchać się do zakazanego lasu?
- Ty... znasz kogoś?
Pytanie to było jednak trochę specyficznie zaintonowane. Trochę jak pytanie właśnie, a trochę jak stwierdzenie? Bo w pierwszej myśli zmartwiła się, że to może on być taką osobą. Co może byłoby przydatne, ale nie życzyła czegoś takiego nikomu. Nie będzie naciskać, jeśli to on lub ktoś, kogo zna, to sam to powie.
Bo, cokolwiek myślał Aidan, Zosia cieszyła się, że tu jest. Z wszystkich osób, które znała, cieszyła się, że to akurat on- bo sama ich wymiana zdań była na tyle inspirująca, że koncept rękawicy zrobił progres szybszy niż przez ostatnie kilka miesięcy łącznie.
- Wiesz, w ostateczności można spróbować z jakimś innym, łatwiej dostępnym rdzeniem. Nie wiem...- dodała po chwili, próbując przypomnieć sobie wszystkie różdżki, które zrobiła na przestrzeni lat- um, włos centaura? Może sierść wilkołaka? Albo pióra, nie wiem, gryfa, pegaza...
Te były trochę (słowo klucz: trochę) łatwiejsze do znalezienia. Po pierwsze, były widzialne, a po drugie, przy odrobinie szczęścia, można byłoby je znaleźć w zakazanym lesie.
Choć czy wtedy, paradoksalnie, nie prościej byłoby rzeczywiście poprosić kogoś pokrzywdzonego o pomoc, niż pchać się do zakazanego lasu?