14-09-2022, 07:45 PM
Na jego uniesienie rąk i słowa, sama chwilę później podniosła ręce, jakby broniąc swojego toku myślenia.
- Hej, nigdy nie wiadomo, tak? A ja chcę, żebyś się czuł komfortowo- bez względu na to, jak bardzo się zaangażujesz.
No bo to prawda. Bez względu na to, czy miałby to być on, czy miałby pytać swoich znajomych o pomoc, nie chciała, żeby czuł się źle. Nie o to tu przecież chodzi.
Przez resztę jego wypowiedzi, im dalej mówił, tym bardziej smutniała. Bo to też była prawda. I, na dobrą sprawę, tego niejako dotyczyła ich pierwsza rozmowa.
Szkoły nie są tak zainteresowane pobudzaniem ciekawości w studentach; nie są zainteresowane szukaniem nowych rozwiązań i technologii- wolą pozostać przy starych, sprawdzonych sposobach, ignorując zmieniający się wokół świat. Może to pozostałości po wojnie? Boją się, że ktoś nad ambitny znów stanie się problemem dla reszty i im zagrozi?
- Szczególnie że nigdy nie wiesz, kiedy będziesz potrzebował bronić się tym, co znajdziesz... - powiedziała cichutko, znów wracając myślami do domu rodzinnego. Jej ciekawość została zasiana potrzebą zmiany, chęcią ochrony siebie i innych- bliskich i tych, którzy mogą przechodzić przez to samo.
Czuła też przez to złość- złość spowodowaną ogólnie pojętą niesprawiedliwością. Na to, że nie miała szans na ciepłe i spokojne dzieciństwo; na to, że musi rozwijać się i swoje zainteresowania po kryjomu, i na to, że być może, przez strach ważniejszych od niej czarodziei, jej eksperymenty uznawane są za niebezpieczniejsze niż wariat używający czarów na swojej rodzinie.
- Mam wrażenie, że prościej jest się w dzisiejszych czasach nauczyć Czarnej Magii niż podstaw do zrobienia czegokolwiek własnego.- dodała po chwili, wyrywając się z zamyślenia.
Na jego zdanie, które w sumie nie wiedziała, czy powiedział żartem, czy serio, uśmiechnęła się lekko i prychnęła.
- Cóż, mam szczerą nadzieję, że zakończymy maksymalnie na planie D; ale póki nie będę miała stuprocentowej pewności, że się nie uda, to wolę pozostać przy włosach koniopodobnych.
- Hej, nigdy nie wiadomo, tak? A ja chcę, żebyś się czuł komfortowo- bez względu na to, jak bardzo się zaangażujesz.
No bo to prawda. Bez względu na to, czy miałby to być on, czy miałby pytać swoich znajomych o pomoc, nie chciała, żeby czuł się źle. Nie o to tu przecież chodzi.
Przez resztę jego wypowiedzi, im dalej mówił, tym bardziej smutniała. Bo to też była prawda. I, na dobrą sprawę, tego niejako dotyczyła ich pierwsza rozmowa.
Szkoły nie są tak zainteresowane pobudzaniem ciekawości w studentach; nie są zainteresowane szukaniem nowych rozwiązań i technologii- wolą pozostać przy starych, sprawdzonych sposobach, ignorując zmieniający się wokół świat. Może to pozostałości po wojnie? Boją się, że ktoś nad ambitny znów stanie się problemem dla reszty i im zagrozi?
- Szczególnie że nigdy nie wiesz, kiedy będziesz potrzebował bronić się tym, co znajdziesz... - powiedziała cichutko, znów wracając myślami do domu rodzinnego. Jej ciekawość została zasiana potrzebą zmiany, chęcią ochrony siebie i innych- bliskich i tych, którzy mogą przechodzić przez to samo.
Czuła też przez to złość- złość spowodowaną ogólnie pojętą niesprawiedliwością. Na to, że nie miała szans na ciepłe i spokojne dzieciństwo; na to, że musi rozwijać się i swoje zainteresowania po kryjomu, i na to, że być może, przez strach ważniejszych od niej czarodziei, jej eksperymenty uznawane są za niebezpieczniejsze niż wariat używający czarów na swojej rodzinie.
- Mam wrażenie, że prościej jest się w dzisiejszych czasach nauczyć Czarnej Magii niż podstaw do zrobienia czegokolwiek własnego.- dodała po chwili, wyrywając się z zamyślenia.
Na jego zdanie, które w sumie nie wiedziała, czy powiedział żartem, czy serio, uśmiechnęła się lekko i prychnęła.
- Cóż, mam szczerą nadzieję, że zakończymy maksymalnie na planie D; ale póki nie będę miała stuprocentowej pewności, że się nie uda, to wolę pozostać przy włosach koniopodobnych.