03-09-2022, 06:08 PM
Przemieszczanie się w głąb jaskini, póki co, nie miało sensu. Nie chciała ryzykować dodatkowym uszkodzeniem, a kto wiedział co miało czekać na nią głębiej. Dlatego bo przejściu kilku kroków od stromego wejścia, przycupnęła w niedużej, kamiennej wnęce.
Potrzebowała chwili żeby się uspokoić i zastanowić, co należy zrobić.
Pierwsza myśl to oczywiście, zaklęcia. Jeśli chodzi o zaklęcia lecznicze, to póki co znała ledwo Episkey, Rennervate i Ferula. Cóż, przy odrobinie szczęścia, Ferula powinna jej trochę pomóc.
Dlatego ściągnęła buta i skarpetkę, oraz podwinęła trochę spodnie. Kostka, mimo że dopiero co została uszkodzona, już mocno napuchnęła. Zaczęła też powoli sinieć, więc Zosia szybko wyciągnęła różdżkę z torby, wzięła głęboki oddech i rzuciła cicho zaklęcie
- Ferula
I niemal w tym samym momencie magiczne bandaże owinęły mocno kostkę Zosi. W jakiś sposób, być może efektem placebo, dziewczynie wydawało się, że kostka boli ją mniej. Ale, była szczelnie obandażowana i niejako usztywniona, więc była pewna że przynajmniej jej stan się nie pogorszy.
Dlatego delikatnie ubrała na opatrunek skarpetę, buta i odwinęła spodnie. No dobrze, teraz jak się stąd wydostać?
Z zamyślenia wyrwał ją dźwięk spadających kamieni. Wychyliła się delikatnie z wnęki, by zerknąć, co się dzieje. Wtedy zauważyła, że do jaskini wchodzi jakiś mężczyzna. Nie znała go co prawda, ale kojarzyła. Chyba tak jak ona należał do Ravenclaw.
Westchnęła z ulgą, gdy cały postawił nogi na ziemi. Jemu, na szczęście, udało się zejść bez problemu.
- T-tutaj! - powiedziała trochę głośniej, ale nadal nieśmiało, wychylając się z wnęki. Musiała wyglądać specyficznie- poobijana, lekko zmoczona i trochę przestraszona tym, że niejako ugrzęzła w jaskini i póki co nie ma pojęcia jak z niej wyjść. Ale, przynajmniej nie była sama!
Potrzebowała chwili żeby się uspokoić i zastanowić, co należy zrobić.
Pierwsza myśl to oczywiście, zaklęcia. Jeśli chodzi o zaklęcia lecznicze, to póki co znała ledwo Episkey, Rennervate i Ferula. Cóż, przy odrobinie szczęścia, Ferula powinna jej trochę pomóc.
Dlatego ściągnęła buta i skarpetkę, oraz podwinęła trochę spodnie. Kostka, mimo że dopiero co została uszkodzona, już mocno napuchnęła. Zaczęła też powoli sinieć, więc Zosia szybko wyciągnęła różdżkę z torby, wzięła głęboki oddech i rzuciła cicho zaklęcie
- Ferula
I niemal w tym samym momencie magiczne bandaże owinęły mocno kostkę Zosi. W jakiś sposób, być może efektem placebo, dziewczynie wydawało się, że kostka boli ją mniej. Ale, była szczelnie obandażowana i niejako usztywniona, więc była pewna że przynajmniej jej stan się nie pogorszy.
Dlatego delikatnie ubrała na opatrunek skarpetę, buta i odwinęła spodnie. No dobrze, teraz jak się stąd wydostać?
Z zamyślenia wyrwał ją dźwięk spadających kamieni. Wychyliła się delikatnie z wnęki, by zerknąć, co się dzieje. Wtedy zauważyła, że do jaskini wchodzi jakiś mężczyzna. Nie znała go co prawda, ale kojarzyła. Chyba tak jak ona należał do Ravenclaw.
Westchnęła z ulgą, gdy cały postawił nogi na ziemi. Jemu, na szczęście, udało się zejść bez problemu.
- T-tutaj! - powiedziała trochę głośniej, ale nadal nieśmiało, wychylając się z wnęki. Musiała wyglądać specyficznie- poobijana, lekko zmoczona i trochę przestraszona tym, że niejako ugrzęzła w jaskini i póki co nie ma pojęcia jak z niej wyjść. Ale, przynajmniej nie była sama!