07-09-2022, 10:00 PM
Choć pewnie Raphael mógłby mieć pewne zobowiązania co do doboru towarzystwa na dzisiejsze wyjście, to raz, że nie było to chciane z tej drugiej strony, dwa, że w summie faktycznie wolał zdecydowanie być tu z Camdenem. Przede wszystkim czuł się dużo swobodniej, nie jak na misji dyplomatycznej z królową os. I nawet miał dziś całkiem dobry humor, mimo, cóż, znacznie większego zgiełku, jaki słyszał, niż wszyscy inni dookoła.
Zajrzał jaką nagrodę dostał Camden, a słysząc jak nieco żałośnie brzmi, po czym jeszcze parska śmiechem, sam wyraźnie zaczął powstrzymywać nieudolnie uśmiech rozbawienia.
- Ale faktycznie są ładne - skomentował z przekonaniem. Zapłacił po tym za swój los, dostał nagrodę i...
Parsknął dzikim śmiechem, niemalże w głos, gdy dostał dokładnie takie same kości. No, ładne... Tak mu się podobały to miał, i tak samo jak Camden, absolutnie nigdy ich nie użyje. Mógł tylko mieć nadzieję, że było ich mało i uratowali parę gier od przekrętów.
- No widzisz, teraz jesteśmy kostkowymi besties, twoja babcia się ucieszy, coraz bliżej nadzieja. - Bawiło go to zdecydowanie za bardzo.
Naturalnie nie miał problemu zupełnie z wzięciem udziału w grze w gumochłony. I nikogo nie powinno dziwić, że jego wyborem był Wolfgang. Gdyby był jakikolwiek gumochłon o imieniu poety to pewnie by takiego wziął, a tak, został przy tym i był szczerze zadowolony ze swojego wyboru.
- Właściwie to co one robią, jedzą, tak? To pewnie najgrubszy je najszybciej. - Gdybał sobie na głos mimo już dokonanego wyboru, choć dość cicho żeby tylko Camden go słyszał. Nie będzie innym podpowiadał! Ale cieszył się, że gumochłony nie myślą, albo nie słyszał akurat ich, więc czuł się mniej... Oszukańczo. Nawet wcale!
Nagroda w loterii: 50 - obciążone kości XD (-13PF, 1 przerzut)
Wybrany gumochłon: Wolfgang
Bonus: +1 (kostka 9)
Zajrzał jaką nagrodę dostał Camden, a słysząc jak nieco żałośnie brzmi, po czym jeszcze parska śmiechem, sam wyraźnie zaczął powstrzymywać nieudolnie uśmiech rozbawienia.
- Ale faktycznie są ładne - skomentował z przekonaniem. Zapłacił po tym za swój los, dostał nagrodę i...
Parsknął dzikim śmiechem, niemalże w głos, gdy dostał dokładnie takie same kości. No, ładne... Tak mu się podobały to miał, i tak samo jak Camden, absolutnie nigdy ich nie użyje. Mógł tylko mieć nadzieję, że było ich mało i uratowali parę gier od przekrętów.
- No widzisz, teraz jesteśmy kostkowymi besties, twoja babcia się ucieszy, coraz bliżej nadzieja. - Bawiło go to zdecydowanie za bardzo.
Naturalnie nie miał problemu zupełnie z wzięciem udziału w grze w gumochłony. I nikogo nie powinno dziwić, że jego wyborem był Wolfgang. Gdyby był jakikolwiek gumochłon o imieniu poety to pewnie by takiego wziął, a tak, został przy tym i był szczerze zadowolony ze swojego wyboru.
- Właściwie to co one robią, jedzą, tak? To pewnie najgrubszy je najszybciej. - Gdybał sobie na głos mimo już dokonanego wyboru, choć dość cicho żeby tylko Camden go słyszał. Nie będzie innym podpowiadał! Ale cieszył się, że gumochłony nie myślą, albo nie słyszał akurat ich, więc czuł się mniej... Oszukańczo. Nawet wcale!
rozliczone i dodane do kuferka