07-09-2022, 09:45 PM
Przewrócił oczami z irytacją, choć nawet nie rosła, co tylko świadczyło o tym, że może nikt akurat nie zginie... Teraz. Jeszcze.
- Owoce są pyszne, ale co innego jeść generalnie mieszankę owoców, a co innego dodawać do tego absolutnie wszystko inne. Owoc pasuje do owoca. - Pauza. - Poza wiśnią. Ta nie pasuje do niczego.
Agresja na wiśnie. Ale no nie znosił! Alboslutnie nic w nich mu nie pasowało, smak, konsystencja, w ogóle cierpkie to było i ble, a na samą myśl o chociażby czekoladkach z wiśnią w środku robiło mu się niedobrze. Ale wracając, faktycznie nie uważał by powiedział cokolwiek nie tak, bo mówił oba stwierdzenia w innym kontekście! U niego parę owoców więcej pewnie nie zrobiłoby większej różnicy, a u Lucasa... Różnicę czasu spędzonego w łazience, jego zdaniem. Ale w sumie jego sprawa, że chciał ryzykować będąc poza komfortem zamku.
Może troszkę spodziewał się foszka i nawet zaczynał się na to nieświadomie powoli frustrować, ale ostateczny komentarz Lucasa zbił go z tropu zupełnie. Spojrzał na niego w chwili konsternacji, przy czym odpowiedzi udzielił może po dwóch sekundach.
- Ee... - Zerknął na swojego naleśnika. - Nie wiem, gardzisz moim naleśnikiem, to nie wiem czemu miałbyś chcieć się nim dzielić - zauważył to w sumie bardziej unikając odpowiedzi, bo gdyby powiedział "nie" to by skłamał, a jednoznaczne "tak" kiedy był zły, było hańbą. Ale znał siebie dość, i już zaczynał też znać reakcje na pewne zachowania Lucasa, albo ten uśmieszek chociażby, że absolutnie wiedział, że by się podzielił. Słaby.
- Mm, szok. A kiedyś była? - rzucił będąc nieco salty. Ale za sekundę się opanował nieco, zerkając na niego. - I co, zjadliwe? - dodał troszkę milej.
- Owoce są pyszne, ale co innego jeść generalnie mieszankę owoców, a co innego dodawać do tego absolutnie wszystko inne. Owoc pasuje do owoca. - Pauza. - Poza wiśnią. Ta nie pasuje do niczego.
Agresja na wiśnie. Ale no nie znosił! Alboslutnie nic w nich mu nie pasowało, smak, konsystencja, w ogóle cierpkie to było i ble, a na samą myśl o chociażby czekoladkach z wiśnią w środku robiło mu się niedobrze. Ale wracając, faktycznie nie uważał by powiedział cokolwiek nie tak, bo mówił oba stwierdzenia w innym kontekście! U niego parę owoców więcej pewnie nie zrobiłoby większej różnicy, a u Lucasa... Różnicę czasu spędzonego w łazience, jego zdaniem. Ale w sumie jego sprawa, że chciał ryzykować będąc poza komfortem zamku.
Może troszkę spodziewał się foszka i nawet zaczynał się na to nieświadomie powoli frustrować, ale ostateczny komentarz Lucasa zbił go z tropu zupełnie. Spojrzał na niego w chwili konsternacji, przy czym odpowiedzi udzielił może po dwóch sekundach.
- Ee... - Zerknął na swojego naleśnika. - Nie wiem, gardzisz moim naleśnikiem, to nie wiem czemu miałbyś chcieć się nim dzielić - zauważył to w sumie bardziej unikając odpowiedzi, bo gdyby powiedział "nie" to by skłamał, a jednoznaczne "tak" kiedy był zły, było hańbą. Ale znał siebie dość, i już zaczynał też znać reakcje na pewne zachowania Lucasa, albo ten uśmieszek chociażby, że absolutnie wiedział, że by się podzielił. Słaby.
- Mm, szok. A kiedyś była? - rzucił będąc nieco salty. Ale za sekundę się opanował nieco, zerkając na niego. - I co, zjadliwe? - dodał troszkę milej.