02-09-2022, 08:33 PM
Kiwnął jednorazowo głową, tak totalnie zbywająco, jak każdy z nich doszedł do swoich konkluzji na temat najbliższej przyszłości i tego, co Alex napotkałby, gdyby zjawił się szybciej. To było w sumie dość interesujące, jak bardzo każdy z nich miał swoją wizję rozwiązania potencjalnej bójki Hiro i Valeriana. Nie skomentował jednk, popalając w spokoju swoją fajkę.
Popalając, aż Alice wręczyła mu kurtkę, która poprzedniego wieczora pożyczył jej w dziwnym dla niego zrywie... opiekuńczości? Wsparcia? Nie wiedziałby jak to nazwać, więc chyba najłatwiej zwalić na alkohol i skręty. Tak, był pijany i zjarany, to na pewno było to. Ale oczywiście nie zamierzał się nikomu z tego tłumaczyć, a jakby któreś z nich odważyło się zapytać, to jedynym co by dostało, to w pysk za wścibskość. Uniósł jedynie brew, odbierając od McIntosh swoją własność. Przytrzymał szluga w ustach, strzepnął podaną kurtkę, przyjrzał się jej zupełnie pobieżnie i trzymając za kołnierz, przerzucił ją przez ramię, po czym wrócił do palenia.
Zerknął tylko na Fran, która wyraźnie zainteresowała się tym nic nie znaczącym szczegółem. Całe szczęście miała na tyle taktu, że to nie Alexa zapytała o co chodzi. Co nie znaczy, że nie mógł jej odpowiedzieć. Prychnął krótko, bo rozbawiło go to odrobinę. Jakby Alice zajebała kurtkę, to chyba by tego nie przeżyła. Ale nadal - nie musiał się nikomu z niczego tłumaczyć. Pozostawił to więc bez komentarza, stojąc tak w milczeniu i czekając, aż ból głowy albo sam zelżeje, albo dym go przyćmi, albo klin zaraz wybije.
zt przedawnienie
Popalając, aż Alice wręczyła mu kurtkę, która poprzedniego wieczora pożyczył jej w dziwnym dla niego zrywie... opiekuńczości? Wsparcia? Nie wiedziałby jak to nazwać, więc chyba najłatwiej zwalić na alkohol i skręty. Tak, był pijany i zjarany, to na pewno było to. Ale oczywiście nie zamierzał się nikomu z tego tłumaczyć, a jakby któreś z nich odważyło się zapytać, to jedynym co by dostało, to w pysk za wścibskość. Uniósł jedynie brew, odbierając od McIntosh swoją własność. Przytrzymał szluga w ustach, strzepnął podaną kurtkę, przyjrzał się jej zupełnie pobieżnie i trzymając za kołnierz, przerzucił ją przez ramię, po czym wrócił do palenia.
Zerknął tylko na Fran, która wyraźnie zainteresowała się tym nic nie znaczącym szczegółem. Całe szczęście miała na tyle taktu, że to nie Alexa zapytała o co chodzi. Co nie znaczy, że nie mógł jej odpowiedzieć. Prychnął krótko, bo rozbawiło go to odrobinę. Jakby Alice zajebała kurtkę, to chyba by tego nie przeżyła. Ale nadal - nie musiał się nikomu z niczego tłumaczyć. Pozostawił to więc bez komentarza, stojąc tak w milczeniu i czekając, aż ból głowy albo sam zelżeje, albo dym go przyćmi, albo klin zaraz wybije.