09-09-2022, 02:24 AM
Faktycznie miał nadzieję, że nie będzie sposobu, aby Zofia mogła domyślić się o kogo tu chodziło. Co prawda jego grono znajomych było nieco ograniczone, ale nie miał większych oporów przed rozmową z kimkolwiek - choć zaufanie było oczywiście całkowicie odrębną kwestią. Nie spodziewał się jednak, że mogłaby brać pod uwagę jego samego. Nie do momentu, kiedy odpowiedziała mu w taki sposób. A przynajmniej odniósł wrażenie, że mogła mówić tu o nim.
- Nie miałem na myśli siebie - podkreślił od razu, unosząc lekko ręce w obronnym geście, jednak bardzo szybko ponownie je opuścił. - Ale dowiadywanie się, czy kto inny nie byłby zainteresowany, to nie problemy, Raczej mam tylko nadzieję, że będzie... Szkoda byłoby nie dokończyć takiego projektu z tak głupiego powodu, jak brak odpowiedniego zaopatrzenia. W dodatku zaopatrzenia, które mogłaby zapewniać szkoła, ale tego nie robi. Tak samo jak nie organizuje podobnych zajęć praktycznych. Wytwarzanie nawet najprostszych różdżek powinno znaleźć się wśród zajęć dodatkowych, ponadprogramowych.
Zupełnie tak, jak zarówno w Hogwarcie, jak i w każdej innej szkole zmiany były konieczne... Z tym, że niektóre z nich zdawały się przywiązywać ogromną wagę do tradycji, nie zwracając przy tym uwagi na różnice między faktyczną tradycją, a szkodliwym zastaniem. Czemu przyszli wytwórcy różdżek mieli zajmować się nauką tej sztuki na własną rękę i to zwykle po zakończeniu nauki w Hogwarcie? Czas na rewolucję! A raczej byłby na nią czas, gdyby tylko Aidan był odpowiednią osobą do walki o podobne prawa. Nie był. Właściwie było mu wszystko jedno, jaką jakością nauki cieszyli się jego znajomi... Narzekał trochę, ale zwykle ze względu na własne zainteresowania, które ciężko było zaspokajać podczas zajęć. I zdaje się, że teraz narzekał również na to, iż Zosia była zmuszona mieć podobnie. Oboje zasługiwali na więcej! Oboje zdawali się mieć potencjał!
- Idąc tym tropem... I planem, równo po alfabecie, łuska trytona też byłaby opcją... No, w teorii. W praktyce raczej nie są tak skore do kontaktu, ale to na wypadek desperacji, kiedy poprzednie litery alfabetu nie wypalą?
- Nie miałem na myśli siebie - podkreślił od razu, unosząc lekko ręce w obronnym geście, jednak bardzo szybko ponownie je opuścił. - Ale dowiadywanie się, czy kto inny nie byłby zainteresowany, to nie problemy, Raczej mam tylko nadzieję, że będzie... Szkoda byłoby nie dokończyć takiego projektu z tak głupiego powodu, jak brak odpowiedniego zaopatrzenia. W dodatku zaopatrzenia, które mogłaby zapewniać szkoła, ale tego nie robi. Tak samo jak nie organizuje podobnych zajęć praktycznych. Wytwarzanie nawet najprostszych różdżek powinno znaleźć się wśród zajęć dodatkowych, ponadprogramowych.
Zupełnie tak, jak zarówno w Hogwarcie, jak i w każdej innej szkole zmiany były konieczne... Z tym, że niektóre z nich zdawały się przywiązywać ogromną wagę do tradycji, nie zwracając przy tym uwagi na różnice między faktyczną tradycją, a szkodliwym zastaniem. Czemu przyszli wytwórcy różdżek mieli zajmować się nauką tej sztuki na własną rękę i to zwykle po zakończeniu nauki w Hogwarcie? Czas na rewolucję! A raczej byłby na nią czas, gdyby tylko Aidan był odpowiednią osobą do walki o podobne prawa. Nie był. Właściwie było mu wszystko jedno, jaką jakością nauki cieszyli się jego znajomi... Narzekał trochę, ale zwykle ze względu na własne zainteresowania, które ciężko było zaspokajać podczas zajęć. I zdaje się, że teraz narzekał również na to, iż Zosia była zmuszona mieć podobnie. Oboje zasługiwali na więcej! Oboje zdawali się mieć potencjał!
- Idąc tym tropem... I planem, równo po alfabecie, łuska trytona też byłaby opcją... No, w teorii. W praktyce raczej nie są tak skore do kontaktu, ale to na wypadek desperacji, kiedy poprzednie litery alfabetu nie wypalą?